1. Odróżniaj touroperatora od agencji turystycznej
Dla utrudnienia obie firmy określa się jako „biuro podróży”. Organizatorem wyjazdu jest tak naprawdę touroperator. Najwięksi mają własną sieć biur sprzedaży, ale współpracują też z niezależnymi agencjami turystycznymi. Te nie uczestniczą w tworzeniu pakietu wakacyjnego, a umowę zawiera się z touroperatorem.
2. Przeczytaj umowę
Właśnie ona powinna wskazywać, kto jest organizatorem wyjazdu, jak również zawierać kilka istotnych informacji. Przede wszystkim pełną cenę imprezy oraz dokładny zakres świadczeń, np. czy dostaniemy pokój z widokiem na morze. Nieistotne, jaki był pokazany w katalogu, w umowie musi to być wyszczególnione.
3. Przeczytaj warunki uczestnictwa
To ta nudniejsza część umowy. Nie musisz dumać nad każdym jej punktem, ale zwróć uwagę na kwestie finansowe, np. wysokość potrąceń przy wycofaniu się z wyjazdu – im później to zrobisz, tym mniej odzyskasz. Warunków raczej nie możesz negocjować, ale nie zaszkodzi sprawdzić, czy inny organizator nie oferuje korzystniejszych.
NA TEMAT:
4. Uważaj na dopłaty
W warunkach uczestnictwa powinny być również wymienione wszystkie sytuacje, kiedy biuro zastrzega sobie prawo do podwyższenia ceny wycieczki (np. wzrost cen walut lub paliwa). Zgodnie z prawem nie może tego zrobić później niż na 21 dni przed wyjazdem.
5. Zapomnij o „50% RABATU!!!”
Wycieczki czasem są oznaczane takimi hasłami. Problem w tym, że rabat naliczany jest od „ceny podstawowej” (której nie było i zapewne nigdy nie będzie w ofercie) ustalonej głównie po to, by odliczać od niej rabaty. Nie zwracaj na nie uwagi i lepiej porównaj ofertę z podobną wycieczką u konkurencji.
6. Poznaj dodatkowe koszty
999 zł za tydzień pod palmami. Lecisz? Tak podana cena dotyczy najczęściej pobytu jednej osoby w pokoju dla dwojga, który zajmą oboje. Do jedynki trzeba już dopłacić. Dodatkowych kosztów bywa więcej, szczególnie na wycieczkach objazdowych, gdzie niektóre atrakcje i posiłki nie są ujęte w cenie wycieczki.
7. Do zdjęć w katalogach podchodź z dystansem
Nie żeby organizatorzy notorycznie kłamali w swoich ofertach, ale niektórym zdarza się koloryzować. Basen na zdjęciach optycznie powiększa się przy odpowiednim kadrowaniu. Odległość hotelu od morza faktycznie jest niewielka, ale najkrótsza droga prowadzi do klifu. Jeden i drugi fakt zweryfikujesz za pomocą map Google'a. W sprawdzaniu faktów pomagają też serwisy takie jak Tripadvisor i fora internetowe.
8. Pilnuj ważności dokumentów podróżnych
Turyści przyzwyczajeni, że biuro pomyślało o wszystkim, czasem zapominają o sprawdzeniu daty w paszportach i dowodach. A mało który agent jest aż tak pomocny, by o tym przypomnieć. Uważajmy zwłaszcza podczas podróży do krajów spoza UE, gdzie wymaga się, by paszport był ważny jeszcze przez 6 miesięcy od daty powrotu, a także przy wyjazdach z dziećmi – ważność ich dokumentów wygasa szybciej.
9. Imprezujesz? Pamiętaj o klauzuli alkoholowej
Biura mają obowiązek ubezpieczania klientów od następstw wypadków. Większość polis jednak wyklucza wypłatę odszkodowania, jeśli wczasowicz był pod wpływem alkoholu. Łatwiej skręcić kostkę, wracając nocą z baru niż za dnia w muzeum, więc ubezpieczyciele oferują polisy turystyczne z tzw. klauzulą alkoholową. Dlatego wcześniej zastanów się, czy jesteś w „grupie ryzyka”, i ewentualnie podpisz z biurem dodatkowe ubezpieczenie.
10. Nie łudź się, że przewidzisz upadek biura
Warto wcześniej sprawdzić, czy biuro podróży jest wpisane do rejestru organizatorów turystyki. Ale na tym właściwie twoje „śledztwo” się kończy. Czarterując samoloty, rezerwując setki hoteli i wysyłając w świat tysiące turystów, obraca się pieniędzmi tak dynamicznie, że czasem dopiero na koniec sezonu księgowi dowiadują się, czy ich biuro jest na plusie, czy trzeba zaraz zwijać interes. Negatywne opinie w internecie z powodu niedociągnięć nie muszą oznaczać, że biuro się „sypie”. Z kolei zadowoleni turyści mogą kilka dni po powrocie do kraju odkryć, że ich organizator zawiesza działalność. Na szczęście rynek jest coraz bardziej dojrzały i z roku na rok takich sytuacji jest mniej.