Gra toczy się nawet o 500 km bałtyckiego wybrzeża. Obecnie te tereny należą do Skarbu Państwa i reprezentowane są przez starostę lub prezydenta, urząd morski lub Lasy Państwowe. Zgody na użytkowanie pasa technicznego, czy pozwolenia budowlane w każdym przypadku wydaje dyrektor właściwego urzędu morskiego. Projekt ustawy złożonej przez grupę senatorów zakłada, że samorządy będą miały więcej swobody w zakresie zagospodarowania plaż i przyległych terenów. Teraz gminy działają jedynie na podstawie jednorazowych umów. „Rozwój turystyki w pasie nadmorskim jest często uzależniony od tego, czy plaże morskie są właściwie zagospodarowane, czy są czyste, czy są ratownicy itd. Na tym wszystkim zależy gminom, mają one świadomość, że przez odpowiednie zagospodarowanie plaż przyciągają turystów" – tłumaczy senator Stanisław Gawłowski, pomysłodawca projektu, w rozmowie z „PAP”. Ustawa pozwoli samorządom na zarządzanie pasem technicznym nawet przez 10 lat. Twórcy projektu zaznaczają jednak, że po wejściu ustawy w życie plaże nadal pozostałyby własnością Skarbu Państwa, ale gminy miałyby większą swobodę ich zagospodarowania, np. na potrzeby kultury, gastronomii czy turystyki, ale również w zakresie rozbudowy sanitariatów.
ZOBACZ TEŻ: To najładniejsze plaże w Polsce? TOP 10 najpopularniejszych plaż nad Bałtykiem
DALSZA CZĘŚĆ TEKSTU POD QUIZEM
- Chodzi o to, by w sposób planowy, pod kontrolą wszystkich uprawnionych instytucji państwa, w tym urzędu morskiego, prowadzić sensowną, planową politykę w zakresie uporządkowania tych terenów, ale również mieć możliwość prowadzenia działalności, która będzie prowadzić do uatrakcyjnienia plaż. Obecnie gminy mogą zagospodarowywać plaże jedynie na podstawie jednorazowych umów z urzędami morskimi. 10-letnia perspektywa, dałaby samorządom większą pewność w zakresie podejmowanych decyzji" – mówi „Dziennikowi Bałtyckiemu" Sławomir Rybicki, pomorski senator Koalicji Obywatelskiej, który podpisał się pod projektem ustawy.
Projekt ustawy budzi jednak sprzeciw urzędów morskich, które obawiają się utraty kontroli nad terenem. - „Pas techniczny stanowi strefę wzajemnego, bezpośredniego oddziaływania morza i lądu. Jest on obszarem przeznaczonym do utrzymania brzegu w stanie zgodnym z wymogami bezpieczeństwa, w tym przeciwpowodziowego i ochrony środowiska. Projekt w tym kształcie nie pozwala na osiągnięcie tego celu, a w efekcie końcowym, zawarte w nim zapisy mogłyby powodować zagrożenie dla zagospodarowanego zaplecza" – mówi „Dziennikowi Bałtyckiemu" Magdalena Kierzkowska. Rzeczniczka prasowa Urzędu Morskiego w Gdyni podkreśla też, że w projekcie jest dużo niejasności: - „W działaniach turystycznych, rekreacyjnych i kulturalnych, wskazanych w dokumencie, może się mieścić np. bieg przełajowy lub budowa hotelu czy amfiteatru”. Pomysł senatorów budzi także spore obawy ekologów, którzy obawiają się niszczenia przyrody, odgradzania a nawet płatnego wstępu na plaże. Przedstawiciele Zielonej Fali Trójmiasto przywołują przykład trwającego sporu o zagospodarowanie pasa nadmorskiego w Brzeźnie. – „Obecnie trwający spór o plan zagospodarowania pasa nadmorskiego, gdzie władze chcą pozwolić deweloperom wyciąć las i zbudować wielkie hotelowce, tylko to potwierdza. Tymczasem przyroda potrzebuje spokoju, a tysiące gdańszczan i turystów oczekują wypoczynku w warunkach naturalnych i bez ponoszenia niepotrzebnych opłat, bo polityka samorządów zmierzać będzie przede wszystkim do zwiększania zysków i to nie tylko gminnych” – alarmują członkowie Zielonej Fali Trójmiasto na Facebooku. Ekolodzy podkreślają: - „Dotychczasowe doświadczenia wskazują, że zmiany w takim wypadku będą szły w kierunku komercjalizacji i będą odbywały się kosztem środowiska przyrodniczego. Na plażach pojawiłoby się jeszcze więcej zabudowy, wygrodzeń i "udogodnień", które ostatecznie zniszczą obecny naturalny i dość spokojny charakter tych wyjątkowych terenów". Projekt został zgłoszony jako inicjatywa ustawodawcza Senatu przez grupę senatorów (głównie KO).