Wielkanoc po gwatemalsku: wielkanocne dywany w Antigui
Główne obchody najważniejszego chrześcijańskiego święta trwają w Gwatemali od Wielkiego Czwartku do późnej nocy w Wielki Piątek. Wolne w pracy jest już od środowego południa. W położonej w otoczeniu wulkanów Antigui uroczystości są szczególnie wystawne. Podczas gdy część mieszkańców w kościołach przygotowuje potężne platformy z figurami świętych, inni układają na ulicach misterne alfombras, czyli kwiatowe dywany.
„Kwiatowe” to jednak pojęcie umowne. Kwiatów rzeczywiście się nie szczędzi, ale tworzywem w tych istnych dziełach sztuki są też owoce, warzywa, trawa, bibułki, a nawet... zakrętki od napojów. Jest też inny rodzaj dywanów – tworzy go usypana z piasku podstawa, na której za pomocą szablonów wysypuje się barwionymi trocinami misterne wzory, swoją drogą zwykle bardzo kwieciste.
Dywany to najczęściej praca zespołowa. Robią je rodziny, grupy sąsiadów, dzieci z przedszkola i młodzież ze szkoły, pracownicy firm, których siedziby znajdują się przy trasie procesji, widziałam spontanicznie organizowane grupy cudzoziemców, którzy też chcieli mieć wkład w latynoską tradycję.
Fot. Shutterstock.com
Hierarchia podczas wielkanocnej procesji
Gumaltecos, jak mówi się o Gwatemalczykach, są na ogół bardzo religijni (w kraju dominuje katolicyzm), stąd też do udziału w procesjach nie trzeba ich namawiać. Ambicją każdego z panów, niezależnie od wieku, jest zostanie tzw. curuchos. To właśnie oni, członkowie bractw kościelnych, tworzą główny orszak procesyjny, nosząc również platformy ze świętymi posągami. Żeby dostąpić tego zaszczytu, muszą... zapłacić. Opłata to przeciętnie 25 quetzali (czyli ok. 3 dolarów), co nie jest wcale małą kwotą. Trzeba też sprawić sobie odpowiedni strój – tunikę podobną do tej, w jakiej chodziło się za czasów Chrystusa, tyle że z dodatkiem przypominającego szlafmycę kaptura. Tuniki są fioletowe, ale w niektórych parafiach w Wielki Piątek wymaga się czarnych.
Uwagę zwracają rzymscy legioniści w błyszczących hełmach, zbrojach z włóczniami, centurioni na koniach, rydwany... Tradycji urządzania grobów Chrystusa w Antigui nie ma, za to przed świątynią przy Plaza de Armas – głównym placu, w piątkowe popołudnie stawia się trzy krzyże. Do środkowego, na którym wisi figura Chrystusa, ustawiają się wierni – każdy chce go dotknąć, pocałować...
Jak przebiega wielkanocna procesja w Gwatemali
Procesję rozpoczynają szpalery curuchos. Niektórzy z nich idą z synami – kilkuletnie dzieciaki, również poprzebierane w tuniki, stanowią jakby miniaturkę rodzica. Wkrótce pojawiają się wielkie platformy, niekiedy wręcz z całymi scenami z Drogi Krzyżowej. Największe platformy są tak ciężkie, że do ich noszenia trzeba 170 osób! Zmiany dźwigających następują po każdym kwartale ulic, przy kolejnym skrzyżowaniu. Są też „święte” platformy noszone przez kobiety – mniejsze, a więc i lżejsze, spoczywają na ramionach odświętnie ubranych pań z głowami przykrytymi chustami.
Za platformami podąża tłum, któremu towarzyszą sprzedawcy balonów i waty cukrowej, lodziarze mający na pudłolodówkach napis „Jezus jest moim światłem”, kolorowo ubrane Indianki oferujące koraliki, kapelusze albo empanadas – pierożki ze smacznym nadzieniem. Na końcu idą zastępy zamiataczy, a całość pochodu zamyka wolno sunąca zamiatarkośmieciarka. Po rozniesionych już setkami nóg kwiatowych alfombras nic nie zostaje. Jeśli wkrótce tą samą ulicą ma przejść kolejna procesja, szybko przystępuje się do tworzenia nowych dywanów.
Procesji jest kilka. Każda parafia stara się, aby akurat ich uznana została za najpiękniejszą. Wraz z przejściem ostatniej, nocnej procesji kończą się uroczystości. O święconce czy pisankach nikt tu nie słyszał. Wielką Sobotę i Niedzielę traktuje się jako dni wypoczynku – kto może, wyjeżdża z Antigui nad ocean. Poniedziałku Wielkanocnego nie ma – to już zwykły dzień pracy.