Czy jest inna taka ulica w Warszawie, która potrafi zamienić się w Ulicę Poezji? Przy której podczas artystycznych happeningów drzewa dają się owinąć fioletowym szalem, a chodniki obsypać ogromnymi białymi liśćmi? Albo taka, przy której nagle sklepy i kawiarnie skrzykną się, w swych witrynach umieszczą dzieła sztuki i zamienią ulicę w jedną długą galerię? Zaraz za rondem Waszyngtona zaczyna się specyficzny mikroświat Francuskiej.
Ulica Francuska to jedna z najbardziej znanych ulic Saskiej Kępy. Dzielnicy, która jeszcze 100 lat temu była wyspą między głównym nurtem i starorzeczem Wisły. Mieszkańcy Warszawy lubili przypływać tu statkami i łodziami. Najchętniej w niedzielę, żeby odpocząć.
W drugiej połowie XIX wieku na Saskiej Kępie zaczęły powstawać miejsca rozrywki – lokale, strzelnice, tereny zabaw. Jednak prawdziwe zmiany przyniósł XX wiek. W 1916 roku dzielnica została włączona do Warszawy, a stołeczni urbaniści postanowili wykorzystać Kępę jako teren dla wielkich międzynarodowych wystaw. Tak się jednak nie stało. Właściciele gruntów dali stanowcze weto i pomysł musiał upaść. Zostały po nim jednak światowe nazwy ulic. Niektóre upamiętniają europejskie miasta, inne państwa. Jeszcze inne przypominają o I wojnie światowej i traktacie wersalskim – w tym gronie znalazła się Francuska.
„To był maj, pachniała Saska Kępa”
Ulica Francuska powstała w 1925 roku. Przed II wojną światową pojawił się na niej asfalt i chodniki, a po obu stronach wyrosły nietypowe wille. Awangarda krzyżowała się z konserwatyzmem. Niektórzy krytykowali anarchię form, ale ostatecznie nowoczesność zwyciężyła. Dostrzeżono urok w prostocie. Ozdoby, detale przestały się tak liczyć. Ważniejsze było to, czy człowiek będzie się czuł dobrze w budynku. Krok po kroku, tak Francuska jak i cała Saska Kępa wkraczały coraz śmielej w świat modernistycznej architektury.
To był maj, pachniała Saska Kępa. Mało kto nie zna tych słów i ich autorki – Agnieszki Osieckiej. Artystka mieszkała na Saskiej Kępie przez większość swego życia. Najczęściej widywano ją w nieistniejącej dziś kawiarni Sax, przy Francuskiej 31. O Osieckiej przypomina pomnik na rogu Francuskiej i Obrońców. Na stoliku, przy którym siedzi, leżą porozrzucane kartki z tekstami piosenek, a ona sama patrzy zamyślona w dal.
Jeśli z tego samego skrzyżowania przejdziemy ulicą Obrońców kawałek na wschód, na domu pod nr. 28/30 zobaczymy tablicę upamiętniającą wizytę Pabla Picassa u warszawskich artystów. Do dziś mieści się tutaj Pracownia Litografii jego imienia, a w ogrodzie przykuwają wzrok wielkie kamienne dzieła różnych rzeźbiarzy.
Przedwojenny styl
Wille, które powstawały na Saskiej Kępie w dwudziestoleciu międzywojennym, hołdowały funkcjonalności. Dlaczego, na przykład, elewacja budynku przy Francuskiej 28 ma zygzakowate wykusze? By pokoje od strony północnej mogły dostać więcej popołudniowego słońca.
Biała willa rodziny Łepkowskich przy Francuskiej 2 przypomina corbusierowskie projekty – warto zajrzeć od strony ogrodu. Wysunięty taras opada na trawnik spiralnymi schodami.
Pod adresem Francuska 37 wznosi się willa Klarnerów z 1937 roku. Niemałą burzę wywołała jej przebudowa pod koniec XX w. Naruszona została symetria przedwojennego budynku.
Tu warto zajrzeć
Schodki pod nr. 25 prowadzą mnie do sklepiku w suterenie. Na półkach w Cedzaku prawie same polskie produkty. Wszystko z niewielkich gospodarstw. Kremy owocowe zawierające 100% owoców, bez konserwantów i cukru, wywary warzywne, bezglutenowe ciasto z fasoli, palcówka – surowa dojrzewająca kiełbasa. Dostawy są codziennie, więc wszystko jest świeże. Nagle rozchodzi się zapach ciepłego drożdżowego ciasta. – Nie zna pani Zająca w kapuście? – dziwi się sprzedawczyni. – Robią najlepsze ciasta drożdżowe w Warszawie, według przepisu babci – uśmiecha się.
Ciekawych adresów kulinarnych nie brak na Saskiej Kępie, a kilka trafiło też na Francuską. W Fenicji przy Francuskiej 41 kuszą libańskie smaki: hummus, pasta z bakłażana, grillowany ser halloumi. Kawa i herbata też serwowane są po libańsku – w tygielku, z kardamonem. Z ciekawostek: w 2015 roku ruszył Handroll Grab & Go, fastfoodowa alternatywa dla burgerów i pizzy, czyli sushi w rolkach. Niepokrojone, gotowe do chwycenia w dłoń.
Francuska i okolice to prawdziwe zagłębie miejsc, w których po prostu trzeba zwolnić. Pogawędzić ze sklepikarzem, uśmiechnąć się do klienta obok.
Mydełka, kremy, olejki – w mydlarni przy Francuskiej 10a możemy eksperymentować z ich konsystencją i zapachami.
Francuska 27 to świat antycznych zegarów. Od 1950 r. naprawiał je Zenon, a potem Marek Drzażdżyński. Czy chcesz bikini czy wolisz tiarę, Szperando pomoże, przerobi na miarę – w przeróbkach pomaga second hand przy Berezyńskiej 24 (30 metrów od Francuskiej).
Najstarszy dom na Saskiej Kępie
Stoi ukosem do chodnika i płotu. Ale to nie on się obraził i odwrócił bokiem. Co poradzić, że dookoła niego tak dziwnie poprowadzono ulice. Najstarszy dom na Saskiej Kępie zbudowała w latach 80. XIX w. rodzina Neumannów. Ich przodkowie przybyli tu z Holandii, w ucieczce przed prześladowaniami religijnymi. Pierwsi osadnicy, olędrzy, rozwinęli sieć melioracyjną i w rezultacie osuszyli tereny, które dotąd zalewała Wisła. Dzięki nim na obszarze dzisiejszej Saskiej Kępy zaczęły powstawać pierwsze domy. Na wzór olęderski, czyli „wszystko w jednym" – nie było oddzielnych zabudowań gospodarczych. Olędrzy uprawiali zboże, sprowadzili ze sobą łaciate krowy i zaopatrywali Warszawę w sery. Popularną goudę czy edamski zawdzięczamy właśnie im. Zaś Annie Neumann-Przybytkowskiej – ten 130-letni zabytek.