Tanie linie lotnicze kuszą atrakcyjnymi cenami biletów. Mogą się one jednak zwielokrotnić, jeśli nie przeczytamy uważnie informacji dotyczących naszego lotu. Regulaminy często się zmieniają i ciężko za nimi nadążyć. W zależności od lotu i linii możemy zapłacić dodatkowo np. za brak odprawy online albo niewydrukowany bilet (choć takie nieekologiczne podejście woła o pomstę do nieba). Najczęściej jednak zdarza się, że oszczędni pasażerowie wykupują tylko bagaż podręczny, a potem muszą dopłacać bądź w pośpiechu pozbywać się rzeczy, gdy plecak okazuje się o kilka centymetrów za duży lub o kilogram za ciężki. Chcesz oszczędzić nerwy i pieniądze? Pakuj się z głową!
Zmieszczenie się w bagaż podręczny na weekendowy wypad do jednego z europejskich miast raczej nie stanowi problemu, ale wielu podróżników lata w ten sposób nawet na dłuższe wypady, np. w góry. I w tym przypadku damy radę, o ile nie potrzebujemy specjalistycznego sprzętu i zainwestujemy w lekkie akcesoria turystyczne. Są one oczywiście sporo droższe od standardowych. Stanowią jednak jednorazowy wydatek, który zwróci się szybko za sprawą rezygnacji z bagażu rejestrowanego. Podziękują też nam nasze plecy.
1. Zwiń bawełnę
Ludzkość wymyśliła ultralekkie tkaniny sztuczne właśnie po to, by nie zajmowały dużo miejsca w walizkach. Do tego schną one ultraszybko. Bawełniane koszulki zatrzymują wodę i nie współpracują dobrze z odzieżą techniczną (np. z goreteksu). Koszulki z nowoczesnych tkanin niemal nie zajmują miejsca, podobnie jak bielizna, rękawiczki i inne części garderoby. Co ważne, praktycznie się nie gniotą. Rzeczy bawełniane lepiej zwinąć w rulon niż składać.
Niezastąpionym elementem stroju na wszystkie okazje jest buff, który może być czapką, szalikiem, opaską na głowę czy rękę, a do tego prawie nic nie waży.
Rasowy minimalista powinien zaopatrzyć się w ultralekkie spodnie turystyczne z odpinanymi nogawkami. Są cienkie, ale zaskakująco wytrzymałe, a ponieważ szybko schną, można je prać niemal codziennie. Podczas dalekich wypraw chodzę tygodniami tylko w nich.
2. Spakuj puchówkę
O ile nie wybieramy się na letni wyjazd do ciepłych krajów, zabierzmy lekką puchówkę – zajmuje mniej miejsca niż polar i łatwo ją spakować. Puch nie jest jednak odporny na deszcz (chyba że to odzież hydrofobowa), więc przyda się jeszcze warstwa zewnętrzna – kurtka wodoodporna. W kurtce można wejść na pokład i wnieść w kieszeniach rzeczy, które nie zmieściły się w plecaku. Nie wygląda to dobrze, ale czasem jest ostatnią deską ratunku.
3. Japonki dobre na wszystko
Uniwersalne buty trekkingowe w góry i doliny, do tego lekkie sandały do miasta. Jeszcze lepszym rozwiązaniem są dobrej jakości japonki, które nic nie ważą i mogą pełnić funkcję klapek pod prysznic.
4. Jadalnia w plenerze
Jeśli chodzi o gotowanie na biwaku, do wyboru mamy klasyczny palnik – lekki i tani, ale mało wydajny – oraz droższy, nowoczesny, również lekki, ale przede wszystkim ultraszybki i wydajny, np. MSR Reactor. Wraz z garnkiem tworzy on zestaw, do którego na drogę włożymy zapalniczkę (w niektórych liniach można ją wnosić na pokład, ale przewozić w bagażu rejestrowanym już nie) i inne szpargały.
Uwaga! Ani w bagażu podręcznym, ani rejestrowanym nie wolno przewozić pokazanych na zdjęciu butli z gazem do kuchenki turystycznej! Musimy dokupić je po przybyciu na miejsce.
W polowej kuchni świetnie sprawdzają się silikonowe, składane naczynia. Plastikowe sztućce kupimy za kilka złotych w supermarkecie, a droższe i nieco lepsze modele – w sklepie outdoorowym.
5. Biwak podręczny
Jeśli chcemy zmieścić w bagażu podręcznym zestaw biwakowy, musimy postawić na minimalizm. Wybierzmy więc śpiwór puchowy: lekki, ciepły, o bardzo małej objętości. Karimatę możemy zastąpić alumatą. Jest tania i izoluje od podłoża, ale nie zapewnia zbyt dużego komfortu. Alternatywa to zainwestowanie kilkuset złotych w ultralekką pompowaną matę, którą niestety łatwo przebić.
Namiotu teoretycznie w bagażu podręcznym przewozić nie wolno. Należy jednak pamiętać, że wszystkie ograniczenia obowiązują ze względów bezpieczeństwa. Przed zapakowaniem czegokolwiek do plecaka warto zadać sobie pytanie, czy można tym zrobić komuś krzywdę. W przypadku namiotu najbardziej niebezpiecznym elementem są śledzie i raczej nie należy liczyć, że kontrola bezpieczeństwa przymknie na nie oko. Namioty typu igloo można jednak rozstawić bez śledzi albo zastąpić metalowe szpilki np. pałeczkami do ryżu. Rurki stelaża, szczególnie te połączone gumką, nie powinny stanowić problemu. Jeżeli chcemy mieć jednak stuprocentową gwarancję, że namiot z nami poleci, musimy nadać go w bagażu rejestrowanym.
6. Higiena w małych dawkach
Do bagażu podręcznego można spakować maksymalnie 1 litr płynów w pojemnikach do 100 ml. Wszystkie musimy umieścić w jednej przezroczystej torebce. Małe pasty do zębów, dezodoranty, szampony, a także zestawy pojemników o objętości 100 ml można kupić w drogeriach. Znajdziemy tam też składane szczoteczki do zębów.
Ja nie rozstaję się z butelką firmy Nalgene. Pustą bez problemów przenoszę przez kontrolę, a potem napełniam wodą w toalecie (jeśli jest pitna, jak w Polsce). Wiele lotnisk ma też darmowe poidełka.
Dobra kosmetyczka pozwoli utrzymać wszystkie pojemniki w ryzach, a haczyk do zawieszania przydaje się w publicznych toaletach.
7. Panuj nad chaosem
Wszystkie te szpargały pakuję do worków podróżnych, dostępnych np. w sklepach IKEA. Ułatwiają zapanowanie nad chaosem, rzeczy mniej się gniotą, a w namiocie worek może służyć za poduszkę. Niezależnie od tego zawsze zabieram też dmuchaną poduszkę w kształcie rogala, dzięki której po drzemce w ciasnych fotelach tanich linii nie boli mnie szyja. Można zainwestować też w worki kompresyjne, które pozwolą ograniczyć miejsce zajmowane przez ubrania.
8. Recepturka na kable
Sprzęt fotograficzny to sprawa indywidualna, ale warto zastanowić się, czy potrzebujemy dużej i ciężkiej lustrzanki. Może wystarczy kompakt albo po prostu aparat w telefonie?
Choć w podróży najlepszym towarzyszem jest książka, to lepiej zaopatrzyć się w jej nowoczesną wersję. Czytnik e-booków prawie nic nie waży, nie zajmuje miejsca i umożliwia lekturę po ciemku.
W moim bagażu sprzęt elektroniczny zajmuje niestety lwią część miejsca i waży niemało. Nad plątaniną kabli próbuję zapanować za pomocą zwykłych gumek recepturek, które świetnie sprawdzają się przy porządkowaniu bagażu.