1. Na Podhalu jest zimniej niż w reszcie kraju. A w Tatrach jeszcze bardziej
Temperatura spada o pół stopnia Celsjusza na każde sto metrów wzrostu wysokości. To podstawowa wiedza wyniesiona z lekcji geografii, jednak patrząc na stroje turystów na tatrzańskich szlakach, ma się czasem wrażenie, że z tej akurat lekcji zerwali się na wagary. O ile latem w górach może być tylko nieco chłodniej niż na nizinach, to jesienią i wiosną tych kilka stopni różnicy między Warszawą z Zakopanem oznacza szybki przeskok w zimę - z bluzy w kurtkę, z adidasów kozaki. Warto być na to przygotowanym, by nie zostawać przymusowym klientem sklepów sportowych na Krupówkach, albo żałować swojej niefrasobliwości marznąc na szlaku.
ZOBACZ TEŻ: To najpiękniejsze miejsca w Polsce? Zobacz, co polecają znani blogerzy
Szczególnie kwestia obuwia w górach jest tu kluczowa. Bez względu na porę roku należy zakładać takie buty w góry, by sprawnie poruszać się po trudnym terenie. Niewłaściwe skutkuje nie tylko prawdopodobieństwem urazu, ale też wolniejszym tempem marszu. Przez nie możemy nie zdążyć wrócić ze szlaku przed zmrokiem, co zimą w górach już nie raz przydarzyło się beztroskim turystom.
2. Styl góralski to nie to samo co styl zakopiański
Drewniane chaty z grubych bali i spiczaste dachy stały się tak rozpoznawalnym elementem krajobrazu Podhala, że każde miejsce z pokojami do wynajęcia stara się mieć w swojej architekturze jeśli nie oba elementy, to chociaż ten drugi (nawet Biedronka przy ulicy Jagiellońskiej w Zakopanem zwieńczona jest góralskim spiczastym dachem). Nazywanie jednak tego stylu zakopiańskim jest błędem, ponieważ imię to zarezerwowane jest do architektury stworzonej pod koniec XIX wieku przez Stanisława Witkiewicza. Dobrze jest przejść się ulicą Kościeliską do Willi Koliba, jego pierwszego projektu. Naocznie przekonamy się, że ma dużo więcej smukłości i wdzięku niż grubo ciosane góralskie chaty, w których mieszczą się karczmy ze swojskim jadłem.
Styl zakopiański nie przetrwał jednak próby czasu. Sam Witkiewicz zaprojektował kilka willi, na podobnych motywach zbudowano kilkadziesiąt kolejnych, ale ta ciekawa architektura nie stała się stylem narodowym. Można ją tropić podążając Szlakiem Stylu Zakopiańskiego, ale poobcować z nią nieco dłużej, zostając na noc w Willi Ornak.
NA TEMAT:
3. Można popływać z widokiem na Giewont. Nawet zimą
Geologia Tatr to nie tylko budzące grozę zachwyt nagie szczyty, ale też energia drzemiąca głęboko pod ziemią. To jej zawdzięczamy występowanie wód termalnych. Znane były w tych stronach już dawno. Od nich swoją nazwę wzięła dzielnica Zakopanego Jaszczurówka, a raczej od gadów, które zimą przychodziły tutaj grzać się w ciepłych wyziewach. Tu zresztą XIX powstały pierwsze termy na Podhalu.
Jednak parki wodne z prawdziwego zdarzenia to domena obecnego stulecia. Najpierw na Słowacji a potem także u nas zaczęły powstawać baseny termalne zasilane gorącymi wodami z głębin. Pierwszy był AquaPark Zakopane, ale w ciągu ostatniej dekady powstały też: Terma Bukovina w Bukowinie Tatrzańskiej, Terma Bania w Białce Tatrzańskiej czy Chochołowskie Termy w Chochołowie.
4. Popularne miejsca są BARDZO popularne. Poszukaj alternatyw
Najwięcej osób w Polsce oznaczyło w ubiegłym roku na Facebooku, że właśnie zwiedzają atrakcje Zakopanego. Pierwsze miejsce zajęła Gubałówka, drugie były Krupówki, potem Kasprowy Wierch. Inne ciekawe miejsca w Polsce zostały daleko w tyle. Ale popularność Tatr ma też swoją cenę. Nad Morskim Okiem w wiosenne i letnie długie weekendy potrafi pojawić się kilkanaście tysięcy osób dziennie. W wakacji na szczyt Giewontu stoi się długiej kolejce, a wjeździe koleją linową na Kasprowy Wierch nie ma co nawet marzyć, jeśli nie przyjedzie do dolnej stacji w Kuźnicach przed 8 rano.
Mimo tego, można cieszyć się górami bez tłumów. Okazuje się poza kilkoma najbardziej znanymi miejscami Tatry potrafią być zaskakująco puste. Wystarczy zamiast Kasprowego czy Giewontu, zdobyć Czerwone Wierchy, zamiast Doliny Kościeliskiej, Dolinę Chochołowską lub inną z 5 łatwych alternatyw, a zamiast Morskiego Oka, Dolinę Pięciu Stawów czy Czarny Staw Gąsienicowy.
5. Nie lekceważ smogu
Położenie w kotlinie pomiędzy Tatrami a masywem Gubałówki niestety sprzyja gromadzeniu się w powietrzu nad Zakopanem szkodliwych dla zdrowia związków. Problem smogu występuje zimą w mroźne i bezwietrzne dni, gdy dymy powstałe podczas ogrzewania domów i mieszkań tradycyjnymi piecami przez kilka dni kumulują się nad miastem. Na pierwszy rzut oka smog przypomina mgłę, dlatego najlepiej sprawdzać stan zanieczyszczenia powietrza na stronach podających wyniki pomiarów, by wiedzieć z jakiego rodzaju chmurą mamy do czynienia.
Autorzy akcji “Zakopane bez smogu” twierdzą, że uda się zlikwidować problem smogu w ich mieście do 2020 r. Tymczasem osobom, które trafiły do Zakopanego w smogowym czasie zalecają unikanie spacerów rano i wieczorem, kiedy stężenie szkodliwych substancji jest największe, oraz omijanie najniżej położonych części miasta. Z tego też względu dobrym pomysłem na smogowy dzień wydaje się zorganizowanie wycieczki w Tatry, gdzie oddychać można świeżym górskim powietrzem.
NIE PRZEGAP: Rudawy Janowickie okiem podróżników. Przeczytaj, a zaczniesz się pakować
6. Jeśli chcesz skupić się na Tatrach, nocuj w Tatrach
Opcji noclegu w Zakopanem jest mnóstwo i nawet przyjeżdżając w ciemno, otrzymasz zapewne ofertę zatrzymania się na noc w prywatnej kwaterze zaraz po wyjściu z autobusu lub pociągu Jeżeli jednak planujesz głównie chodzić po górach, konieczność startu każdego dnia z Zakopanego i powrotu do miasta na noc, będzie cię mocno ograniczać.
Tatrzański Park Narodowy posiada dość rozbudowaną sieć szlaków i znajdujących się przy nich schronisk górskich. Do eksploracji Tatr lepsze będą te położone na średniej wysokości np. Schronisko w Dolinie Roztoki czy Murowaniec na Hali Gąsienicowej niż znajdujące się najwyżej w Polsce schroniska górskie w Dolinie Pięciu Stawów i nad Morskim Okiem, choć te dwa również warto odwiedzić choćby na jedną noc, by obudzić się w pięknym miejscu i przez pierwszych kilka godzin mieć je prawie tylko dla siebie.
7. Uwaga na niedźwiedzie!
Czy to pora snu zimowego czy środek lata, spotkań z nimi najlepiej unikać. Dotyczy to zarówno z czarnych niedźwiedzi w tatrzańskich lasach jak i białych na Krupówkach. Choć “stracić” możemy co najwyżej 10 zł za zdjęcie z futrzakiem taki folklor przestał być wspierany przez miasto. Od lipca ubiegłego roku funkcjonuje tu Park Kulturowy Krupówki, w ramach którego podhęto walkę z dzikim bazarowym handlem czy przebierańcami zaczepiającymi spacerujących deptakiem. Niedźwiedzie póki co się ostały, ale zapewne na nich strżnicy miejscy w końcu znajdą sposób.
Krupówkom nalezy przynać, że po tej zmianie stały się przyjemniejszym mijescem. Na w pełni legalne zdjęcie z niedźwiedziem można za to wybrać się do Centrum Edukacji Przyrodniczej TPN. Tamtejszy niedźwiedź jak i pozostałe zwierzęta Tatr to tylko muzealne eksponaty, ale wizyta w tym miejscu dobrze dopełnia się z wędrówkami po Tatrach, gdzie z reguły wielkich ssaków na szlakach się nie spotyka. Na szczęście.
8. Słowacja jest heeeeeen daleko (jeśli nie masz samochodu)
Czemu by nie wyskoczyć na Słowację? Jest tak blisko - brzmi jak dobry pomysł na urozmaicenie pobytu, ale w praktyce wychodzi różnie. Wbrew pozorom kraj naszych południowych sąsiadów z perspektywy Zakopanego wydaje się niemal odcięty przez wysokie góry. Wszystkie drogi muszą więc omijać łańcuch Tatr, przez np. dojazd z Zakopanego do Popradu wymaga przejechania 70 km. To samochodem, bo autobus jeszcze nieco kluczy i nadklada drogi. Bezpośrednie połączenie między tymi miastami funkcjonuje zresztą tylko w okresie letnim. Przez resztę roku najlepsza opcja to dojazd do Łysej Polany jednym z busów do Morskiego Oka, przejście pieszo przez most na Białce i czekanie na autobus po słowackiej stronie granicy.
Sam Poprad nie jest jednak usytuowany pod samymi Tatrami jak Zakopane, tylko w pewnym dystansie od nich. Nie ma więc charakteru i klimatu zimowego kurortu. Ten znajdziemy u podnóża Tatr Wysokich. W Tatrzańskiej Łomnicy, Starym Smokowcu czy Szczyrbskim Jeziorze. To jednak małe miejscowości, gdzie niewiele się dzieje. Spokój to z drugiej strony właśnie zaleta słowackich Tatr. Nawet latem na łatwych szlakach nie ma tutaj tłumów.
Można też roważyć opcję przekroczenia granicy po jednym z górskich szlaków, choć warto mieć na uwadze, że na Słowacji sieć schronisk nie jest tak gęsta jak po polskiej stronie, w związku z czym czeka nas zapewne dość długa droga do noclegu schronisku. Wyjątkiem jest schronisko pod Rysami, które leży tuż przy granicy na 2250 m n.p.m. i można rano wychodząc z niego zdobyć graniczny szczyt Rysów, lub wychodząć z Morskiego Oka, zatrzymać się w nim i po odpoczynku zejść do Szczyrbskiego Jeziora
9. Najlepszy widok wcale nie jest z Gubałówki
Jej „zdobycie” jest najłatwiejszą rzeczą pod słońcem. Z wagonika kolejki linowej wychodzi się na taras widokowy z najbardziej klasyczną panoramą Tatr. Nic dziwnego, że oglądają ją tłumy, a okolica obrasta infrastrukturą rozrywkową. Ani jednego straganu nie ma za to na Antałówce. Jest tylko szeroka łąka i widok z ciekawej perspektywy na góry i miasto.
Jeszcze niezwyklej okolica wygląda z Sarniej Skały. Po jednej stronie Zakopane, a po drugiej ogromny Giewont. Obejrzymy go też z tarasu kawiarni Tygodnika Podhalańskiego w samym centrum. Znajduje się ona na czwartym piętrze, panoramę Tatr oferuje gratis do kawy i ciasta.
10. Kawa nie jest po zbóju. Ale też potrafi smakować dobrze
Niespecjalnie kręci was góralski folklor, a wszędzie go pełno? Są lokale, gdzie można odetchnąć inną atmosfera. Na przykład kawiarnia i galeria STRH jasna, przestronna, z wielkomiejskim klimatem i widokiem z najwyższego piętra kamienicy albo przytulna La Mano czy Cafe Roma z przyjemnym drewnianym wykończeniem, usytuowana przy wejściu do Doliny Strążyskiej. Oryginalnym miejscem jest też La Playa, hawajski bar z leżakami i piaszczystą plażą, czy urocza domowa graciarnia Marzanna.
Dużo klimatycznych lokali znajdziecie też na naszej mapie Zakopanego złożonej z miejsc polecanych przez mieszkańców miasta.
Artykuł powstał przy współpracy z Małopolską Organizacją Turystyczną.