Gdy zbliżamy się do Puszczy Białowieskiej, wiatr nagle cichnie, a w ścianie drzew ukazuje się drewniana brama. Wyznacza symboliczny kraniec zasięgu naszej cywilizacji. Człowiek urządził niemal cały świat wedle swego uznania, ale w tym miejscu postanowił odpuścić, nie mieszać się, pozostawić bieg spraw naturze. Dlatego to, co widzimy za bramą, to istny przyrodniczy fenomen. Tylko tu lipy osiągają rozmiary zarezerwowane gdzie indziej dla dębów. Tylko tutaj występuje taka obfitość leśnej fauny – od najmniejszego europejskiego ssaka lądowego, mierzącej zaledwie 4 cm ryjówki malutkiej, po największego w tej kategorii 900-kilogramowego żubra.
W przeciwieństwie do innych puszczy, które karczowano i zalesiano na nowo, Puszczą Białowieską, od kiedy 12 tysięcy lat temu ustąpił lodowiec, przyroda zarządza zupełnie sama. Efekty przyjeżdża oglądać cały świat.
NA TEMAT:
Królewskie wizyty w Puszczy Białowieskiej
Kilka lat temu z krótką wizytą w Polsce bawił książę Karol. Następca brytyjskiego tronu po kurtuazyjnych spotkaniach wyruszył do położonej na wschodnim pograniczu kraju Białowieży, aby, jak donosił „The Guardian”: „odwiedzić polski las pełen bizonów”. Czytelnicy na Wyspach mogli dowiedzieć się przy okazji, że na granicy Polski i Białorusi rośnie dziewicza puszcza pełna gatunków, które w zachodniej Europie są już rzadkością lub wyginęły.
Wydaje się jednak, że Puszczy Białowieskiej nie trzeba gościom z zagranicy reklamować, przybywają tutaj licznie bez względu na porę roku. Zwykle nie szukają wczasów pod gruszą, a przyjeżdżają z gotową listą zwierząt, które chcą zobaczyć.
Odwiedziny monarchy to swoją drogą w Puszczy Białowieskiej żadna nowość. Łowy organizowali tu już pogańscy książęta litewscy, a pierwszym królem Polski, który gościł w tych stronach, był Władysław Jagiełło. W 1409 r. urządził wielkie polowanie, celem zgromadzenia zapasów na wojnę z Krzyżakami. Jego wnuk, Zygmunt Stary, wydał w 1538 r. prawo zabraniające wchodzenia do puszczy z psami lub z bronią, a za zabicie żyjących w niej zwierząt groziła kara śmierci.
Ale zanim uznamy Jagiellonów za prekursorów ekologii, pamiętajmy, że chodziło im nie o ochronę przyrody, a przede wszystkim o stworzenie ekskluzywnych terenów łowieckich tylko dla króla. W tym celu ograniczyli osadnictwo chłopów w rejonie Puszczy Białowieskiej, a szlachta musiała się wystarać o specjalne zezwolenia na pozyskiwanie drewna. Powołali też służbę osoczników, którzy strzegli dostępu do lasu i pomagali przy organizacji królewskich polowań.
A te bywały rzeczywiście ogromne. Stojący w Białowieży obelisk z 1752 r. przypomina, że król August III wraz z żoną położyli trupem „42 żubry, 13 łosi, 2 sarn”. Wielkie łowy raz na kilka lat czyniły mimo wszystko mniejsze spustoszenie niż systematyczna eksploatacja i głównie temu, że puszcza służyła tylko rozrywkom władców, zawdzięczamy przetrwanie tego ekosystemu.
Białowieża
Najlepszą bazą do eksploracji puszczy jest Białowieża, miejscowość tuż przy granicy z Białorusią, schowana głęboko w sercu puszczy. Co drugi dom to tutaj pensjonat lub agroturystyka, jednak w krajobrazie nie pojawiają się fikuśne gargamele, a nowe budynki z gracją wpasowują się między stare drewniane chatki.
Drugą ważną „branżą” są instytucje związane z ochroną i badaniem przyrody, jak Białowieski Park Narodowy czy Instytut Badawczy Leśnictwa. Wielu ludzi przyjeżdża prowadzić badania i nierzadko zwabieni pięknem okolicy zostają na dłużej. Stąd Białowieża może się pochwalić największą liczbą naukowców na kilometr kwadratowy w Polsce.
Na życzenie Aleksandra III w Białowieży powstał ogromny pałac, który nie przetrwał jednak ostatniej wojny. Pamiątką po nim jest park w stylu angielskim z rzadkimi gatunkami drzew. W miejscu pałacu znajduje się dziś siedziba BPN i Muzeum Przyrodniczo-Leśne. Zrekonstruowano w nim typowe dla puszczy formacje leśne, poznamy też mnóstwo faktów na temat białowieskiej przyrody. Jednak, jak podkreślają przewodnicy, muzeum nie powinno być substytutem puszczy, ale właśnie zachętą do jej zobaczenia. Dlatego na samym końcu wizyty wjeżdża się na wieżę widokową, z której szczytu dostrzec można Obszar Ochrony Ścisłej.
Puszcza Białowieska – Obszar Ochrony Ścisłej
Do Obszaru Ochrony Ścisłej wolno wejść jedynie z przewodnikiem, w małych grupach. Idzie się nieoznakowaną trasą, a jej pokonanie zajmuje średnio 3 godziny. Głębiej zapuścić się można tylko ze zgodą władz parku.
Przewodnik wskazuje na gałęzie ze śladami żerowania żubrów i pędy oskubane przez jelenie. Choć z żadnym z tych zwierząt nie stajemy oko w oko, ich obecność jest wyczuwalna, jakbyśmy chodzili po ich domu.
Najbardziej jednak rzuca się w oczy ogromna liczba powalonych i zalegających z pozoru bezładnie drzew. Tutaj nikt nie ma prawa zbierać ich na opał. Choć martwe, wciąż dają życie milionom bakterii, i grzybów, oraz żerującym tam owadom, gryzoniom i ptakom, a wiele spośród nich może rozwijać się tylko tutaj.
Gdyby rozpocząć wycinki lub zbieranie złomów, cała bioróżnorodność tego miejsca przepadłaby. To jedyny fragment lasu w Europie, który nie został nigdy wycięty i procesy naturalne trwają tu nieprzerwanie, stąd bierze się wyjątkowość białowieskiej przyrody.
Docieramy do czterystuletniego Dębu Jagiełły, powalonego przez wichurę w 1974 r. Wciąż widać, jaki musiał być ogromny. Wedle przewodnika, rozkład drzewa trwa 1/5 długości jego życia. Zwolnioną przestrzeń wypełniły już jesiony, ale powalony „Jagiełło” będzie znikać jeszcze bardzo, bardzo długo. Zupełnie jak przed tysiącami lat.
Król Puszczy Białowieskiej
Kto chce zobaczyć żubra z bliskiej, ale bezpiecznej odległości, powinien wybrać się do Rezerwatu Pokazowego Żubrów. Znajdzie tu wszystkie największe gatunki puszczańskich ssaków, chociaż takiego wilka lub rysia wypatrzyć niełatwo – maskują się świetnie. Co innego żubry. Te podchodzą pod samo ogrodzenie najwyraźniej spragnione blasku fleszy w czasie wycieczkowej posuchy.
Hodowla tych zwierząt jest chyba największym sukcesem białowieskich przyrodników. Wiele osób błędnie uważa, że gatunek przetrwał, żyjąc dziko w puszczy. Tak było tylko do I wojny światowej, kiedy niemiecki najeźdźca prowadził rabunkową eksploatację lasów i w trzy lata zdziesiątkował populację tych zwierząt. Dzieła dokończyli miejscowi kłusownicy. Wiosną 1919 r. polska ekspedycja naukowa przysłana do Puszczy Białowieskiej nie znalazła już ani jednego żubra.
Jednak w ciągu kilku lat podjęto się tutaj restytucji gatunku przy wykorzystaniu osobników ze zwierzyńców i ogrodów zoologicznych. Już w latach 50. zaczęto wypuszczać pierwsze żubry do lasu. Dziś w Europie dziko żyje ok. 2 tysięcy tych ssaków, a największą ich ostoją jest jak dawniej Puszcza Białowieska, z ok. 450 sztukami po każdej stronie granicy.
Szlak Dębów Królewskich
Jeśli żubr jest w Puszczy Białowieskiej królem zwierząt, jego odpowiednikiem w świecie roślin byłby dąb. Wysokością ustępuje jedynie świerkom (te dorastają do 50 m), ale nie ma sobie równych pod względem obwodu pnia, rozpiętości korony i wieku – potrafi żyć nawet 500-600 lat. Kilkanaście niemal tak starych drzew rośnie wzdłuż Szlaku Dębów Królewskich – wszystkie noszą imiona dawnych władców tych ziem. Ze względu na długowieczność dębów, nasi przodkowie przypisywali im nawet boskie pochodzenie.
Edukacja i kultura w Teremiskach
Prawdziwym jednak powodem, dla którego zawędrowałem w te strony, jest położona kawałek dalej wieś Teremiski. Tworzy ją zaledwie kilkadziesiąt domów, a w jednym z nich mieści się… Uniwersytet Powszechny. To nieformalna uczelnia założona przez Katarzynę i Pawła Winiarskich, którzy sprowadzili się na ten malowniczy kraniec świata 15 lat temu. Przez pięć lat działała jako szkoła dla młodzieży z zapomnianych przez transformację regionów Polski. Obecnie jej działalność jest adresowana przede wszystkim do lokalnej społeczności.
Podlasie to unikalny tygiel kulturowy, co daje pole do popisu animatorom kultury, ale jednocześnie jest sporym wyzwaniem. Odmienne sposoby widzenia świata powodują, że tak wielkie emocje budzi tu kwestia rozszerzenia Parku Narodowego na całą Puszczę Białowieską.
Miejscem ponad podziałami jest Teatr w Teremiskach w stodole Kasi i Pawła. Prezentowane są w nim spektakle teatralne, koncerty, projekcje filmów zarówno z Podlasia, jak i z całej Polski i zza wschodniej granicy. Są tu też koncerty i projekcje filmowe. Wydarzenia przyciągają zarówno zasiedziałych mieszkańców Teremisek i okolic, jak i tych przyjezdnych, a także przebywających w puszczy turystów. W letnie popołudnia bywa, że niewielka stodoła, usiłując pomieścić wszystkich gości, pęka w szwach.
Pomysł na Puszczę Białowieską
Turyści odwiedzający Puszczę Białowieską zazwyczaj chcą nie tylko odpocząć, ale też czegoś doświadczyć i się nauczyć. Dlatego właśnie Marek Kosiński, który organizuje warsztaty fotografowania przyrody, oprowadza uzbrojone w aparaty grupy o każdej porze roku. Ma swoje metody na wywabienie z lasu „zwierzyny”, a jedną z nich jest wybudowana z desek i słomy komfortowa czatownia, pod którą podchodzą wilki i podfruwają bieliki.
Ciekawą ofertę ma też Białowieska Akademia Bioróżnorodności z bazą edukacyjno-noclegową w Dworze Wejmutka. Organizuje szkolenia ze specjalistami z placówek naukowych i znawcami puszczy m.in. tropienie zwierząt z Adamem Wajrakiem i kwietniowe poszukiwanie żab moczarowych – samce robią się w tym czasie niebieskie!
Wokół Białowieży wytyczono też ścieżki edukacyjne, trasy do nordic walkingu. Od wiosny można również przejechać się drezyną po torach wybudowanych dla cara Mikołaja II.
Puszcza Białowieska praktycznie
W galerii znajdziesz informacje o noclegach, restauracjach, atrakcjach i warsztatach w Puszczy Białowieskiej.