Region Trentino (czyli Trydent) położony w północnych Włoszech u stóp Dolomitów przyciąga wielu Polaków, ale głównie zimą. Wiadomo, trasy zjazdowe w Alpach są w Europie bezkonkurencyjne pod względem długości odcinków i sezonu. Nie bez znaczenia jest też świetna infrastruktura turystyczna.
To, co dla narciarzy jest atutem nie do pobicia, powinno też skusić rowerzystów. Możliwości regionu już dawno zostały dostrzeżone przez organizatorów najbardziej prestiżowych imprez kolarskich. Ścigają się tu zarówno rowerzyści szosowi w Giro d’Italia, jak i górscy w Pucharze Świata.
Puchar Świata w kolarstwie górskim
– Czy to Maja Włoszczowska? – pytam sama siebie. Moją chwilę wahania przerywają okrzyki: „Majka, dawaj!”. Dwójka młodych ludzi wywija terkotkami i biało-czerwoną flagą. „Ci to odpowiednio przygotowali się do dopingu”, myślę, podziwiając ich koszulki z nadrukiem sylwetki słynnej kolarki. Jestem niemal w samym środku jednego z etapów Pucharu Świata w kolarstwie górskim. Takie imprezy oglądałam dotychczas tylko w telewizji, a teraz widzę jedną z nich „od kuchni”.
Okiem wprawionego w bojach rowerzysty podziwiam trasę, którą zawodniczki muszą pokonać kilkukrotnie. Na początku trudno mi jest odnaleźć sens w plątaninie taśm, ale powoli odszyfrowuję kolejne odcinki. Podjazdy wyglądają imponująco. Zastanawiam się, jak mnie by poszła taka wspinaczka na dwóch kółkach. Muszę poczekać do jutra, kiedy wybierzemy się na zjazd single trackiem.
Tymczasem porywa mnie duch rywalizacji i też biegam w ślad za polską flagą w górę i w dół, żeby dopingować Maję. Ostatecznie dojeżdża jako czwarta, na szczęście na podium przeznaczono pięć miejsc, więc jest też moment na świętowanie sukcesu i obowiązkowe otwieranie szampana. Naturalnie włoskiego.
Ponad 1400 km tras rowerowych
Nie trzeba jednak być zawodowcem, żeby korzystać z uroków regionu Trentino. Ponad 1400 km tras rowerowych oferuje trasy o mocno zróżnicowanej trudności. Do wyboru są trzy główne szlaki: Dolomiti di Brenta Bike, Dolomiti Lagorai Bike oraz Mountain & Garda Bike. Każdy z nich poleca wersję rekreacyjną i sportową, a każda z tych wersji poprowadzona jest tak, żeby nie zabrakło pięknych widoków ani ciekawych miejsc na odpoczynek.
Trasy w pobliżu Madonna di Campiglio przeznaczone są dla zaawansowanych. Fot. Ronny Kiaulehn / Dolomiti di Brenta Bike
Wszystkie są świetnie oznakowane i skomunikowane z transportem publicznym, dostosowanym do potrzeb rowerzystów. Dla spragnionych adrenaliny w obrębie każdej z tras powstały specjalne parki rowerowe, czyli single traile z przeszkodami, krętymi ścieżkami i platformami. Większość z nich usytuowana jest wysoko w górach, ale do każdego można dotrzeć wyciągiem.
Downhill
Downhill nie jest moją ulubioną formą jazdy na rowerze, ale od czasu do czasu można spróbować czegoś innego. Przygodę zaczynam od przymiarek. Wybór odpowiedniego sprzętu jest kluczowy w tak podatnej na urazy dyscyplinie, jakiekolwiek bowiem niedopatrzenie może mocno zaboleć. Najważniejszy sprawny hamulec! Wypożyczalnie sprzętu oferują pełny ekwipunek rowerowy: od kasku po ochraniacze na ręce i nogi.
Pierwszy raz jadę na tzw. fullu, czyli rowerze z przednią i tylną amortyzacją. Na kilkukilometrowym podjeździe do popularnego ośrodka Madonna di Campiglio, którego ambitnie sobie nie oszczędziłam, gibanie się na siodełku nieco przeszkadza – w końcu nie do tego stworzone są te rowery. Możliwości fulla doceniam na trwającym ponad godzinę zjeździe single trackiem. Wszelkie nierówności leśnej ścieżki nie są mi straszne. Urozmaicona trasa prowadzi początkowo przez szeroki dukt leśny, aby za chwilę zamienić się w wąski kręty korytarz dokładnie na szerokość roweru. Przy zbyt dużej prędkości można przeoczyć większą przeszkodę, taką jak kamień czy korzeń, dlatego trzymam w ryzach zapędy mojego wierzchowca, zwłaszcza że jedziemy w trudnych warunkach – w deszczu, po bardzo śliskim podłożu.
Fot. Shutterstock.com
Dzięki obecności przewodnika nie muszę się martwić nawigacją, tylko skupiam się na technice jazdy. Kiedy nagle z lasu wyjeżdżamy na równy asfalt, czuję ukłucie zawodu. Ze śmiechem patrzymy na nasze czarne od błota ubrania i twarze.
Przed deszczem chronię się w jednej z wielu knajpek oferujących tradycyjne dania. Różnią się one znacznie od tego, co powszechnie kojarzone jest z kuchnią włoską. Owszem, pizzy nie zabraknie, ale dużo popularniejsze są cięższe dania, jak zawiesiste zupy czy dziczyzna podawana z polentą, czyli kukurydzianą gęstą kaszką. Podczas takiej uczty nie może zabraknąć kieliszka lokalnego wina, na który przed zjazdem rowerzysta nie mógłby sobie pozwolić.
Informacje praktyczne
Transport
Najpopularniejsze opcje transportu z Polski to samochód lub przelot liniami Wizz Air lub Ryanair (lotniska w Bolonii lub Bergamo). Na miejscu kursują autobusy i pociągi przystosowane do przewozu rowerów. Z rowerem można też wskoczyć do wagonika kolejki linowej.
Sprzęt
W rejonie działa wiele wypożyczalni rowerów, w tym także elektrycznych. Ceny wahają się od 300 do 600 zł za tydzień. Jeśli dysponujemy własnym sprzętem, zabierzmy go ze sobą. Koszt przewozu roweru zależy od linii i ulega częstym zmianom. Obecnie w Wizz Air to 130 zł w jedną stronę, w Ryanair – 285 zł.
Noclegi
Baza noclegowa jest bogata, rozpiętość jakościowa i cenowa ogromna. Przeciętnie za dobę hotelową z wyżywieniem zapłacimy 40-50 EUR, podczas gdy koszt kempingu to 15 EUR za dobę.
Trentino Guest Card
Od 20 czerwca do 20 września na terenie Trentino działa karta turystyczna umożliwiająca bezpłatne (lub ze zniżką) korzystanie z przejazdów pociągami, autobusami oraz kolejkami linowymi, jak również z wielu atrakcji, np. muzeów. Kartę sprzedają zrzeszone hotele i punkty noclegowe w cenie 1 EUR za każdy dzień pobytu (www.visittrentino.info).
Rowerowe all inclusive
W ofercie lokalnych agencji turystycznych znajdują się gotowe pakiety dla rowerzystów obejmujące wypożyczenie sprzętu, noclegi, transport bagażu pomiędzy kolejnymi hotelami oraz mapy.