Mateusz Konopacki i Marek Szymański 25 listopada wyruszyli w prawdziwą podróż życia - na koniec świata, by tam znaleźć odpowiedzi na nurtujące ich pytania.
Dwóch studentów podbiło koniec świata. Koniec świata, czyli maleńką wyspę Pitcairn, którą zamieszkuje ok 40 osób.
- Byliśmy z Mateuszem bardzo smutni i zawiedzeni życiem i chcieliśmy zrobić coś dużego i najdalej jak się da - powiedział w programie DD TVN Marek Szymański. Chłopak opowiedział o swoim pomyśle przyjacielowi, zakładając, że w podróż wyrusza za jakiś czas, kiedy będą już profesjonalistami. Opowieść o maleńkiej wyspie na końcu świata zrobiła wielkie wrażenie na Mateuszu Konopackim.
- Po 2,3 dniach spotkaliśmy się, trochę wypiliśmy i następnego dnia powiedziałem Markowi, że musimy to zrobić - dziś, teraz - opowiadał ze śmiechem Mateusz.
Jak postanowili, tak też zrobili. Wcześniej jednak, musieli znaleźć sponsorów. Jako, że byli studentami łódzkiej Filmówki - nakręcili film o planowanej wyprawie. Ludzie zaczęli się interesować śmiałymi planami studentów.
O swojej wyprawie przyjaciele nakręcili film dokumentalny "Uciec na Pitcairn".
- Jako pierwsza ekipa filmowa na świecie, dostaliśmy pozwolenie nakręcenia filmu o tej tajemniczej wyspie. Udało się to dzięki dziadkowi naszej koleżanki, który utrzymuje stały kontakt z mieszkańcami Pitcairn. Ufają mu, jest naszym ambasadorem. Dlatego też zaufali także nam i oprócz pozwolenia na nakręcenie filmu zaoferowali nam własne domy - cieszył się Mateusz.