Przystań znajduje się tuż za zakolem w Nielestnie. Widok z pobliskiego mostu na mieniący się wszelkimi odcieniami zieleni Bóbr chłonęłam wczoraj wszystkimi zmysłami: sam spokój i błogość. Dzisiaj koło południa podjeżdża tu nieco samochodów, pojawiają się kajaki i pontony. – Pamiętajcie o jednym: kiedy widzicie z oddali takie „białe miejsca” na wodzie, macie je omijać. To znak, że tam właśnie jest korzeń lub kamień – mówi Radosław Bielecki, organizator spływów kajakowych, który nieopodal prowadzi stylową agroturystykę Nielestno 34 (występuje również w kabarecie Neo-Nówka!). Okazuje się, że szczególnie ostrożnym trzeba być całkiem szybko – prezentująca się niczym czysta łagodność rzeka potrafi zaskoczyć prędkością nurtu. Jesteśmy w dolnym biegu Bobru, za ogromną zaporą Pilchowice, zbudowaną w latach 1904-1912, która chroni przed powodziami.
ZOBACZ TEŻ: 7 łatwych tras na spływ kajakowy w Polsce
Na tym odcinku wije się on, niekiedy przecinając strome, gęsto porośnięte drzewami zbocza, zmienia się jego spadek i szerokość koryta. Stan wody jest na tyle niski, że dodatkową atrakcję stanowi omijanie płycizn i wypychanie z nich kajaka. A dno jest naprawdę kamieniste. Właśnie to, w połączeniu z czystą, dobrze natlenioną wodą płynącą wartkim nurtem, sprawia, że w Bobrze kwitnie życie. Zwłaszcza w postaci długich włosieniczników w przeróżnych odcieniach zieleni – roślin zakorzenionych w dnie, których łodygi mogą mieć nawet sześć metrów długości. Szczególnie pięknie prezentują się wiosną i latem, kiedy kwitną na biało – powierzchnia wody wygląda wówczas, jakby się skrzyła oprószona śniegiem.
NA TEMAT:
W parku krajobrazowym żyje 110 gatunków ptaków lęgowych Fot.Artur Kot
Po pewnym czasie dostrzegamy mężczyznę brodzącego w rzece, w skupieniu wykonującego ostrożne ruchy. To wędkarz muchowy. Bóbr jest mekką uprawiających ten najbardziej elitarny i wyrafinowany styl łowienia ryb. Polega on na wykorzystaniu przynęty przypominającej konkretnego owada (np. jętkę), który szczególnie lubi dany gatunek. Tutaj wędkarstwo muchowe dotyczy głównie dwóch: pstrąga potokowego i lipienia. Obowiązuje zasada catch and release, czyli „złów i wypuść” – stosuje się specjalne bezzadziorowe haczyki. Wielkim miłośnikiem ryb jest Wiktor Kuśmider z Dolnośląskiego Zespołu Parków Krajobrazowych, który o pstrągu potokowym (rzeźba przedstawiająca okaz tego gatunku stoi przy wejściu do Tartaku nad Bobrem, gdzie mieści się centrum wędkarstwa muchowego) mówi wprost: „król rzeki”. – Wypatrywałam i wypatrywałam, ale nie dostrzegłam żadnego. To gdzie one są? – pytam. – Nic dziwnego, to nieprawdopodobnie szybkie i płochliwe ryby – odpowiada Wiktor. – Właśnie dlatego łowienie ich na muchę jest sztuką.
Przysłupowa Kuźnia nad Bobrem wyróżnia się na tle okolicznej zabudowy Fot. Artur Kot
Poza tym są wyjątkowo agresywnymi drapieżnikami, lubią spore zdobycze. Nie pogardzą na przykład głowaczem białopłetwym, który choć potrafi dobrze się ukryć, gdy się nie chowa, jest łatwy do złapania. Przez to, że ma zredukowany pęcherz pławny, nie pływa, tylko niezgrabnie podskakuje. Głowacze lubią rwący nurt i są bardzo wrażliwe na zanieczyszczenia,więc to, że całkiem licznie tu występują, pokazuje, jak czysta jest ta rzeka. Zaczarowany dom. Pierwszy odcinek spływu kończy się koło Marczowa. Za mostem jest próg – dalej, po przenosce, można popłynąć do Lwówka Śląskiego. Tam kończy się chroniony obszar Parku Krajobrazowego Doliny Bobru.
***
Cały tekst Małgorzaty Straszewskiej przeczytasz w październikowym wydaniu magazynu „Podróże”.