Mamo, dlaczego wszyscy tak się spieszą? – pyta Kuba, wysia- dając z samolotu. Za chwilę poznajemy odpowiedź. Kolejka do odprawy paszportowej ciągnie się w nieskończoność. Mamy jednak szczęście, bo ktoś z obsługi prosi nas o przejście do specjalnego stanowiska. Uff, podróżowanie z dziećmi ma swoje zalety! Niedługo potem siedzimy w żółtej taksówce, która wiezie nas do wynajętego na Brooklynie mieszkania.
Nowy Jork z dziećmi: Brooklyn
Jet lag nie pozwala nam spać, więc przygodę zaczynamy o świcie. Pierwsze kroki kierujemy w stronę jednego z nowojorskich symboli, mostu Brooklińskiego. Jest bardzo wcześnie i ruch na moście niewielki, możemy spokojnie zrobić zdjęcia. W połowie drogi stajemy, by pozachwycać się widokami: z jednej strony drapacze chmur na Manhattanie, z drugiej – budzące się słońce nad Long Island. Powoli robi się tłoczno, spieszący się do pracy ludzie mijają nas z kubkami kawy w rękach. W oddali słychać strażackie syreny – ten dźwięk będzie nam towarzyszył przez cały pobyt.
Wszyscy są zmęczeni, czas na odpoczynek! Wybieramy Brooklyn Bridge Park, z którego roztacza się wspaniała panora- ma Manhattanu. Za dwa dolary na chęt-nych czeka przejażdżka na staroświeckiej Jane's Carousel z 1922 r.
1 World
– Tato, możemy jeszcze dziś wjechać na nową wieżę 1 World? – pytają zaaferowani chłopcy, wskazując na drugi brzeg East River. Rozmawiamy o tragicznych zdarzeniach z 11 września 2001 r. Gdy czekamy w kolejce do wejścia na taras widokowy, Kubuś i Mati zbierają uśmiechy od chyba wszystkich przechodniów.
Sto pięter pokonujemy w zaledwie 60 sekund. – Wooow, jak szybko! – woła Matt. Ściany windy wyłożone są ekranami cyfrowymi, na których wyświetla się animowana historia Nowego Jorku. Na górze okazuje się, że jest już zachód słońca – to był długi dzień. Przyklejamy nosy do szyby i przez chwilę nie możemy oderwać wzroku od pomarańczowej kuli chowającej się za horyzontem. Oświetlone ciepłym blaskiem miasto wygląda zachwycająco.
Wielokulturowy Nowy Jork z dziećmi
Kolejnego ranka postanawiamy zostać na Brooklynie i wybrać się na lokalny targ. Po drodze mijamy starszego Afroamerykanina, który z uśmiechem zwraca się do nas: – God bless you and your family! (Niech Bóg ma w opiece waszą rodzinę). To niejedyny raz, kiedy ktoś obcy zaczepia nas, by powiedzieć coś miłego.
Buszowanie po targu staroci sprawia nam wielką frajdę. Co chwilę trafiamy na drobiazgi czy zabawki z lat 80. – pamiętamy je z filmów oraz paczek od cioci z Ameryki. Chłopaki znajdują upragnione figurki bohaterów z bajek. Zaczyna nam burczeć w brzuchach, więc kupujemy meksykańskie burrito z food trucka, siadamy na schodach i sprawdzamy, jak najszybciej dotrzeć do ortodoksyjnej żydowskiej dzielnicy.
Tu czeka nas zderzenie z innym światem. – Dlaczego oni są tacy smutni? – pyta z namysłem Kuba. Mieszkańcy tej części Williamsburga nie należą do towarzyskich albo po prostu nie przepadają za turystami. Klimat dzielnicy jest niesamowity. Mężczyźni z pejsami ubrani w czarne chałaty i kapelusze, kobiety w perukach, dziewczynki w podobnych sukienkach, a chłopcy – w identycznych mundurkach. Ciemne sylwetki mijają nas szybko, unikając kontaktu wzrokowego. Nie reagują na uśmiechy chłopaków, a na widok aparatu przechodzą na drugą stronę ulicy. Ta część miasta długo zostanie w naszej pamięci.
Ruszamy dalej. Nagle wszystko się zmienia, a Williamsburg przybiera hipsterskie oblicze. Robi się kolorowo, na ścianach pojawia się coraz więcej murali, z barów słychać muzykę. Zatrzymujemy się, żeby posłuchać koncertu ulicznego wokalisty. To IRO, który tak nam się podoba, że odnajdujemy go w mediach społecznościowych. Kuba zastanawia się, czy kiedyś on także będzie mógł przyjechać do Nowego Jorku i występować na Brooklynie.
Nowojorskie metro
Jedziemy metrem! Entuzjazm chłopców jest równie wielki jak nasz. Ten środek lokomocji sprawia nam największą frajdę. To nie tylko sposób przemieszczania się – to atrakcja sama w sobie. Ktoś zaśpiewa w wagonie, ktoś zatańczy na peronie lub zagra na gitarze. Zawsze jest wesoło i gwarnie. Dziś trafiliśmy na grupę muzyków przebranych za roboty. W tunelach znajdujemy również mnóstwo dzieł sztuki, takich jak obraz Roya Lichtensteina na stacji przy Times Square, rzeźby Toma Otternessa czy witraże na Coney Island.
Nowy Jork: z dziećmi do muzeum
Chłopcy wybrali Intrepid. Wodną taksówką docieramy na Manhattan i wchodzimy na pokład wielkiego lotniskowca zacumowanego na rzece Hudson. Wszystkiego można dotknąć, co po wizytach w takich muzeach jak MoMA i Whitney jest dla nas pewnym zaskoczeniem. Tutaj dzieci są mile widziane. Zwiedzamy kabiny i mostek kapitański. – Kuba, siadaj na fotelu, a ja będę sterował! – krzyczy podekscytowany Matt.
Na zewnątrz czeka na nas wystawa samolotów. Są myśliwce F-16, polski MIG-21 i słynny ponaddźwiękowy concorde. Za dodatkową opłatą udaje się nam nawet zobaczyć prom kosmiczny Enterprise. Chłopcy są w swoim żywiole.
Central Park dla dzieci
– Czy wrzesień w Nowym Jorku zawsze jest tak upalny? – zastanawiamy się, szukając cienia w Central Parku. – Ooo, budka z lodami! Ja chcę czekoladowe! Wolnym krokiem udajemy się przez jeden z 36 mostków w stronę placu zabaw. Z daleka słychać śmiech dzieci. Na miejscu okazuje się, że woda w fontannach jest odkręcona – będzie szaleństwo. Dobrze, że zabraliśmy kąpielówki dla chłopców. Z zazdrością obserwujemy dzieci pluskające się w wodzie.
Central Park, jak większość terenów zielonych w Wielkim Jabłku, jest idealnym miejscem spotkań i harców. Urządzono tu 21 placów zabaw dla dzieci. Gdyby ktoś się zastanawiał, czy w Nowym Jorku maluchy nie będą się nudzić, śmiało mówimy – nigdy! Bardzo bezpieczne place znajdziemy nie tylko w parkach, ale również między wieżowcami w środku Manhattanu.
Times Square
Obowiązkowo zaglądamy na Times Square. – Mamuś, ile tu światełek! Z każdej strony mijają nas postacie z bajek, filmów, machają i zapraszają do zdjęcia. Matt, siedząc na ramionach taty, przybija piątkę przebranemu za Statuę Wolności człowiekowi na szczudłach. Jest głośno i wesoło.
Dwanaście dni to zdecydowanie za mało, żeby się nacieszyć smakami, kolorami i doznaniami, jakich dostarcza Nowy Jork. Będziemy tęsknić za włóczęgami po Brooklynie, zadzieraniem głów w stronę drapaczy chmur, panoramą z Top of the Rock (punktu widokowego na dachu Centrum Rockefellera). Ale najbardziej za nowojorczykami, którzy otworzyli dla nas serca i w naszych sercach pozostaną.
Nowy Jork z dziećmi: rady rodziców
Kiedy jechać
Nowy Jork jest atrakcyjny o każdej porze roku. Latem odbywa się mnóstwo parad, m.in. Wolności czy Syrenek, i koncertów, a 4.07 – pokazy fajerwerków z okazji Dnia Niepodległości. Jesienią nadal jest ciepło, a ceny hoteli spadają. Zimą miasto oświetlają lampki, na wystawach widnieją świąteczne dekoracje, a przy Centrum Rockefellera stoi ogromna choinka.
Jak zwiedzać
Po mieście najlepiej przemieszczać się pieszo, rowerem lub metrem, np. korzystając z nielimitowanej karty tygodniowej.
Gdzie spać
W Nowym Jorku jest mnóstwo ofert wynajmu mieszkań. Są tańsze od hoteli, zwłaszcza jeśli podróżujemy całą rodziną.
O czym pamiętać
Napiwki są obowiązkowe i często doliczane do rachunków w barach i restauracjach. Ceny w sklepach podawane są bez podatków. Nalicza się je dopiero przy kasie.