Jak zmniejszyć prowizję
Visa czy MasterCard, dolar czy euro, karta czy gotówka? Przed wyjazdem lepiej zapoznać się z regułami płacenia za granicą, aby pieniądze z konta nie znikały w podróży zbyt szybko
Ciężko uniknąć prowizji przy kupowaniu obcych walut i wyciąganiu pieniędzy z zagranicznych bankomatów. Można jednak minimalizować koszty. A do tego, co oczywiste, potrzebna jest informacja. Uzyskanie fachowej porady w banku okazało się niemożliwe. Poddałam się po zapewnieniach kasjerki, że dzięki karcie do konta walutowego można pobrać euro ze wszystkich bankomatów na świecie, nie płacąc do tego zbyt wysokich opłat manipulacyjnych. „Z każdego? Nawet w Wietnamie albo Polsce?”, zapytałam. „Oczywiście! Ja właśnie wróciłam ze Słowacji i karta działała!”, odpowiedziała rezolutnie „specjalistka”. Postanowiłam więc zgłosić się do fachowców z portalu Bankier.pl.
Wirtualna wymiana pieniędzy
„Jestem zwolennikiem transakcji bezgotówkowych”, mówi analityk Michał Macierzyński. „Zawsze trzeba mieć ze sobą trochę euro lub dolarów na sam początek, potem wystarczy już karta płatnicza. Kurs przeliczeniowy banku często jest zbliżony do tego oferowanego przez kantory, a wydasz tylko tyle, ile naprawdę będziesz chciał”, dodaje. Na szczęście sieć bankomatów i terminali do płacenia pod każdą szerokością geograficzną staje się standardem. O dziwo, czasem więcej bankomatów jest w krajach rozwijających się niż w uprzemysłowionych. W Sofii łatwiej wypłacić gotówkę niż w centrum Berlina. Podobną ekspansję banków widać zresztą w Polsce. Oczywiście, wyjeżdżając w dzikie rejony świata, lepiej wziąć ze sobą gotówkę. Koniecznie euro albo dolary, a wymianę na lokalny środek płatności dokonać już na miejscu. Z pewnością będzie taniej i prościej.
NA TEMAT:
Talia kart płatniczych - czym płacić za granicą
Dużo osób nosi ze sobą całą talię kart płatniczych. Jak spośród nich wybrać najlepszą na wyjazd? „Przy wypłacaniu gotówki z bankomatów za granicą najważniejsze jest sprawdzenie, jakie opłaty pobiera za tę usługę nasz bank”, mówi Michał Macierzyński. W niektórych bankach jest to bezpłatne (mBank, Alior Bank). W innych można korzystać z zagranicznych oddziałów banku (Citibank ma bankomaty w ponad 100 krajach na świecie, Nordea w krajach skandynawskich i bałtyckich, Pekao SA zaś należące do włoskiej grupy Unicredit w całej Europie). Oczywiście pozostałe banki naliczają procentowo opłatę od wybieranej sumy (z reguły 3-4 proc.) albo pobierają stałą kwotę, np. 10 zł. W takim wypadku nie opłaca się wybierać często małych kwot; trzeba to robić rzadko, a porządnie! „Czasami nawet na jeden wyjazd warto jednak otworzyć konto w banku, który nie pobiera opłat za wypłacanie gotówki za granicą. Coraz częściej kartę dostaje się od ręki”, radzi analityk.
Euro czy dolary, czym płacić za granicą
Ważna jest waluta, w której rozliczana jest karta – czy będzie to euro, czy dolary. W strefie euro bardziej korzystne jest używanie karty MasterCard, a w dolarowej – Visa, W krajach dominacji amerykańskiej waluty popularna jest również dostępna w Polsce karta American Express. Płatności dokonane tymi dwoma ostatnimi kartami są przeliczane na dolary, a następnie – po kursie sprzedaży dewiz – na złote. Więcej informacji: kartyonline.net/niusy.php?id=258. Warto też wejść na forum.gazeta.pl, tam pod hasłem „banki” użytkownicy wymieniają się ciekawymi spostrzeżeniami z płatności kartą w różnych stronach świata.
Sposób na złodzieja, czyli jak nie zostać bez pieniędzy
Niestety, w przypadku kradzieży na niewiele zdadzą się najlepsze karty i pieniądze wymienione po korzystnym kursie. Dlatego gotówkę najlepiej rozdzielić w parę miejsc: część nosić przy sobie, część zostawić np. w hotelowym sejfie. Z kartami podobnie, warto zabierać ze sobą maksimum dwie i schować w różnych miejscach. Trzeba też spisać numer telefonu, pod który można zadzwonić, by w razie kradzieży szybko zastrzec plastikowy pieniądz. W sklepach podróżniczych można też kupić tajne skrytki, czyli saszetki na szyję lub na pas, które ukryjesz pod koszulką lub spodniami. Niektórzy noszą ze sobą również specjalny „portfel na złodzieja”, a w nim trochę drobnych, stare karty, jakieś wizytówki. I wtedy, gdy usłyszysz, że to napad, spokojnie wręczysz atrapę. A nuż się uda.