Chociaż dzisiaj gap year (z ang. rok przerwy) najbardziej kojarzy się z USA, to swoje źródła ma w Europie Zachodniej. Za pierwowzór tego zwyczaju często uważa się tzw. grand tour, czyli podróże, które młodzi arystokraci odbywali po kontynencie. Chcieli dojrzeć, nabrać manier i zyskać życiowe doświadczenie.
Czy warto wyjechać na gap year?
Pobudki przyświecające dzisiejszym gap yearowcom są zbliżone. Według badań opublikowanych na portalu www.americangap.org młodzi najczęściej biorą rok wolnego, bo chcą zyskać doświadczenie życiowe (92%), odpocząć od szkoły (82%), poznać inne kultury (82%) i zaangażować się w wolontariat (48%).
Jakie są tego korzyści? Wyniki badań pokazują, że gap yearowcy są bardziej samodzielni, dojrzali i niezależni od osób, które nie zrobiły sobie roku przerwy. Po powrocie na studia są bardziej zaangażowani i zmotywowani do nauki, a 88% ankietowanych uważa, że roczna podróż podniosła ich wartość na rynku pracy. Wielu przyznaje też, że po podjęciu pracy czują większą satysfakcję z jej wykonywania.
NA TEMAT:
Skąd wziąć pieniądze na wyjazd – sprawdzone pomysły
Pierwszy problem: jak zdobyć pieniądze? Choć odpadają koszty stałe życia w Polsce (wynajem mieszkania, rachunki za prąd, gaz, internet), w ich miejsce pojawiają się nowe. Zamiast czynszu są koszty hosteli, większe rachunki za transport, opłaty za wizy itp. Jak sobie z tym poradzić?
Niektórzy przez rok, dwa lata przed wyjazdem odmawiają sobie wszelkich przyjemności i wrzucają do skarbonki każdą zaoszczędzoną złotówkę. – Złotówki wydane na piwo to pełnowartościowy obiad w Tajlandii. Za kwotę równą cenie markowych butów opłacisz tygodniowy nocleg w Peru, a 30 zł, które lekką ręką wydajesz na taksówkę, pozwoli ci czasem przejechać w Azji setki kilometrów – wylicza Julia Raczko, autorka bloga www.whereisjuli.com.
Inni, żeby zarobić na gap year, wyjeżdżają do pracy za granicę. – Po pierwszym roku studiów zdecydowałam się na wyjazd zarobkowy do Norwegii. Wraz z chłopakiem i drugą parą malowaliśmy i sprzątaliśmy domy. Spaliśmy pod namiotem, prowadziliśmy koczowniczy tryb życia, jedliśmy konserwy i słoiki przywiezione z Polski. W dwa i pół miesiąca zarobiliśmy na półroczną wyprawę do Azji – pisze Kinga Bielejec, która prowadzi bloga www.gadulec.me.
Prawie połowa ankietowanych chce wykorzystać rok przerwy na wolontariat, fot. shutterstock.com
Jeśli nijak nie da się zdobyć środków na rok w podróży, zawsze można pomyśleć o połączeniu pracy z wypoczynkiem. Powszechnie znane są wyjazdy typu Work&travel do USA, ale pracować można wszędzie, m.in. przy pomocy studenckiej agencji AIESEC. Dzięki niej można znaleźć staże praktycznie na całym świecie. Katarzyna Zięba, autorka bloga www.gorgeousplanet.blogspot.com wyjechała w ten sposób do Brazylii.
– Staż, który odbywam, polega na szeroko pojętym marketingu w małej firmie zajmującej się inżynierią bezpieczeństwa przeciwpożarowego – pisze Kasia na swojej stronie. – Miejscem, gdzie się zatrzymałam, jest Campo Grande. Swoje 14 dni wolnego wykorzystam na dłuższą podróż w święta i karnawał. A po pięciu miesiącach stażu będzie czas na inne państwa Ameryki Południowej.
Dobrym sposobem na spięcie budżetu jest przemyślenie trasy i środków transportu. Im rzadsze podróże z kontynentu na kontynent, tym taniej. Im więcej czasu do dyspozycji, tym niższe koszty, bo wtedy można sobie pozwolić np. na podróż autostopem. Warto się też zastanowić nad celem wyjazdu. Koszty rosną w zależności od kraju. Państwa Azji będą tańsze, dzień można tam przeżyć za kilka dolarów. W Europie czy Ameryce Północnej taka kwota wystarczy na jedną kawę.
Kiedy już uda się nam wyjechać, pieniądze nadal mogą być pewnym problemem. Ale tym razem nie to, jak je zarobić, lecz jak bezpiecznie przewozić.
Finanse w długiej podróży
– Przede wszystkim założyliśmy konto walutowe. Ze względu na kierunek naszej podróży (Azja Centralna, Daleki Wschód) wybraliśmy dolary amerykańskie – mówią mi Ania i Marek, prowadzący bloga www.zamorzembogwieco.pl. – W Gruzji i Kirgistanie wyjmowaliśmy po prostu dolary z bankomatów, a potem wymienialiśmy je w kantorach. W Chinach wypłacaliśmy juany. Jeżeli chodzi o wpłacanie pieniędzy na konto dolarowe, korzystaliśmy z kantoru internetowego. Gotówkę cały czas trzymamy jak najbliżej siebie, czy będzie to bezpieczna kieszeń, czy mała sakwa założona na szyję i trzymana przed sobą.
Kasia Gondor (www.kasiagondor.com) nigdy nie woziła ze sobą większej ilości gotówki. Radzi, żeby zamiast tego założyć odpowiednie konto w banku. – W ramach mojego wypłaty ze wszystkich bankomatów świata są darmowe. W czasie podróży co najwyżej miałam ze sobą trochę gotówki w najpopularniejszych walutach: dolarach, euro albo funtach.
Ubezpieczenia i zdrowie w drodze
Podróż lubi przygody. Czasami także te niepożądane. Żeby uniknąć najgroźniejszego scenariusza – czyli ciężkiej choroby – przed wyjazdem warto się zaszczepić. Listę wymaganych szczepień znajdziemy na stronie Państwowej Inspekcji Sanitarnej www.szczepienia.gis.gov.pl.
– Dobra rada: gdy tylko zaczynamy planować podróż, należy iść do lekarza medycyny podróży, bo może się zdarzyć, że szczepienie wymaga kilku dawek w odstępie nawet dwóch miesięcy – radzą Ania i Marek.
Trzeba jednak liczyć się z tym, że może dojść do hospitalizacji. W końcu wyjazd potrwa rok. Za granicą często wiąże się to z wysokimi kosztami. Jak tego uniknąć?
– W Europie korzystałam zawsze z karty EURO26 z ubezpieczeniem. Ale poza Europą bardziej popularna i rozpoznawalna okazuje się karta ISIC – mówi Katarzyna Zięba.
Paweł, autor bloga www.dlugopispawla.blogspot.com, co prawda wykupił ubezpieczenie EURO26 Sport, ale sprawdzał jeszcze inne możliwości. – Dla osób po 30. roku życia najrozsądniejszym rozwiązaniem jest ubezpieczenie PZU Wojażer, choć od razu widać, że karta EURO26 nie ma sobie równych. W PZU za 567,84 zł otrzymaliśmy półroczne ubezpieczenie tylko kosztów leczenia do kwoty 80 000 zł. Gdyby ktoś chciał dodać do tego NNW, OC oraz ubezpieczenie bagażu na minimalne sumy, to już musiałby się liczyć z kwotą ok. 1350 zł. U innych ubezpieczycieli było jeszcze drożej, bo ok. 1500 zł.
Według badań 30% gap yearowców podróżuje samotnie, fot. shutterstock.com
Wizy - o czym musisz pamiętać?
Polskie MSZ przygotowało stronę www.polakzagranica.msz.gov.pl, na której jasno określa, jakie dokumenty potrzebne są przy wjeździe do danego kraju. Niektóre wizy można kupić z wyprzedzeniem, ale jeśli będą miały określoną datę wjazdu i wyjazdu, może się okazać, że nie zdążycie na czas. Najbezpieczniej wyrobić je na przejściu granicznym. Przed podróżą koniecznie trzeba sprawdzić ważność paszportu. Większość państw wymaga, aby był ważny przynajmniej sześć miesięcy, a zdarzają się i takie, które chcą 12. Jeśli zamierzacie jeździć z kraju do kraju, warto sprawdzić liczbę wolnych kartek na stemple i oszacować, czy starczy miejsca. Jeśli skończą się w podróży, w ambasadzie możecie wymienić paszport na tymczasowy lub stały (ale trwa to do sześciu tygodni).
Transport, czyli pomysły na gap year
Najtańszym sposobem na podróżowanie jest autostop. Mniej odważnym pozostają klasyczne środki transportu. W Europie warto wykupić bilety kolejowe Interrail, obejmujące kilka lub nawet kilkanaście państw (ceny od 36 euro), albo poruszać się tanimi liniami lotniczymi. W przypadku podróży dookoła świata trzeba się zdać na samolot.
Gap year pozwala się usamodzielnić, fot. shutterstock.com
Bilety zwane RTW (skrót od ang. round-the-world-ticket, ceny od 6000 zł) działają na określonych zasadach. – Pierwsza mówi, że w bilecie dookoła świata nie może się znajdować więcej niż 16 segmentów (lotów). Kolejna: bilet jest ważny 12 miesięcy – pisze na swoim blogu Julia Raczko. – W ciągu tego roku trzeba wrócić do kraju, w którym zaczęło się podróż, co oznacza, że np. wylatujemy z Polski i wracamy do Polski. Cała podróż musi się odbywać w jednym kierunku: lecimy albo na wschód, albo na zachód. W ramach biletu nie wolno wracać na poprzedni kontynent, musimy poruszać się naprzód (czasem, ale nie zawsze, można się cofać wewnątrz jednego kraju). Ocean Atlantycki oraz Pacyfik wolno przekroczyć tylko raz. Całą trasę trzeba ułożyć przed wylotem, co oznacza, że jest to opcja dla osób bardziej zorganizowanych, a nie spontanicznych. Wybieramy więc miasta i daty (niektóre linie pozwalają zostawić daty otwarte). Za zmianę portów trzeba dopłacać (ok. 400 zł), ale daty można później zmieniać bezpłatnie.
Bilety RTW oferują dwa największe sojusze linii lotniczych: Star Alliance, do którego należy m.in. LOT, oraz trochę mniejszy, Oneworld. Ten ostatni ma dwa rodzaje biletów: Oneworld Explorer, biorący pod uwagę liczbę kontynentów, i Global Explorer, uwzględniający liczbę przelecianych mil. – W opcji Oneworld Explorer podróżuje się przez 3-6 kontynentów i ma do wykorzystania 16 lotów. Odległości nie mają znaczenia. Trzeba jedynie pamiętać, że lot z przesiadką jest liczony jako dwa rejsy. W opcji Global Explorer do wyboru są bilety na 26 000, 29 000 lub 39 000 mil w klasie ekonomicznej i 34 000 w klasie biznes. Głównym minusem tej wersji jest to, że trasa pokonana lądem wliczana jest w trasę biletu i działa na naszą niekorzyść. Czyli jadąc autobusem np. z Bangkoku do Kuala Lumpur, tracimy mile – pisze Raczko. Bilety wystawiane przez Star Alliance opierają się na liczbie pokonanych mil i są dostępne w trzech wersjach: 29 000, 34 000 i 39 000 w taryfie ekonomicznej. Dodatkowa korzyść w ramach tego sojuszu jest taka, że ma bogatszą siatkę połączeń, co stwarza większe możliwości przy układaniu trasy.
Na koniec - jak sie spakowac na cały rok?
W co się spakować i co zabrać? Tutaj powinna przyświecać zasada minimalistów: im mniej, tym lepiej. Kusi nas, by zabrać więcej rzeczy, ale tak naprawdę dużo można kupić na miejscu. To, co spakujemy, w dużej mierze zależy od wybranego kierunku i pory roku. Najtrudniej będzie, jeśli podróż zaplanujemy po wielu krajach, w których panują skrajnie różne warunki pogodowe. Julia Raczko radzi, aby wziąć ze sobą rzeczy, które są uniwersalne i które można wykorzystać w różnych sytuacjach. Dziewczynom – aby zabrały przynajmniej jedną sukienkę. Odradza pakowanie tylko starych i znoszonych rzeczy. Chodzi przecież o to, żeby w podróży czuć się komfortowo. – Przemyśl, co gdzie schowasz. Zapamiętaj i trzymaj się tego planu. To szczególnie ważne w długiej podróży – będziesz się często rozpakowywać. Dobre rozplanowanie oszczędzi ci czasu i nerwów.