Miasteczka Dolnego Śląska
1. Ząbkowice Śląskie, 23 km od Kłodzka Nazwa miasta kryje w sobie dość ciekawą historię. Przed wojną Ząbkowice Śląskie nazywały się... Frankenstein. Oczywiście musiała pojawić się hipoteza łącząca je z bohaterem powieści Marie Shelley. A było to tak – w 1606 r. podczas epidemii dżumy odkryto niecną praktykę pewnej szajki. Jak pisze burmistrz Ząbkowic, Marcin Koblitz w „Annales Francostenen”, najstarszej zachowanej kronice miasta (1655): „W mieście Frankenstein na Śląsku pojmano ośmiu grabarzy, (…) po torturach w śledztwie zeznali, że sporządzali zatruty proszek i tenże kilka razy w domach rozsypywali, przez co wielu ludzi zatruło się i poumierało (…) a także obdzierali trupy, zabierając im opończe”. Miejscowi przetworzyli tę historię w legendę o diabelskim łowcy Frankensteinie. Analogia z cmentarnymi praktykami z powieści Shelley stała się podstawą dla kolejnej legendy, być może na użytek spragnionych ciekawostek turystów. Tak czy inaczej w Ząbkowicach nie zobaczymy ani Frankensteina, ani nawet muzeum mu poświęconego. Natomiast zobaczyć tu można niezwykłą krzywą wieżę, odchyloną od pionu aż o 2 metry! Wychodząc z rynku, skręcamy w wąską uliczkę, której pierzeja po chwili nachyla się ku ziemi. W linii budynków wyróżnia się średniowieczna baszta, na którą można się wspiąć, pokonawszy 140 schodów.