Łódź rozbłysła „barwnymi iluminacjami architektury, widowiskami artystycznymi z udziałem projekcji wielkoformatowych mapping 2D/3D, instalacjami przestrzennymi wypełniającymi place i pasaże, muzycznymi przystankami i niecodziennymi wydarzeniami towarzyszącymi” - mówi Beata Konieczniak, dyrektor artystyczna Kinetycznej Sztuki Światła Light.Move.Festival.
NA TEMAT:
Impreza rozpoczęła się w piątek o godzinie 19.00 na Placu Dąbrowskiego premierowym pokazem mappingu „Symfonia Koloru”. Inspiracją do przygotowania widowiska były dzieła operowe, a w wydarzenie zaangażował się chór oraz balet Teatru Wielkiego w Łodzi. Na Pasażu Shillera można było z kolei podziwiać "Imaginarium" Ari Dykiera, określane przez Mecenasa Projektu jako „surrealna podróż przez świat snów i symboli, inicjująca kontakt z naszą podświadomością”. Instastory z tego mappingu mogliście podziwiać na Instagramie Magazynu Podróże.
Poza mappingami oczy łodzian i przyjezdnych cieszyły oryginalne animacje, takie jak bajka w mieście inspirowana m.in. motywami ludowymi. Mnie zachwyciły szczególnie cyfrowe portrety rzutowane na drzewo, pokazujące zmienność ekspresyjną ludzkiej twarzy.
Na tegorocznym Light.Move.Festival królowały świetlne instalacje. Kosmiczna fala wykonana w technice StringArt (WAVE/Space Concept Art), wizualizacja energii przesyłanej za pośrednictwem deszczu (DOBRA WRÓŻBA/O.Grybowicz, K. Hein) czy iluminacja przestrzeni zielonej (ILUMINACJA ZIELENI/Fundacja Lux Pro Monumentis) pozwoliły przenieść się na chwilę w baśniowy świat magii. Dorośli mogli znów poczuć się jak dzieci, z kolei najmłodsi doskonale odnaleźli się w zaczarowanym feerią barw i dźwięków mieście.
Na trasie Light.Move.Festival, która w tym roku przebiegała wzdłuż ulic: Piotrkowskiej, Narutowicza, Rodziny Poznańskich, Traugutta, Sienkiewicza, Tuwima i Pasażu Schillera, światło przeplatało się z muzycznym brzmieniem. Harmonijny jazz czy energetyczny groove? Uczestnicy festiwalu mogli przebierać w dźwiękach aż sześciu przystanków muzycznych. Prawdziwą gratką dla fanów manualnych wizualizacji były "Płynne Historie" opowiedziane w rytm muzyki przez Liquidację - największą grupę liquid light show w Europie. Barwione krople cieczy i smugi płynów "tańczyły" w Alei Rubinsteina.
Przy okazji Light.Move.Festival warto zauważyć, że przestrzeń miejską poza festiwalem rozświetlają neony, które wpisały się na stałe w krajobraz miasta. Moją uwagę zwróciła oryginalna instalacja "Wdech/Wydech". Konstrukcja dwóch wyrazów, podświetlających się na zmianę w rytm ludzkiego oddechu, przyciągała wzrok przechodniów, którzy zatrzymywali się i oddychali w tempie pulsującego neonu.
Light.Move.Festival był bajkowy - jak mityczne smoki budzące się do życia i górujące nad miastem przy Piotrkowskiej 86, autorstwa Fundacji Lux Pro Monumentis. Dostarczał niezapomnianych wrażeń, zwłaszcza tym, którzy podziwiali go z położonego na 40-stu metrach tarasu widokowego Centrum Nauki i Techniki EC-1. Skłaniał do refleksji dzięki wizualno-muzycznym opowieściom, jak np. "Range" Sławomira Fąfary o miejscu jednostki w abstrakcyjnym i barwnym świecie. Część wydarzeń towarzyszących miała charakter edukacyjny. Uczestnicy festiwalu mogli spróbować swoich sił w fotografii nocnej podczas warsztatów zorganizowanych przez Dariusza Piórkowskiego (partner: Toruńska Szkoła Fotografii). Z kolei fizykę odczarowywał za sprawą eksperymentów i świetlnych zabaw zespół Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego w Łodzi.
Na moją subiektywną kropkę nad "i" festiwalu wybieram muzyczno-świetlną instalację "wyczarowaną" na Cerkwi św. Aleksandra Newskiego. Kolorowe strumienie światła tworzyły na jej ścianie kalejdoskopową układankę. A wszystko w takt melodii odgrywanych na fortepianie przez muzyków studia Mr. Beam.