Wiatr strąca z drzew drobne listki. W ostrym jesiennym słońcu sypią się z nieba niczym złocisty deszcz na szosę, którą jadę przez Bory Tucholskie. To drugi pod względem powierzchni las w Polsce. Na piaszczystych równinach w dorzeczu Brdy i Wdy rosną głównie sosny. Ale im dalej w knieje, tym częściej widuję pięknie wybarwione buki, dęby, klony. I gorejące brzozy.
Nagle drzewa ustępują miejsca łące. Zatrzymuję się przed starą chatą. Na podmurówce z polnych kamieni osadzono ściany z bali, szczyt jest zaś z muru pruskiego. – To dawna łąkówka – mówi właścicielka Agnieszka Drelichowska. Mieszkali tu urzędnicy zarządzający łąkami. Dbali o kanały, przepusty, akwedukty i rowy melioracyjne doprowadzające wodę z Brdy. System służył do produkcji siana. Dużych ilości potrzebowało wojsko mające na utrzymaniu tysiące koni. Skomplikowane założenie hydrologiczne powstało z inicjatywy króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III. Pokonany przez Napoleona, przemierzył Bory Tucholskie, uchodząc z rodziną na wschód.
Dziś w zbudowanej z jego rozkazu łąkówce Agnieszka urządziła apartamenty. Na podwórku pachnie schnąca na słońcu pościel, pod rozłożystym klonem czekają leżaki. Wewnątrz ogień trzaska wesoło w białej kozie. – Wiosną świergot ptaków jest ogłuszający. W tym roku dudki założyły gniazdo, od strony kanału mamy całą chmarę zimorodków – mówi Agnieszka. Jesienią cichną, jak cała przyroda. Za to rankiem i wieczorem pod dom przychodzą sarny i jenoty. Tym razem nie mogę na nie zaczekać. Chcę jeszcze dziś dotrzeć do Wdzydz Kiszewskich.
Las dźwięków
W miejscowości położonej u styku czterech jezior wspinam się na drewnianą wieżę. W promieniach zachodzącego słońca woda, drzewa i dachy domów są diabelsko czerwone. Pewnie to właśnie takie widoki urzekły kontrabasistę i kompozytora jazzowego Ola Walickiego. Mieszkał we Wdzydzach kilkanaście lat i dwie ze swoich płyt poświęcił Kaszubom. Na pierwszej nowoczesnym, yassowym kompozycjom towarzyszą śpiewane po kaszubsku teksty. Na drugiej Olo opowiada o regionie z czułością, ale bez sentymentalizmu.
W napisanych przez Dorotę Masłowską, Tymona Tymańskiego czy Gabę Kulkę piosenkach Kaszuby są zarazem piękne i straszne – jak tutejszy las, pełen i zieleni, i porzuconych gdzieniegdzie ubrań, mebli, butelek. Nie przypadkiem na okładce płyty widnieje porośnięty mchem but.
Kaszuby inspirują też innego młodego artystę – pochodzącego z okolic Bytowa Przemka Fornala. Kiedyś robił strzały, udzielał się w bractwie rycerskim, teraz razem z żoną projektuje książki i komiksy. Pierwszy, napisany w kaszëbsczi, opowiada o plemieniu Święców. Drugi, „Wakacje w raju”, jest po polsku, by więcej osób mogło go zrozumieć. Śledząc wakacyjne przygody młodego małżeństwa z Warszawy, odkrywam lokalną historię i zwyczaje.
Fornalowie zaprojektowali też grę planszową, w której można wcielić się w rolę inwestora i nauczyć, jak nieprzemyślanymi posunięciami nie zniszczyć piękna regionu. Są na Kaszubach miejsca, gdzie taka wiedza bardzo by się przydała.
Cały artykuł o Kaszubach przeczytasz w listopadowym wydaniu magazynu „Podróże”.