Narty w Krynicy dla dzieci
Zimą najlepiej wybrać się z dziećmi na Górę Parkową. Tu na starym torze saneczkowym rozgrywano nawet mistrzowskie zawody – wszak różne odmiany saneczkarstwa są dyscypliną olimpijską na równi ze skokami czy biegami na nartach. Budowa nowoczesnego obiektu została wstrzymana, ale na szczęście rekreacyjnie można nadal jeździć na polanie. Dzieci chętnie stawiają tu pierwsze kroki na dwóch deskach, zanim pójdą na „dorosłe” stoki. Największa zimowa atrakcja Krynicy Zdroju na świeżym powietrzu budzi nie mniejsze zainteresowanie dorosłych. Na szczyt wjeżdżam pierwszą w Polsce kolejką linowo-terenową zbudowaną w 1937 roku. Park jest obszarem chronionym, więc często tuż obok torów zobaczyć można sarny. A na górze opalenizna w słoneczny dzień gwarantowana. Byle tylko znaleźć wolny leżak!
Biegówki
Kto zamiast zjeżdżania ze stoków woli zwiedzać okolice Krynicy Zdroju bardziej aktywnie, też się nie zawiedzie. Z Góry Parkowej do Tylicza (i z powrotem) można przebiec się na nartach biegowych. 13-kilometrową trasę Justyna Kowalczyk przebiegłaby pewnie w nieco ponad pół godziny, ale my nie musimy tak się spieszyć. Tutaj nie trzeba martwić się o śnieg.
Psie zaprzęgi
Mikroklimat Ziemi Sądeckiej zapewnia doskonałe warunki do wszelkich zimowych aktywności. Podczas ferii zimowych niemal codziennie znajdziemy ofertę kuligu połączoną z wieczornym ogniskiem. A komu tęskno do alaskiej gorączki złota, ten niech spróbuje jazdy psimi zaprzęgami. To nie tylko fajna zabawa, ale i wysiłek fizyczny połączony z nauką. Na przejażdżkę wybieram się z Tomaszem Kurowskim, jego zaprzęgiem husky i malamutów. I muszę przyznać, że utrzymanie na smyczy nawet pojedynczego psa biegnącego w zaprzęgu wymaga sporo siły. Nic dziwnego, te psy to wielokrotni mistrzowie Polski i wicemistrzowie Europy. Ale nawet one, kiedy siadam na sankach, a droga zaczyna biec pod górę, oglądają się zdziwione, jakby pytając: naprawdę myślisz, że ruszymy z tobą z miejsca? Nie ma rady. Muszę zamienić się miejscami z lżejszym maszerem (tak nazywa się psi woźnica) i wczuć się w rolę alaskiego odkrywcy.
Droga pod górę nie jest łatwa i trzeba uważać, by nie spaść z płóz. Na wzniesieniu zmuszony jestem ostro wbić hamulec i ponownie zamienić się z doświadczonym przewodnikiem. Nowicjusz bardzo szybko wylądowałby na pierwszym zakręcie w rowie lub gdzieś na stoku. Psy potrafią być bardzo szybkie. I zupełnie nie zwracają uwagi na miejsca widokowe.
Narty na Jaworzynie
A tych punktów widokowych w najbliższej okolicy jest naprawdę sporo, zarówno na samo uzdrowisko, jak i na Jaworzynę Krynicką. Z Jaworzyny, choć ma zaledwie 1114 m n.p.m., przy dobrej pogodzie dostrzeżemy nawet Tatry. A warunkami narciarskimi Jaworzyna może konkurować z alpejskimi kurortami. Śnieg leży tu średnio przez 150 dni w roku. W dodatku wśród ośmiu wyciągów jest i nowoczesna gondola. Gdy księżna Juliana spędzała w Krynicy swój urlop, musiała podchodzić na szczyt na nartach. Teraz wjechałaby w siedem minut.
Dzięki dobrej infrastrukturze Jaworzyna jest jedną z ulubionych stacji miłośników białego szaleństwa. Na szczycie znajdziemy łatwe do nauki „ośle łączki”. Nie brak tu także tras dla bardziej zaawansowanych – stroma piątka posiada nawet homologację FIS. Najpopularniejsza trasa nr 1 to ponad dwa i pół kilometra zjazdu. Popularna jedynka jest jednocześnie najdłuższą w Polsce oświetloną nartostradą. Tak długi stok do nocnej jazdy trudno znaleźć nawet w Alpach.