KANADA

W Montrealu oddycha się kulturą! Zwiedzamy kulturalną stolicę Kanady

Aleksandra Synowiec, 21.06.2017

W ogrodzie botanicznym 200 artystów stworzyło 40 roślinnych rzeźb

fot.: www.shutterstock.com

W ogrodzie botanicznym 200 artystów stworzyło 40 roślinnych rzeźb
Po Toronto to drugie pod względem wielkości miasto Kanady, a także kulturalna stolica kraju. Odbywa się w nim ponad 100 festiwali rocznie. W Montrealu kulturą się po prostu oddycha.

– Powinno ci się tu spodobać. Montreal to najbardziej europejskie miasto w całej Kanadzie – mówi John. – Jest tu taka atmosfera, jaka pewnie byłaby w Europie, gdyby nie przytrafiły się jej wszystkie wojny XX w. – dodaje siedząca obok dziewczyna.

Pierwszego wieczoru zostaję zaciągnięta na imprezę u Johna, który u siebie w salonie organizuje koncerty. Co miesiąc gra inny znajomy muzyk, a imprezy stają się coraz popularniejsze. John wszystko rejestruje, kolega ma studio nagraniowe i pożyczył mu sprzęt. Potem chciałby wydać po jednej piosence z każdego koncertu jako płytę „The best of”.

– Uwielbiam Montreal. To miasto nie zna słowa „niemożliwe”. Jeśli chcesz coś stworzyć, po prostu to robisz. Spójrz chociażby na koncerty Johna – mówi chłopak z Edmonton, który przylatuje tu czasem na weekendy, by się „dokulturalnić”. – U nas mamy jedną barowo-knajpianą ulicę, a tutaj jest ich kilkanaście. Montreal to miasto, za którym ciężko nadążyć: wszystko dzieje się tak szybko. Czasem żartuję, że jeśli ktoś wpadnie na jakiś nowy pomysł w sztuce, to znaczy, że w Montrealu mają to już od dobrych kilku lat – dodaje.

NA TEMAT:

Montreal: kulturalna stolica Kanady

Montreal jest tylko trochę mniejszy od Warszawy, liczy półtora miliona mieszkańców, ale właściwie nie korzystam tutaj z transportu publicznego. Podobnie jak moja gospodyni Esmeralda, która porusza się rowerem albo po prostu pieszo. Zdążyłyśmy już dzisiaj pójść na śniadanie do Plateau – najmodniejszej dzielnicy – a potem ruszyłyśmy na spacer po Starym Montrealu. Oglądamy Stary Port oraz położoną przy nim zabytkową halę targową Marche Bonsecours, przechodzimy przez tutejsze Pole Marsowe, by wpaść w sam środek montrealskiego Chinatown. Potem trafiamy do dzielnicy gejowskiej Le Village, na ulicę św. Katarzyny, która wiosną i latem zamienia się w deptak.

Przemieszczamy się powoli, co krok zatrzymując się, by popatrzeć na ulicznych artystów. Nie wiem, czy gdzie indziej na świecie widziałam ich aż tylu. – Montreal jest kulturalną stolicą kraju – mówi Esmeralda, która ma w tym swój udział. Z koleżankami założyły grupę burleskowo-cyrkową. – Działamy jako kooperatywa – dopowiada. I obiecuje zabrać mnie do ich studia, które mieści się w starej fabryce. Dodaje przy tym, że wiele teatrów i grup cyrkowych znalazło swoje siedziby w podobnych miejscach. – Przez półtora wieku Montreal był centrum przemysłowym Kanady. Jakieś 50 lat temu ustąpił tytułu Toronto. Wiele dawnych zakładów zostało opuszczonych. Dziś wynajmuje się je artystom na bardzo korzystnych warunkach – wyjaśnia. – I o ile biznes przeniósł się tam, o tyle sztuka przywędrowała tu. Artystów często nie stać na życie w Toronto. Dopiero w Montrealu odnajdują idealne miejsce do tworzenia.

***

Cały artykuł o Montrealu przeczytasz w lipcowym wydaniu magazynu „Podróże”.

Podróże - lipiec 2017

W numerze także: Czarnogóra, Chorwacja pod żaglami, Słowenia, wyprawa na Kilimandżaro i rowerowa pętla wokół Tatr.

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.