Podlasie

Podlasie. Prawosławne Boże Narodzenie

Bartek Kaftan, 18.12.2019

Prawosławne Boże Narodzenie

fot.: Julia Zabrodzka

Prawosławne Boże Narodzenie
Niedźwiedź kolęduje z wilkiem, polny strumyk staje się Jordanem. Prawosławne wsie na obrzeżach Puszczy Białowieskiej są w Boże Narodzenie krainą cudów.

Narodywsja! Kadzielnica chrzęści, wypuszczając wonne kłęby pod sklepienie. Kapłan ni to recytuje, ni to śpiewa, jego słowa są prędkie, niecierpliwe, jakby goniły za tym, co niepojęte. Parafianie okutani w kożuchy żegnają się po trzykroć, zamaszystymi ruchami dłoni odganiają sen, otulający ich wraz z ciepłem oddechów. Bije dzwon, niesie nowinę w mroźną ciemność, w której cerkiew skrzy się jak błękitny diament. Jest wpół do czwartej, noc z 6 na 7 stycznia. W Werstoku trwa prawosławna pasterka. Syn Bożyj narodywsja! Taką nowinę trzeba zanieść w każde progi: choćby najskromniejsze, na krańcu wsi, w cieniu puszczańskich drzew. A z nowiną – pomyślność, zdrowie i odrobinę radości. Hej, kolęda!

NA TEMAT:

Śmierć z prześcieradła

– Czy można kolędować? – Dima stuka kosturem w szybę. – Można śpiewać, można kolędować! – śmieje się gospodyni i uchyla drzwi. Włażą jedno za drugim, z mrozu do sieni, cisną się do kuchni. W kuchni stół, za stołem babcia, w babciny fartuch wtulona wnuczka: trochę zlękniona, a trochę ciekawska, co to za straszydła. Ale nie trzeba się bać. – Dobryj weczir tobi, pane hospodarju, radujsja! Oj radujsja, zemle, Syn Bożyj narodywsja! – śpiewają na powitanie, jak nakazuje tradycja.

Prawosławne Boże Narodzenie
Pani Annie kolędnicy zaśpiewali w Policznej na szosie. Spotkali ją, gdy wracała od sąsiadki Fot. Julia Zabrodzka

– U nas od zawsze kolędnicy chodzili – pani Maria częstuje chlebem z szynką i mandarynkami. – Kiedyś pod oknem śpiewali, do środka się ich nie puszczało – dodaje. Ale nie tylko tym różnią się ci dzisiejsi. Stroje mają niezwykłe: Diabeł – rogi wielkie jak u koziorożca, że aż sople z dachu strąca; Żyd – szubę ogromną i twarz skrytą pod maską z gałganka i guzików; dwie Babuszki – czapy kolorowe i obszyte frędzlami jak u indiańskich szamanek. Wilk groźnie łypie ślepiami osadzonymi w prawdziwym futrze. Zaraz, jak to? Wilk po kolędzie? – Artystyczni Kolędnicy odwiedzają gospodarzy w Policznej i sąsiednich wsiach od kilku lat – wyjaśnia Agata Rychcik, jako jedyna w korowodzie bez przebrania (za to z dzwonkiem). Wraz z mężem Dariuszem Skibińskim prowadzi we wsi Stowarzyszenie Kulturalne Pocztówka, które organizuje akcję. – Nawiązaliśmy do podlaskiej tradycji. Dziś ciągle widuje się tu kolędników, ale rzadziej niż kiedyś.

I prawie nigdy w przebraniach. – Stroje zaprojektowała Elena Stupa, znajoma scenografka z Ukrainy – opowiada Dariusz, aktor i reżyser teatralny. Dziś robi za kierowcę, bo odwiedzimy gospodarzy nie tylko w Policznej, ale też w Werstoku i Wilukach. – Zapiski etnografów i przedwojenne zdjęcia potraktowała jako inspirację, nie chodziło o wierną rekonstrukcję. Za to tak samo jak dawniej wszystkie materiały zebraliśmy od gospodarzy. Pytaliśmy, co kto zbędnego ma w obejściu. Ludzie wyciągali ze strychów koce, palta, bieżniki, dywany, tkaniny, kożuchy, ktoś dał rogi ze ściany stodoły. Kiedyś chłopaki też robili przebrania z tego, co w domu zbywało – opowiada. Wkładali stary mundur dziadka, płaszcz Śmierci szyli z dziurawego prześcieradła, Diabła ubierali w znoszony kożuch, gębę smarowali sadzą. – Tamte stroje były ascetyczne, bo na wsi panowała bieda. A teraz mamy czasy nadmiaru, wszędzie pełno rzeczy – przekonuje. – Uznaliśmy, że jeśli odradzać tradycję, to na miarę epoki. Nie ma sensu szyć skromnych kostiumów z chudych lat. Niech się ten dzisiejszy zbytek w strojach manifestuje.

Inni są też kolędnicy. – Skąd wy? – pyta gospodarz w którymś z kolejnych domów, rozparty z dwoma wąsatymi kolegami na tapczanie przed telewizorem. – Z Hiszpanii, Ukrainy, Francji...

***

Cały tekst Bartka Kaftana przeczytasz w styczniowym wydaniu magazynu „Podróże”.

PODRÓŻE/01/2020

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.