Budzik dzwoni wcześnie. Masz urlop, ale nie przyjechałeś się tu wysypiać. Słońce oświetla już stok, niedługo ruszą wyciągi. A przecież nie ma nic przyjemniejszego niż zjazd chwilę po tym, jak z tras zniknęły ratraki.
Po śniadaniu kompletujesz ekwipunek na dziś. Kask, gogle, rękawice. Do kieszeni w rękawie kurtki wkładasz karnet, do pozostałych kieszeni – portfel, dokumenty i telefon. Przed wyjściem zerkasz jeszcze w stronę lustrzanki. Pogoda jak marzenie, zdjęcia na pewno by się udały, ale trzeba by zabrać plecak... Może jednak jutro, pierwszego dnia lepiej skupić się na zjazdach, żeby po roku przerwy na nowo nabrać wprawy. Zresztą najwyżej „cykniesz” coś smartfonem.
Wieczorem jednak okazuje się, że musisz wykasować sporą część zdjęć z telefonu. Niektóre są prześwietlone, wiele jest nieostrych, przy powiększeniu szczegóły się rozmazują. Śnieg nie jest najłatwiejszym tłem. Jutro już na pewno zabierzesz aparat.
Szkoda tylko, że to był pierwszy i ostatni słoneczny dzień w tym tygodniu. Okazja przepadła.
Na stok bez lustra
Warto zastanowić się zatem nad sprzętem fotograficznym o mniejszych gabarytach. Doskonałym wyborem będzie bezlusterkowiec, czyli aparat kompaktowy z wymienną optyką, coś między kompaktem a lustrzanką. Ma rozmiary zbliżone do „małpki”, natomiast zrobione nim zdjęcia dorównują jakością fotografiom wykonanym sprzętem wyposażonym w lustro. Bezlusterkowiec z krótkim obiektywem zmieści się w kieszeni kurtki narciarskiej. Na rynku pojawił się niedawno nowy model Olympusa – OM-D E-M10 Mark III. Jego korpus waży nieco ponad 360 g, jest więc dobrym kompanem podróży. Zwłaszcza gdy rozmiar bagażu ma znaczenie.
Elektroniczny wizjer pozwala sprawnie dobrać parametry nawet do dynamicznie zmieniającej się sceny, a akurat na stoku narciarskim dzieje się niezwykle dużo.
Na nartach najszybciej marzną stopy i dłonie. Skostniałymi palcami trudno majstrować przy pokrętłach lub niewielkich przyciskach. E-M10 Mark III posiada odchylany ekran dotykowy, co bardzo ułatwia sprawę. Wystarczy wybrać pole ostrości i dotknąć ekranu, by wykonać dobre zdjęcie.
Mróz nie ułatwia również stabilnego trzymania aparatu. Najnowszy Olympus wyposażony jest w 5-osiową stabilizację obrazu, dzięki której można uzyskać nieporuszony obraz nawet wtedy, gdy ręce trzęsą się z zimna.
Bezlusterkowiec ma także wbudowany moduł Wi-Fi umożliwiający udostępnianie zdjęć i filmów bez konieczności podłączania aparatu do komputera. Dodatkowo wystarczy zainstalować aplikację Olympus Image Share w swoim smartfonie, by móc m.in. zdalnie wyzwalać migawkę.
Wydajność
Niewielki Olympus ma ogromne możliwości. E-M10 Mark III spełni oczekiwania nawet bardziej zaawansowanych fotografów.
Konstrukcja opiera się na 16-milionowej matrycy, która umożliwia wykonywanie zdjęć w zakresie czułości ISO LOW – 25600 (LOW = ok. 100). Co to oznacza? Wysoka czułość umożliwia pracę w trudnych warunkach oświetleniowych. Bez problemu można uwiecznić nocne szusowanie po oświetlonej trasie, a nawet wieczór w klimatycznej knajpce przy stoku. Łatwiej też uchwycić dynamiczną scenę w pochmurny dzień.
Olympus OM-D E-M10 Mark III pozwala na nagrywanie filmów w jakości 4K.
Aparat ma też usprawniony system AF. Opiera się na 121 punktach pomiaru i świetnie radzi sobie ze śledzeniem obiektu. Żaden narciarz nie umknie z pola ostrości!
Co istotne, nowy bezlusterkowiec Olympusa pozwala też na zapis w formacie RAW, dzięki czemu ze zdjęcia można wydobyć jeszcze więcej w programie graficznym.
Miłośników gadżetów i zabawy obrazem ucieszy 15 filtrów artystycznych.
Zdjęcia to nie wszystko
Wielu narciarzy lubi nagrywać swoje zjazdy. To nie tylko miła pamiątka, ale również sposób na poprawę techniki. Po dniu na stoku wystarczy obejrzeć kilka filmów, by wiedzieć, nad czym jeszcze warto popracować.
Olympus OM-D E-M10 Mark III pozwala na nagrywanie filmów w jakości 4K, dzięki czemu uwadze oglądających nie umknie nawet najdrobniejszy szczegół. W 4K filmujemy w prędkości 30 kl./s, w jakości Full HD mamy do dyspozycji prędkość 60 kl./s, natomiast w HD – 120 kl./s, dzięki czemu można montować klipy w zwolnionym tempie z zachowaniem płynności ruchu.
Bardzo ważna jest również stabilizacja obrazu w trybie filmowania. Na stoku to szczególnie cenna opcja – możemy uzyskać dobrej jakości film nawet wtedy, gdy zaczynają robić się muldy.
Jeżeli planujesz po powrocie zmontować film z całego wyjazdu, zadbaj też o dobrej jakości dźwięk. Nie zawsze wystarczy podłożyć podkład muzyczny, by stworzyć wciągający klip. Warto zaopatrzyć się w kompatybilny rejestrator dźwięku LS. Po podłączeniu go do aparatu, można cieszyć się dźwiękiem w najwyższej jakości Hi-Res.
Dzięki niewielkim rozmiarom najnowszy model Olympusa można mieć zawsze przy sobie. Nie tylko na feriach zimowych czy wakacjach. Jest przecież wiele innych chwil, które chciałoby się zatrzymać!
Więcej informacji: www.olympus.pl