Ja akurat mapę lubię mieć, nawet jeśli mam przy sobie GPS, a już na pewno zabieram ją w góry lub kiedy włóczę się po dzikich terenach, gdzie nie ma żadnych drogowskazów i nie ma kogo zapytać o drogę. Dobre mapy nie są tanie, choć coraz częściej zdarza się też kupić je w pakiecie z przewodnikiem.
Podobnie jak z przewodnikami, w czasach satelitów coraz mniej jest miejsc nie „zmapowanych”, ale i takie zdarzyć się mogą, zwłaszcza jeśli to miejsca strategiczne dla wojska (ja na przykład miałam problemy z Czukotką).
NA TEMAT:
Gdzie kupować mapy
Gdzie kupować mapy: w Polsce czy po dotarciu w interesujący nas rejon? To już zależy od kraju. Zazwyczaj na miejscu jest taniej: w niektórych krajach nie zawsze uda się je kupić (tak właśnie zostałam bez mapy w Algierii), ale np. jadąc na trekking do Nepalu, na pewno w Katmandu będziemy mieli ogromny wybór i to w bardzo dobrych cenach.
Kupując mapę, bierzemy pod uwagę przede wszystkim skalę, która przekłada się na dokładność. Zasada jest prosta – im większa liczba, tym mniejsza dokładność. Inaczej: mapa w skali 1: 25 000 000 jest mniej dokładna niż mapa w skali 1:25 000, bo w pierwszej 1 cm to 250 m, a w drugim 250 kilometrów (żeby przejść ze skali na metry, „odcinamy” dwa ostatnie zera, na kilometry – pięć zer). Poza tym, mapa musi być czytelna i wskazywać to, co dla nas ważne (np. przy mapach górskich – szlaki, poziomice czy wysokości szczytów, przy mapach drogowych – które drogi są główne, a które podrzędne, odległości między różnymi punktami etc.).
Jeśli chodzi o mapy ogólne, w wielu krajach jest szansa dostania ich za darmo w punktach informacji turystycznej, choćby na lotnisku, w hali przylotów. Dobrym miejscem do zaopatrywania się w darmowe mapy i różne użyteczne foldery, są targi turystyczne, gdzie całkiem przyzwoite materiały rozdawane są gratis (polecam zwłaszcza wyjazd na marcowe targi ITB, odbywające się co roku w Berlinie – to największa tego typu impreza na świecie).
Swoją drogą ciekawe, jak długo jeszcze będziemy posługiwali się przewodnikami i mapami papierowymi? Wkrótce wszystko będzie na tabletach, w komórce, a może i w zegarku. Co prawda jestem tradycjonalistką, ale jeśli tylko można będzie odciążyć plecak, nie będę miała nic przeciwko temu!