Górskim grzbietem, jak wszystkie tutaj łagodnym, spłaszczonym przy wierzchołku i porośniętym lasem biegnie błotnista, wiodąca donikąd droga. Przy niej na wielkiej zielonej polanie stoją drzwi wykonane z drewna. Mają zawiasy, klamkę i przybity numer. Ale nie prowadzą do wnętrza żadnego domu. Za nimi rośnie łąka taka sama jak wokół. Gdyby nie ta instalacja, mało kto by poznał, że coś tu kiedyś było. Że w tym miejscu mieszkali ludzie. I że przed wojną we wsi Lipna stały 33 domy. – W zamyśle projekt miał służyć oznaczeniu nieistniejących wsi łemkowskich. Wiedziałam na pewno, że nie postawię zwykłej tabliczki na dwóch nóżkach – mówi Natalia Hładyk, autorka projektu „Drzwi do zaginionego świata”. – Myślałam o narysowaniu konturów zabudowań, potem o rzeźbach Łemków, albo o ruchomych instalacjach – opowiada artystka i aktywistka organizacji Zjednoczenie Łemków. Stanęło na drzwiach, prostym i wymownym symbolu tego, jak niewiele z dawnej kultury tych ziem przetrwało do dziś. Drzwi to też zaproszenie, by ten zaginiony świat odnaleźć.
Bez śladu
Drzwi stanęły w pięciu dawnych wioskach. W Długiem i Czarnem nie są jedynym wspomnieniem po Łemkach. Przy drodze znajdujemy kamienne krzyże z kapliczek. Niegdyś stały przy domach, które potem rozebrano na opał. Krzyży widocznie nikt nie odważył się ruszyć. Drzwi w Nieznajowej nie udaje nam się odnaleźć. Po ostatnich deszczach wody Wisłoki wezbrały obficie i podmyły drogę. Aby dotrzeć do kultowej chatki, gdzie nocuje się za darmo, ale bez prądu i ciepłej wody, trzeba dziś skorzystać z przerzuconego nad rzeką grubego sznura, wchodząc po pas w lodowatą kipiel. Komu się ta sztuka uda, może zostać na noc i zasnąć z poczuciem, że dotarł na kraniec świata. Tu zaczyna się Magurski Park Narodowy, kawałek dalej jest granica ze Słowacją, a z okolicznych wsi ludność zniknęła 70 lat temu i nigdy nie wróciła. Są jednak miejsca, gdzie świat Łemków przetrwał zawieruchy dziejowe...
Cały artykuł o Beskidzie Niskim przeczytasz w czerwcowym wydaniu magazynu Podróże
NA TEMAT: