Fot.: Zofia Zaporowska, Michał Matusiewicz
Około pięćdziesięciu koni, rżąc i odsłaniając zęby, pędzi po stadionie. Co jakiś czas przeraźliwy kw
Około pięćdziesięciu koni, rżąc i odsłaniając zęby, pędzi po stadionie. Co jakiś czas przeraźliwy kwik. Baty tną powietrze ze świstem, bez pardonu padają na zady zwierząt i plecy zawodników.