Na Pojezierze Drawskie jadę samochodem. Po minięciu Piły w płaskim jak stół krajobrazie coś zaczyna się dziać. Najpierw tylko delikatnie faluje. Potem na horyzoncie pojawiają się coraz wyższe pagórki, samochód wdrapuje się na morenowe wzniesienia, a następnie turla wesoło w dół.
NA TEMAT:
Drawska wieś
O świcie dojeżdżam do Szczecinka, położonego nad samym brzegiem jeziora Trzesiecko. Obok niedużej plaży miejskiej cumują drewniane łódki. Kawałek dalej jest wyciąg do nart wodnych (najdłuższy w Polsce) i drewniany pomost z barem. Na razie nie ma żywego ducha, ale wygląda na to, że miasteczko jest świetnym miejscem do uprawiania sportów i relaksu nad wodą. Szczecinek to też malowniczy rynek z historycznym układem ulic, charakterystyczny neoromański ratusz i otoczony ogrodem różanym Zamek Książąt Pomorskich.
Mnie jednak bardziej niż miasta interesuje to, co pomiędzy nimi. Ruszam więc na drawską wieś. Jadąc w kierunku Czaplinka, a potem Drawska Pomorskiego, mijam małe wioski. Dużo w nich starych domów z czerwonej cegły otoczonych ogrodami. Wszędzie są też pamiątki po socjalizmie w postaci betonowych pawilonów handlowych w szczerym polu czy porzuconych maszyn rolniczych.
Na Pojezierzu Drawskim drogi wiją się wśród pól, lasów i wzgórz
W Drawsku Pomorskim, pomiędzy imponującym kościołem z XIV w., budynkami z pruskiego muru a PRL-owskimi bloczyskami, rozkwita Villa Harmonia. Biała jak lilia, urządzona z barokowym przepychem. Pełno tu kwiatów i kwiatowych motywów: na tapicerce, tapetach i w wazonach. W restauracji nie ma stałej karty, bo, jak mówi właścicielka Agnieszka Stankowska-Kundera, na wsi każdy dzień jest niespodzianką – nie wiadomo, co uda się zdobyć. Królika, dziczyznę czy może świeże ryby?
Krajobraz Pojezierza Drawskiego
Agnieszka opowiada mi też o krajobrazie Pojezierza Drawskiego. – To dziwne miejsce. Nie było tu hut, kopalń, fabryk. Powstały PGR-y i nadzieja, że da się z nich wyżyć. Tak było przez jakiś czas. Ale potem pozostawione same sobie gospodarstwa upadły. Do dziś moi znajomi pracujący w różnych branżach mówią, że to najtrudniejszy region w Polsce. Trudno tu cokolwiek sprzedać. Nieważne, czy są to skarpetki, leki, czy maszyny rolnicze – dodaje.
Wielu rolników żyje dziś z dopłat. Nieliczni mają duże gospodarstwa i całe połacie ziemi obsiane monokulturowymi uprawami. Widać żółte pola rzepaku, zielone kukurydzy i fioletowe facelii. Coraz mniej malowniczych skrawków pól zszytych miedzami jak patchwork.
Mimo to Pojezierze Drawskie jest piękne. Bo brak rozgardiaszu dużych miast, autostrad, przemysłu. Przy drogach, nanizane jak koraliki w naszyjniku, błyszczą większe i mniejsze jeziora. W sumie jest ich prawie sześćset. Otoczone najczęściej lasem dębowym lub bukowym, z wodą tak przejrzystą, że widać dno. Nie widać natomiast wczasowiczów. Można mieć plażę, pomost, las tylko dla siebie.