Tanie linie lotnicze vs regularni przewoźnicy
Podróże lotnicze w Europie zostały zdominowane przez niskokosztowych przewoźników, którzy co kilka miesięcy wzbogacają swoją ofertę o kolejne trasy. Czasami jednak to, co wydaje się świetną okazją, może wpędzić nas w dodatkowe koszty, a podróżników, którzy kupili bilety w ciemno, czeka niemiłe zaskoczenie.
– Oferta tanich linii lotniczych znacznie różni się od tego, co oferują regularni przewoźnicy. Po pierwsze, lotniska obsługiwane przez niskokosztowych przewoźników są zazwyczaj położone znacznie dalej niż główne porty lotnicze. Na przykład w przypadku Paryża jest to aż kilkadziesiąt kilometrów różnicy. Po drugie, ceny biletów nie uwzględniają dużego bagażu rejestrowanego, który pasażerowie nadają do luku. Nie ma też możliwości rezerwacji miejsca, zablokowania ceny czy zwrotu biletu w razie zmiany zdania lub planów. Niektórym może się to wydać oczywiste, ale dla wielu podróżnych brak tej wiedzy skutkuje poniesieniem dodatkowych, i to niemałych, kosztów – uczula Maciej Knopa, Travel Manager we FRU.PL.
Nie oznacza to jednak, że wszystkich tych przywilejów można być pewnym w przypadku skorzystania z oferty regularnych linii lotniczych. Coraz więcej z nich, m.in. nasz krajowy LOT, w przypadku podróży na krótkich dystansach wprowadza tańsze taryfy, które nie obejmują bagażu i nie umożliwiają wyboru miejsca. Coś za coś – dzięki temu ceny są po prostu bardziej atrakcyjne.
Jednak najczęstszą niespodzianką dla pasażerów nie jest dopłata za bagaż czy miejsce, ale... konieczność opłacenia odprawy.
– Wielu podróżnych zapomina o obowiązkowej w tanich liniach odprawie online, która jest naprawdę prosta i zajmuje dosłownie chwilę. A w przypadku braku dopełnienia tego obowiązku za odprawienie się na lotnisku można dopłacić nawet kilkaset euro – ostrzega Maciej Knopa.
Tanie linie nie zawsze gwarantują tanie latanie
Konkurencja między przewoźnikami działa oczywiście na korzyść podróżnych.
– Dzięki temu loty po Europie można spokojnie upolować już od niecałych 40 złotych. Oczywiście najtańsze bilety to te, które są oferowane w ramach różnych promocji i często jest to tylko kilka miejsc na cały samolot. Trzeba mieć sporo szczęścia, żeby polecieć na przykład do Londynu za mniej niż 80 złotych.
Jeżeli komuś brakuje czasu, żeby na bieżąco przyglądać się ofertom, warto skorzystać z Alarmu Cenowego. Ta prosta aplikacja wysyła powiadomienia o najlepszych ofertach dla danego kierunku na adres mailowy – dodaje Maciej Knopa. I może okazać się, że wcale nie będą to bilety tanich linii. Jak mówi nasz ekspert, wszystko zależy od wybranego kierunku.
– Najwygodniej jest korzystać z wyszukiwarki lotów, która zestawia wszystkie możliwe połączenia. Dzięki temu w szybki sposób można sprawdzić, jak dolecimy najtaniej, czy za niewielką dopłatą nie polecimy wygodniej, a może dzięki przesiadce zaoszczędzimy większą sumę. Warto zwrócić uwagę na możliwość sprawdzenia cen w elastycznych datach. Dzięki temu podróżni mogą zweryfikować, czy przesunięcie wylotu lub powrotu od dzień czy dwa nie będzie dla nich korzystniejsze.
Trendy cenowe
Ceny biletów lotniczych zależą przede wszystkim od pory roku. Doskonałym przykładem może być Barcelona.
– Ci, którzy zdecydują się na podróż od jesieni do wiosny, mogą upolować przelot już za około 200 zł za podróż w obie strony. W wakacje natomiast lot może kosztować nawet trzykrotnie więcej, nawet wykupiony z wyprzedzeniem – mówi Maciej Knopa.
Z analizy FRU.PL wynika, że na bilety lotnicze do najpopularniejszych destynacji warto polować nawet z półrocznym wyprzedzeniem. Jest kilka kierunków, które stanowią wyjątek od tej reguły – jak na przykład Sztokholm, gdzie często nawet na miesiąc przed wylotem bilety można nabyć już od niecałych 80 zł. Jednak w przypadku Włoch czy Hiszpanii, szczególnie podczas planowania wakacji, zwlekanie z zakupem biletu nie ma sensu. Warto pamiętać, że w lotnictwie nie ma last minute, a bilety, za które wcześniej trzeba było zapłacić około 200 zł, w ostatniej chwili mogą kosztować nawet kilka tysięcy.
Są jednak takie momenty w roku, kiedy zawsze jest nieco drożej. To przede wszystkim długie weekendy, jak weekend majowy, święta, przede wszystkim Boże Narodzenie i Nowy Rok czy walentynki. Czy w tych okresach tanie latanie jest w ogóle możliwe?
– Przede wszystkim, warto jest wybrać mniej popularny kierunek – nie kierować się europejskim TOP 10 i poszukać nieoczywistej inspiracji. Weźmy na przykład walentynki – romantyczny weekend można z powodzeniem zorganizować np. we Florencji albo Budapeszcie zamiast w obleganym Paryżu.
Przechytrzyć przewoźników
Są jednak takie miejsca na podniebnej mapie Europy i świata, gdzie zawsze jest drogo – nieważne, czy jest to lato, czy zima, kilka dni wolnych, czy urlop w środku tygodnia. Przykładem może być Wenecja, Maroko, a z dalszych kierunków choćby Dubaj. W takich przypadkach też można sporo ugrać - nawet do 70-90% podstawowej ceny biletu.
– Rozwiązaniem są loty typu Smart Connection, czyli połączenia składane, z przesiadką – podpowiada Maciej Knopa. – Dzięki wyszukiwarce lotów można dobrać taką podróż szybko, bez samodzielnego wyszukiwania kolejnych odcinków podróży – a wszystko zarezerwować w jednym kroku, bez tracenia czasu i pieniędzy. Dla wielu podróżnych konieczność zmiany samolotu okazuje się dodatkowym atutem – zamiast nudzić się na lotnisku spędzają czas zwiedzając miasto, w którym znajduje się lotnisko. Dzięki temu odbywają podróż multi-city, a do tego oszczędzają masę pieniędzy.
Zrezygnuj ze zbędnego bagażu
Chociaż chęć zaoszczędzenia na bagażu przez turystów stała się już tematem wakacyjnych memów, trudno dziwić się tym, którzy zamiast wydawać kilkaset złotych na przewóz walizek, wolą po prostu zabrać mniej rzeczy. Jeżeli planujesz krótką wyprawę i nie będzie ci potrzebny specjalistyczny sprzęt, spokojnie dasz radę zapakować się do małej, podręcznej walizki, którą zabierzesz ze sobą na pokład w podstawowej cenie biletu. Ze sobą będziesz mógł przecież mieć małe opakowania kosmetyków, a specjalne butelki do przewozu kupisz nawet za niecałą złotówkę w drogerii.