Zamek Czocha polskim Hogwartem
Wybudowany w XIII wieku przez czeskiego księcia Wacława II Zamek Czocha z trzech stron otulony jest rzeką Kwisą. Groźną gotycko-renesansową bryłę obejrzeć można podczas rejsu statkiem (do wykupienia w kasie biletowej), można też zaryzykować nocleg na pobliskim, schodzącym do rzeki polu kempingowym z zapierającym dech widokiem na zamek. Tym mniej odważnym polecam jednak najpierw nocleg z widokiem, a dopiero potem zwiedzanie. Ale po kolei...
Kiedy przewodniczka opowiada o mrocznej tajemnicy kominka w Sali Marmurowej, nagle otacza nas chmara młodych czarodziejów w czarnych szatach i tiarach. To nie dodatkowa turystyczna atrakcja, ale Letnia Szkoła Magii, w której Zamek Czocha odgrywa rolę znanego z sagi o Harrym Potterze Zamku Hogwart. Uczestnicy tych niezwykłych kolonii – tak jak czarodzieje z książek J.K. Rowling – rywalizują o Puchar Domu, ucząc się m.in. astronomii, zielarstwa, szyfrologii i biorąc udział w nocnym odkrywaniu zamkowych legend. Tych, jak na jeden zamek, jest naprawdę dużo, a każda bardzo ponura. Przyczynił się do tego zwłaszcza ród Nostitzów władający Zamkiem Czocha przez dwa i pół wieku, a szczególnie ich restrykcyjne podejście do małżeńskiej zdrady.
Zamkowe legendy
Zdarzało się, że wracający po wojennych potyczkach władcy dowiadywali się o złym prowadzeniu swych małżonek. Przynajmniej dwie z nich za okrycie władcy hańbą zostały wrzucone w czeluść studni, która do dziś nosi miano Studni Niewiernych Żon. Taki los spotkał m.in. Ulrike von Nostitz, dowodem jej zdrady było nawet nieślubne niemowlę; wściekły mąż nakazał wrzucić ją do studni, a dziecko zamurować w kominku Sali Marmurowej. Podobno do dziś biały duch Ulrike przemierza wąskie zamkowe korytarze i tajnym przejściem ukrytym w książkowym regale przebiega przez salę biblioteczną do swojego kwilącego dziecka.
Zamek Czocha nie sprzyjał i nałożnicom; dla niektórych upojne noce kończyły się w głębokim na kilkadziesiąt metrów lochu, do którego podczas snu wpadały po uruchomieniu specjalnej łóżkowej zapadni. Z tego powodu, mimo że najokazalsza, Książęca Komnata wywołuje mieszane uczucia u goszczących w hotelu młodych par. Gdzie za przewinienia trafiali inni wrogowie? Do głębokiego lochu głodowego w wieży obronnej. Niepozorny otwór, przez który wrzucano nieszczęśników, mijam podczas wspinaczki na jej szczyt. Z góry spoglądam na meandrującą u stóp zamku rzekę i położony w pobliżu kemping. Zdaje się, że wspaniała lokalizacja nie wynagrodziłaby mi bezsennej z powodu bliskiego sąsiedztwa duchów nocy...
Przystanek w Lubomierzu
W drodze powrotnej robię przystanek w Lubomierzu, gdzie zwiedzając ryneczek, przypadkowo trafiam do Zaułka Gwiazd. Okazuje się, że zatrzymałam się w śląskim odpowiedniku Międzyzdrojów (lub jak reklamuje się Lubomierz – polskim Hollywood)! W Lubomierzu co roku odbywa się Ogólnopolski Festiwal Filmów Komediowych, a miasto i jego malownicze okolice wielokrotnie stanowiły też tło do polskich filmów, m.in. do „Samych Swoich” i „Tajemnicy Twierdzy Szyfrów”. Do tej pory w Lubomierzu gościło więc kilkadziesiąt sław małego i dużego ekranu; ich wizytę potwierdzają liczne imienne tablice, odpowiednik hollywoodzkiej Alei Sław.