Turystka
Jest takie powiedzenie: okazja czyni złodzieja. Co w takim razie robić, aby nie stwarzać okazji? Nie daj się okraść w podróży.
Nie ma miejsc zupełnie bezpiecznych, w których można zagwarantować, że nie padniemy ofiarą złodziei. Nawet w słynącej jako oaza spokoju Szwajcarii w lokalnych pociągach są już ostrzeżenia, aby pilnować swoich rzeczy. Miejscowi owszem, są uczciwi, ale możemy trafić na złodzieja „na gościnnych występach” albo na nieuczciwego turystę. Po prostu – swoich rzeczy trzeba pilnować wszędzie – ja najbardziej dotkliwe okradzenie zaliczyłam w spokojnej i bezpiecznej Nowej Zelandii, gdzie moja czujność po prostu została uśpiona.
Oczywiście są kraje uważane za mniej zagrożone kradzieżami (choćby kraje islamu, kraje „reżimowe” jak np. Korea Północna, państwa skandynawskie, wiele krajów azjatyckich) i takie, które słyną ze szczególnej aktywności złodziei czy wręcz bandytów (Brazylia, Wenezuela – zwłaszcza Caracas, Peru, Ekwador, Gwatemala, Kenia – szczególnie Nairobi). Czasem niebezpieczne są konkretne miejsca, np. jakiś rejon kraju czy dzielnica miasta. Warto słuchać miejscowych – jeśli uprzedzają o miejscu podwyższonego ryzyka, lepiej się tam samotnie nie pchać.
Turysto, pamiętaj...