Street View
Do trudno dostępnych miejsc dociera Google Trekker. Przenośny aparat fotograficzny z piętnastoma obiektywami wykonuje zdjęcia sferyczne, dzięki którym miejsca na mapie możemy oglądać z perspektywy przechodnia. Wirtualny spacer możliwy dzięki Street View pozwala rozeznać się w miejscu, dokąd jedziemy, a do którego przed nami dotarł Googlers z aparatem (Google wykorzystuje w tym celu także samochody, wózki trójkołowe i skutery śnieżne). Wystarczy upuścić na mapie pomarańczową pinezkę pod adresem, który nas interesuje, by zobaczyć, co się pod nim kryje. Dzięki Street View zobaczymy wszystkie miasta USA, Wielki Kanion, Angkor Wat, największe muzea świata, Wielką Rafę Koralową, cztery z siedmiu szczytów Korony Ziemi, Antarktydę i wreszcie prawie całą Polskę.
Instagram, Pixlr, Zdjęcia Google - Najlepsze aplikacje na Androida do obróbki zdjęć
Możemy podczas fotografowania pominąć szczegóły wieży Eiffla, ale autoportret na jej tle wypada mieć. Pod tym względem smartfony pędzą do przodu i swoimi technicznymi możliwościami prześcignęły niejeden profesjonalny aparat. Najnowsze dają lepszy efekt niż niektóre małpki i kamery turystyczne. Mniejsze i lżejsze niż one, fotografują w lepszej rozdzielczości (nawet 20 megapikseli) i filmują w jakości HD. Wbudowane edytory i te w formie aplikacji (np. Pixlr) pozwalają później zmienić kadr, wyostrzyć lub nałożyć filtr. Dzięki Instagramowi czy Zdjęciom Google w kilka sekund wrzucimy zdjęcie do internetu. Zaletą tej drugiej aplikacji są automatycznie generowane kolaże (historie) z datą i nazwą miejsca ustaloną na podstawie GPS-u. Narzędzie szczególnie przydaje się, gdy planujemy kilkudniowy wypad, po którym nie musimy robić selekcji kilkuset plików.
Aparaty w „mobilach” służą też kilkoma podstawowymi funkcjami, które dorównują cyfrowym: posiadają wyzwalacz, siatkę kadrowania, lampę błyskową, umożliwiają obrócenie ekranu, by zrobić selfie. Aparat Google pozwala eksperymentować z ostrością i robić zdjęcia sferyczne. Bajery są siłą smartfonów, nad którą wbrew pozorom bardzo łatwo zapanować. Wystarczy zrezygnować ze starych przyzwyczajeń i przełączyć myślenie na tryb on-line.
NA TEMAT:
Google Now - Osobisty Asystent
Z wirtualnym „osobistym asystentem” trudno się spóźnić. Prosta w obsłudze aplikacja Google Now informuje o ważnych dla nas wydarzeniach i terminach. Przed podróżą wyświetla godzinę wylotu i czas na przesiadki, sugeruje, o której wyjechać na lotnisko, żeby ominąć korki, i podaje numer gate’u. Zawsze pokazuje tylko informacje, które ocenia jako przydatne w danej chwili, a zmiany, np. w rozkładach lotów, aktualizuje szybciej, niż trafią na tablicę! Skąd to wszystko wie? Asystent porządkuje informacje w oparciu o naszą aktywność w sieci i dane GPS. Ponieważ współdziała z innymi produktami marki Google, gdy do skrzynki Gmail wpadnie potwierdzenie rezerwacji naszego lotu, „ściąga” informacje i przypomina je we właściwym czasie. Kilka dni przed podróżą oprócz godziny lotu wyświetla prognozę pogody w miejscu, dokąd lecimy, kurs waluty i sygnalizuje spotkanie, które umówiliśmy za pomocą np. portalu G+. Po zainstalowaniu aplikacja prawie nie wymaga naszej aktywności – automatycznie porządkuje plan podróży, by z założenia oszczędzać czas, który zmarnowalibyśmy w wyszukiwarce.
Z trójki technologicznych gigantów z USA, to Apple jako pierwszy zaprezentował światu asystenta. Głosowa wyszukiwarka Siri ma dziś ponad 4 lata i odpowiada na pytania w kilkunastu językach: zna już chiński, koreański i właśnie uczy się polskiego. Natomiast Cortana, odpowiednik w systemie Microsoftu, który dopiero niedawno wszedł na rynek, podobno świetnie włada... klingońskim, sztucznym językiem bohaterów Star Treka.