Jest ciepły letni dzień 1835 r. Ze szkicownikiem w ręku Sttetin przemierza słynny pejzażysta William Turner. Spaceruje po gwarnym nabrzeżu, a po chwili szkicuje je wraz z majaczącymi w tle sylwetkami statków. W mieście przysiada w cieniu drzew i na papier naprędce przenosi zarys smukłej Bramy Królewskiej i bryłę gotyckiego kościoła św. Pawła i Piotra. Choć żadnego z 18 rysunków nie przeniósł na płótno, skany pożółkłych kartek każdy dziś może obejrzeć w internetowych zbiorach londyńskiego muzeum Tate (www.tate.org). Albo po prostu wybrać się do Szczecina, który po historycznych zawirowaniach podniósł się z gruzów i odzyskał blask dawnego hanzeatyckiego portu. Na tle reprezentacyjnych Wałów Chrobrego z majestatycznymi budowlami Muzeum Narodowego i Akademii Morskiej wciąż odcinają się maszty statków, kościół został odbudowany, a w Królewskiej Bramie funkcjonuje najbardziej oryginalna szczecińska kawiarnia Brama Jazz Café. Równie ciekawa jak wspomnienie historycznego Szczecina jest wizja, którą miasto postanowiło zrealizować przez kolejne trzy dekady. Projekt rozwoju miasta Szczecin 2050 „Floating Garden”, ma uczynić z niego Wenecję Północy i wydaje się, że ma na to spore szanse. Jedną czwartą powierzchni leżącego w delcie Odry miasta stanowi woda, a ponad 40% zajmują malownicze tereny zielone. Plan obejmuje rewitalizację kanałów i zagospodarowanie wysp w centrum miasta, stworzenie licznych terenów rekreacyjnych nad rzeką i ewolucję w stronę ekologicznej oraz przyjaznej mieszkańcom metropolii.
NA TEMAT:
Muzy i święto morza
.Choć Szczecin od Bałtyku dzieli 60 km, najważniejszym wydarzeniem są tu świętowane hucznie w czerwcu Dni Morza. W tym roku u Wałów Chrobrego zacumuje m.in. Dar Młodzieży, Fryderyk Chopin, z którego pokładu odbywać się będą koncerty fortepianowe, oraz okręt podwodny polskiej marynarki wojennej – ORP Orzeł. Tradycyjnie na nadodrzańskich bulwarach powstaną sceny muzyczne, a na zakończenie festiwalu z wyspy Łasztownia wystrzelone zostaną spektakularne fajerwerki. Kolorowo i tłumnie będzie tu również w dniach od 1 do 3 czerwca podczas Festiwalu Inspiracje. „Staramy się sztuką zainteresować każdego”, mówi Rafał Roguszka, dyrektor „Klubu 13 Muz”, co poczułam na własnej skórze, kiedy w czerwcowy wieczór z trudem przeciskałam się do Muzeum Sztuki Współczesnej i sąsiadującej Miejskiej Galerii Sztuki 13 Muz (www.13muz.eu), gdzie właśnie odbywały się liczne warsztaty i pokazy filmowe, a w zewnętrznym patio koncert zakończony mappingiem 3D; motywem tegorocznej edycji jest Apokalipsa – będzie można zobaczyć spektakle, performanse i uczestniczyć w warsztatach, podejmujących refleksję wokół idei końca świata. To niejedyny punkt na kulturalnej mapie Szczecina. „Wszelką rewolucję artystyczną wywołują kawiarnie”, – tę myśl Tadeusza Kantora od lat z efektem wprowadza w życie Ośrodek Teatralny Kana mający siedzibę w pobliskiej kawiarni Piwnica Kany przy pl. św. Piotra i Pawła. Tu warto wstąpić nie tylko po dobrą kawę, ale także, by zobaczyć wystawę młodych twórców i u źródła dowiedzieć się, co akurat dzieje się w mieście. Sam ośrodek rocznie bierze udział w organizacji ponad 80 wydarzeń m.in. Przeglądu Teatrów Kontrapunkt. A jeżeli jakimś cudem nie traficie do Szczecina w czasie trwania któregoś festiwalu, na wieczór zarezerwujcie bilet do Teatru Bajek Pleciuga lub na spektakl do Opery na Zamku działającej w Zamku Książąt Pomorskich, na którego dziedzińcu latem odbywają się również przedstawienia teatralne i pokazy filmów. Wspinając się ku białym renesansowym murom dawnej siedziby rodu Gryfitów, przystańcie przy Ratuszu Staromiejskim i gotyckiej, zdobionej maswerkami Kamienicy Loitzów, a na zamku koniecznie wjedźcie na Wieżę Dzwonów. Z platformy na górze rozciąga się panorama na miasto. Ale Szczecin nie byłby sobą, gdyby i tu nie czekała nas niespodzianka. Tym razem fizyczna: na wieży można podziwiać wahadło Foucaulta, empiryczny dowód na to, że Ziemia obraca się wokół swojej osi.
Cały artykuł przeczytasz w najnowszym wydaniu magazynu Podróże.