Już od rana w knajpkach na rynku w Kazimierzu Dolnym siedzi sporo ludzi. Chłopaki w luźnych spodniach, z blond dredami na głowach. Dziewczyny w modnych sukienkach. Piją eleganckie caffe latte, pachną czystością i dobrym fryzjerem, a zamiast wynajmować pokój „u baby”, rezerwują miejsca w eleganckich apartamentach. Nie mogą narzekać na nudę. Latem nie ma dnia, żeby coś się nie działo: jak nie festiwal filmowy, to koncert muzyki klezmerskiej albo noc muzeów. Niemal w każdej kawiarni są wieczory poetyckie lub wystawy fotografii.
Kazimierski targ
Kawałek prawdziwego Kazimierza łatwiej zobaczyć jesienią. Gdzie? „Na przykład na targu”, mówi Tomek Sikora, którego spotykam przypadkiem w kawiarni. Dwa razy w tygodniu Kazimierz Dolny przypomina sobie o swojej przeszłości. Od XV w. ruchliwe miejsce przeprawy przez Wisłę było ważnym punktem przeładunku i handlu. Statki zabierały stąd zboże i sól. Wracały załadowane śledziami, winem i korzeniami.
Kiedy Wisła odsunęła się od miasta, port stracił znaczenie. Kazimierzanie zajęli się rzemiosłem i sadownictwem. Uprawiano głównie śliwy i jabłonie. Można je kupić we wtorek i piątek, kiedy na rynku pojawiają się okoliczni rolnicy. Handlują tylko jedzeniem i kwiatami. „Uff, jaka ulga”, myślę. Nareszcie coś innego niż plastikowe miecze i baloniki. Na stoiskach rumiane jabłka, pękające od soku śliwki, wielkie orzechy włoskie. Są też dorodne ziarna fasoli, miody, pomarańczowe kule dyń, pospolita cebula, buraki i ziemniaki. „Śliweczki dla żoneczki – słodziutkie”, zagaduje mnie jeden ze sprzedawców. „Malinki dla dziewczynki”, próbuje dalej zachęcać. Kawałek dalej babinka w chustce sprzedaje bukiety złotych słoneczników i fioletowych marcinków. I choć tuż obok badylarz handluje azjatyckimi orchideami, kazimierski targ to faktycznie okruch prawdziwego życia lubelskiej prowincji.
Żydowski Kazimierz
Mijam senny jeszcze Mały Rynek i skręcam do synagogi. Za kilka złotych można zobaczyć tu wystawę fotografii z przedwojennego, żydowskiego Kazimierza. Zdjęcia autorstwa Benedykta J. Dorysa to już przeszłość. W czasie II wojny światowej trzy tysiące tutejszych Żydów zginęło w zbiorowych egzekucjach, getcie i obozach koncentracyjnych. Macewy kirkutu w Wąwozie Czerniawy zostały przez Niemców powyrywane i użyte do wybrukowania dziedzińca siedziby gestapo urządzonej w klasztorze Reformatów. Zdewastowany cmentarz do połowy lat 80. był zapomniany. Dopiero wtedy zebrano macewy i wzniesiono z nich ścianę płaczu.
O żydowskiej przeszłości Kazimierza Dolnego przypomina dzisiaj między innymi Knajpa u Fryzjera. Działający od kilku lat lokal serwuje żydowską kuchnię w scenerii przypominającej wnętrze starego domu. Sprytny marketing i niezgorsze jedzenie (dla mięsożerców – dań jarskich mało i niespecjalne) zrobiło z Fryzjera ikonę. Bywają tu wszyscy, tylko nie kazimierzanie. Ci wybierają skromniejsze lokale.
ul. Stanisława I. Witkiewicza 2
Sprawdzone knajpki i restauracje w Kazimierzu Dolnym
- Klubojadalnia Przystanek Korzeniowa (Doły 43). Jeden z najbardziej oryginalnych lokali – swobodna atmosfera i reggae, obiady od 15 zł.
- Droższy wybór: Eger (ul. Czerniawy 53b). Elegancka restauracja z kuchnią węgierską i doskonale zaopatrzoną piwniczką win, dania główne 20-40 zł.
- Piekarnia Artystyczna Sarzyński (ul. Nadrzeczna 6). To właśnie tu wypiekane są słynne kazimierskie koguty i inne słodkości – drożdżówki i rogaliki.
- W barze Weranda (ul. Senatorska 4) serwują pyszne placki ziemniaczane, 10-18 zł.
- Pod Bykiem (Mały Rynek 2) zjemy i dobrze, i tanio. Specjalnością lokalu są pierogi domowe i kazimierskie trunki.
- Zieloną Tawernę (ul. Nadwiślańska 4) z ponad 20-letnią tradycją powinni odwiedzić amatorzy zdrowych sałatek (w sporej ilości).
- U Radka (Rynek 8) wypijemy i zjemy, ale przede wszystkim miło spędzimy czas, otoczeni najróżniejszymi przedmiotami i freskami, które namalowali artyści zauroczeni Kazimierzem.
Gdzie spać w Kazimierzu
- Dom Gościnny Beitenu (ul. Lubelska 4). Cztery pokoje gościnne w XVIII-wiecznej synagodze. Do dyspozycji sauna, rowery, na miejscu kawiarnia. 150 zł/ pok. 2-os.
- Hotel Król Kazimierz (ul. Puławska 86). Elegancki hotel urządzony w XVII-wiecznym spichlerzu. Do dyspozycji gości basen i ośrodek SPA. Od 580 zł/pok. 2-os.
- Pole namiotowe Grzegorza Pielaka (ul. Puławska 82). Zaciszne pole namiotowe, kuchnia i łazienki w zabytkowym spichlerzu. Rozstawienie namiotu 15 zł, 15 zł/os.