Hale w Dolinie Pięciu Stawów Polskich należały do naszej rodziny od połowy XVII w. Pasano tu owce, robiono sery – opowiada Marychna. Kamienny szałas pasterski służył także za schronienie pierwszym wędrowcom i taternikom. Bo też i dolina, jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce, była od dawna ich celem. Dlatego w 1876 r. z inicjatywy Towarzystwa Tatrzańskiego nad Małym Stawem po-wstało pierwsze schronisko. – Kolejne, większe i całoroczne, prowadzili nasi pradziadkowie: Marianna i Wojciech Budzowie – mówi Marta. Dzierżawca-mi następnego, otwartego w 1932 r., zostali ich dziadkowie: Andrzej, znany w międzywojniu biegacz narciarski, i jego żona Maria. Małżonkowie wielokrotnie gościli obozy Polskiego Związku Narciarskiego i takich zawodników jak Helena Marusarzówna czy Bronisław Czech. Zamarznięte stawy były idealnym miejscem do treningów i zawodów narciarskich. W położonym na wysokości 1672 m n.p.m. schronisku gospodarze zapewniali pierwszorzędną obsługę, choć wszystko, od zaopatrzenia po opał, musieli wnosić na własnych plecach lub końskich grzbietach. – Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jak musiało być im ciężko – mówi Marychna. – Tym bardziej że początkowo nie było tu prądu ani centralne-go ogrzewania.W 1956 r. nad północnym brzegiem Przedniego Stawu Polskiego stanęło kamienne schronisko PTTK, kryte gontem. Jego kierowniczką została Maria. W latach 70. prowadzili je synowie Krzeptowskich, a potem starszy z nich – Andrzej.
NA TEMAT:
***
Cały artykuł "Siostry na wysokości" przeczytasz w marcowym wydaniu magazynu „Podróże”.