Pół obrazu zajmują budynki Nowego Jorku. Nieco dalej Hudson River. Potem mniejsze New Jersey i kilka amerykańskich miast. W oddali Ocean Spokojny, a za nim praktycznie już niewidoczne Chiny, Japonia, Rosja. Na ścianie nowojorskiego mieszkania mojego kolegi z dzieciństwa wisi słynny „Widok świata na zachód od Dziewiątej Alei”, reprodukcja okładki „New Yorkera” z marca 1976 r. Chyba nic lepiej nie oddaje sposobu widzenia nowojorczyków, dla których ich miasto jest jedynym słusznym centrum wszechświata.
Michał mieszka tu od czterech lat, ale nie ma wątpliwości, że jest nowojorczykiem. Pod jego stołem leżą wszystkie numery „New Yorkera” od czasu przeprowadzki. Mówi, że będzie prenumerował go do końca życia. – Nie trzeba się tu urodzić, by być nowojorczykiem. Mówi się, że do tego miasta przynależy się tak samo po pięciu minutach jak po pięciu latach – opowiada.
Podnosimy szybę w oknie i prześlizgujemy się na schody przeciwpożarowe. Pod naszymi stopami pędzą nowojorskie ulice. – Nie myślałeś o innym miejscu na świecie? – pytam nieśmiało. – Jeśli mieszkało się w Nowym Jorku, nigdzie już nie będzie wystarczająco dobrze. To najwyżej, dokąd można dotrzeć. Dalej jest już tylko kosmos – śmieje się.
NA TEMAT:
Nowy Jork w chmurach
„To chyba jedyne miasto, które w rzeczywistości wygląda lepiej niż na pocztówkach” – powiedział o Nowym Jorku Milos Forman. Stoję na Piątej Alei i zadzieram głowę. Nie jestem jednak w stanie odchylić jej tak daleko, by sięgnąć wzrokiem do dachów tutejszych wieżowców. Zdają się nie mieć końca. Podobnie jak nowojorskie ulice, które ułożone w regularną siatkę przecinają Manhattan na przestrzał i kończą się chyba dopiero na horyzoncie.
Michał pogania mnie. W Nowym Jorku nikt się nie zatrzymuje. Miasto pędzi, jakby wszyscy brali udział w jakimś wyścigu. Uczestniczą w nim nie tylko ludzie. – Empire State Building do ostatniej chwili ścigał się z wieżowcem Chryslera. Konstruktor tego pierwszego miał wcześniej zatargi z Walterem Chryslerem i postawił sobie za cel wygrać niepisane zawody na kolejne piętra w kierunku nieba – Michał wskazuje na budynek, który widziałam tysiąc razy na zdjęciach. Ale na żadnym nie wyglądał tak dobrze jak teraz.
Chrysler Building w 1930 r. prześcignął wieżę Eiffla i stał się najwyższym budynkiem na świecie. Jedenaście miesięcy później z podium strącił go Empire State Building. Nowy Jork rósł wtedy w zawrotnym tempie. Jako że Manhattan jest wyspą i nie może rozbudowywać się na boki – miasto pięło się w górę. Dzisiaj w Nowym Jorku znajduje się ponad 700 drapaczy chmur, o których można dowiedzieć się więcej w tematycznym Skyscraper Museum.
W mieście w górę pną się nie tylko wieżowce. – Wiesz, że Chrysler zaczynał od zamiatania składów kolejowych? – pyta Michał. Za niemal każdym drapaczem chmur stoi opowieść „od zera do milionera”. Historie ich twórców to książkowe przykłady ucieleśnienia american dream.
W cieniu dwóch wież
– Chyba każdy nowojorczyk na początku im złorzeczył. Śmiano się, że wyglądają jak wieżowiec Chryslera i Empire State Building zapakowane w brzydkie pudełka – mówi Michał, gdy po długim spacerze docieramy na Dolny Manhattan. Do bliźniaczych wież World Trade Center, które w 1971 r. zostały najwyższymi budynkami świata, szybko się jednak przyzwyczajono. W ich miejscu, zarówno w krajobrazie, jak i w życiu miasta, zieje teraz pustką.
Nowy Jork wciąż żyje tragedią sprzed kilkunastu lat. Nadal opowiada się historie. Mąż koleżanki wyszedł akurat na spotkanie służbowe. Sąsiad tego dnia zaspał do pracy. Pewien reżyser miał wsiąść do samolotu, który uderzył w World Trade Center, ale spóźnił się na lotnisko, bo asystent pomylił godziny. Więcej jest jednak tych smutnych. Chyba każdy w Nowym Jorku stracił kogoś znajomego. – Kolega ze studiów mojej przyjaciółki aplikował o pracę. Żeby mu pomóc, znajomi zgłosili się do konkursu, wszyscy przeszli pierwszy etap, a potem się wycofali – opowiada ze smutkiem Michał. – Jako jedyny, pewny zwycięzca przyszedł na rozmowę kwalifikacyjną. Rozmowę wyznaczoną na 11 września 2001 r. w World Trade Center.
Pustkę, jaką pozostawiły po sobie wieże, widać dzisiaj gołym okiem. Dokładnie w ich miejscu znajdują się dwa ogromne granitowe baseny z fontannami, z których woda znika w odpływach przypominających studnie. Wokół wypisano nazwiska ofiar z obu wież, Pentagonu i zamachu bombowego z 1993 r. Obok stanęły również 9/11 Memorial Museum oraz wieżowiec One World Trade Center. Drapacz chmur, zwany również Freedom Tower, jest obecnie najwyższym budynkiem w Nowym Jorku. Mierzy dokładnie 1776 stóp, co ma upamiętniać datę uzyskania niepodległości przez Stany Zjednoczone.
Życie w Nowym Jorku
Legenda mówi, że Holendrzy kupili wyspę Manhattan od Indian Delawarów za 60 guldenów. Historycy próbują tę kwotę przeliczyć na współczesne wartości. Podają różne liczby: 5, 10, 24 dolary. Jakże niedorzecznie brzmi ta suma w porównaniu do obecnych wysokości czynszów na Manhattanie.
– Jedyna rzecz, której nie lubię w Nowym Jorku, to ceny wynajmu mieszkań – mówi mi Abby, którą poznałam kilka lat temu w Meksyku. Spacerowałyśmy wtedy po cmentarzu pełnym okazałych nagrobków. Abby żartowała, że niektóre z grobów są większe niż pokoje, w których mieszkała w Nowym Jorku. – Udostępnia się tu każdą, najmniejszą przestrzeń życiową. Salony, piwnice, pomieszczenia gospodarcze. Kolega wynajmował kiedyś nawet coś w stylu pawlacza nad kuchnią – śmieje się Abby.
– Zastanawiałaś się, dlaczego bohaterowie serialu „Przyjaciele” dzielą mieszkania ze współlokatorami? Przecież w większości to nieźle zarabiający ludzie po trzydziestce! To, co trudno sobie wyobrazić w innych miejscach na świecie, w Nowym Jorku jest chlebem powszednim – mówi Abby.
Mieszka teraz w Brooklynie, niegdyś emigrancko-robotniczej dzielnicy, dokąd przed rosnącymi czynszami uciekła nowojorska bohema z SoHo, Greenwich Village i z Chelsea. Siedzę w dive barze na Williamsburgu, gdzie Abby pracuje jako barmanka. Osiedle Williamsburg i sąsiadujący z nim przyczółek polskich emigrantów Greenpoint są obecnie najmodniejszymi miejscami w mieście.
– Galopująca gentryfikacja dotarła w końcu także tutaj. Ja mam szczęście, bo żyję tu już od lat i właściciel nie podnosi mi czynszu. Pewnie jednak wkrótce artystyczny Nowy Jork rozgości się gdzie indziej. Bohema już przeniosła się do Bushwick. Możliwe, że potem padnie na dość niebezpieczne Bedford-Stuyvesant lub Harlem – mówi.
Świat w miniaturze
„Dajcież mi waszych zmęczonych, waszych biedaków, wasze zgromadzone tłumy tęskniące, by odetchnąć wolnością...” – głosi wiersz autorstwa Emmy Lazarus wyryty na cokole, na którym stoi Statua Wolności. Została zbudowana przez Gustava Eiffla wedle projektu Fredérica Bartholdiego, który dał jej twarz swojej matki i ciało kochanki. Patrzyło na nią 12 mln emigrantów przybywających do Stanów Zjednoczonych. Pierwszym przystankiem na ich drodze do nowego życia była Ellis Island, gdzie mieścił się urząd imigracyjny. Dzisiaj w tym miejscu znajduje się National Museum of Immigration.
O życiu emigrantów można dowiedzieć się także w Lower East Side Tenement Museum, gdzie zaaranżowano warunki życia w dawnych wielorodzinnych kamienicach czynszowych.
– Jesteś Polką? Ja też! Moi pradziadkowie byli z Polski – zagaduje mnie chłopak siedzący przy barze u Abby. Zaczyna się amerykańska rozmowa o korzeniach. Tutaj każdy jest z nich dumny, a kraj przodków staje się przybraną ojczyzną, częścią skomplikowanej nowojorskiej tożsamości.
Abby jako nowojorczanka czuje się obywatelką świata. – Znajdzie się tu przedstawicieli każdej kultury na ziemi. Na jednym małym obszarze, jaki zajmuje Nowy Jork, mówi się dziesiątkami, a może nawet setkami języków! Chcesz usłyszeć, co umiem powiedzieć po polsku? – uśmiecha się do mnie. – Pierogi, kiełbasa, barszcz... i wódka! – wylicza. Opowiada, że w zasięgu kilku stacji metra ma Izrael, Indie, Meksyk, Portoryko i Chiny.
– Za to kocham Nowy Jork. To cały świat, świat w miniaturze. Czasem sobie myślę, że zamiast inwestować w wielką podróż, taniej po prostu pojechać do Nowego Jorku – śmieje się Abby.
Zwiedzanie Nowego Jorku tropem mieszkańców. Co polecają?
POLECA DZIENNIKARKA MICHELLE JANIKIAN (w Nowym Jorku od urodzenia)
Strand Bookstore
Gdzie: 828 Broadway
Najlepsza niezależna księgarnia w mieście. Prowadzona nieprzerwanie od 1927 r. Podobno znajduje się tu 18 mil regałów! (www.strandbooks.com)
High Line
Dawne tory kolejowe na Manhattanie, zmienione w publiczny park, ciągną się przez prawie 2,5 km. Znajduje się tu też Urban Theatre: przez szyby imitujące ekrany można oglądać życie miasta (www.thehighline.org)
Vinnie’s Pizzeria
Gdzie: 148 Bedford Ave
Typowo nowojorska potrawa? Pizza, szczególnie ta sprzedawana na kawałki. Najlepszą i w dobrej cenie dostanie się w centrum modnego Williamsburga – w Vinnie’s (www.vinniesbrooklyn.com).
POLECA MANAGER MICHAŁ PIASEK (w Nowym Jorku od 4 lat)
Black Seed
Gdzie: 170 Elizabeth St & 176 First Ave
Śniadanie w Nowym Jorku oznacza jedno – bajgle. W Black Seed trzeba odstać swoje w kolejce, ale naprawdę warto (www.blackseedbagels.com)
Nitehawk Cinema
Gdzie: 136 Metropolitan Ave
Kino, bar i restauracja w jednym. To dzięki jego założycielom zniesiono stare prawo i w nowojorskich kinach można już pić alkohol (www.nitehawkcinema.com).
Baohaus
Gdzie: 238 East 14th St
Restauracyjka z prawdopodobnie najlepszym tajwańskim bao w mieście. Świetne miejsce na szybką przekąskę w East Village (www.baohausnyc.com).
POLECA LATYNOAMERYKANISTKA JULIA TRESZCZOTKO (w Nowym Jorku od 2 lat)
Roosevelt Tram
Gdzie: East 59th St & 2nd Ave
Kolejka linowa ze świetnym widokiem na Manhattan i East River. Przejazd w cenie normalnego biletu na metro. Prowadzi na Wyspę Roosevelta, którą polecam miłośnikom historii.
El Barrio
Gdzie: Wschodni Harlem
Dzielnica Manhattanu zdominowana przez Latynosów. Zachwyca tutejsza sztuka uliczna, można też spróbować kuchni większości krajów latynoamerykańskich.
Sieć barów Blockheads
Manhattan ma dla mnie smak margarity. Najchętniej pijam ją w popularnej sieci barów Blockheads. Serwowane są tu także meksykańskie przekąski (www.blockheads.com).
POLECA MUZYK I BARMANKA ABBY ROCK (w Nowym Jorku od 14 lat)
Red Hook
Moje ulubione osiedle w Brooklynie. Rozciąga się stąd piękny widok na Statuę Wolności, są też świetne bary i kluby. Szczególnie polecam Sunny's, Bait and Tackle i Jalopy Theater.
Jackson Heights
Najbardziej zróżnicowane etnicznie osiedle w całym Nowym Jorku, pełne kolorów, pięknych ludzi i przepysznego indyjskiego jedzenia. Mieści się tu m.in. Little India, Little Pakistan, Little Bangladesh i Little Colombia.
Russian & Turkish Bathhouse
Gdzie: 268 East 10th St
Założona w 1892 r. tradycyjna łaźnia, gdzie przychodzę do sauny i na fantastyczny masaż. Wizyta nie może się obejść także bez piwa i pierogów w zaskakująco niskich cenach (www.russianturkishbaths.com).
Informacje praktyczne
Jak dostać się do Nowego Jorku
Na nowojorskie lotnisko JFK dolecimy bezpośrednio z Warszawy liniami LOT. W trakcie promocji „Szalona środa” lot w dwie strony można znaleźć za mniej niż 2000 zł. W dobrych cenach przeloty z Warszawy oferuje także Norwegian (z przesiadką w Oslo) i Air Berlin (z przesiadką w Berlinie).
Jak poruszać się po Nowym Jorku
Nowojorskie metro czynne jest 24 godziny na dobę i dziennie przewozi 4,5 mln pasażerów. Ma najwięcej stacji (468) i najwięcej linii (27) na świecie. Jest ulubionym środkiem transportu – 75% mieszkańców nie ma tu samochodu. Jednorazowy przejazd kosztuje 2,75 USD. Na ulicach wciąż widać słynne żółte taksówki, ale nowojorczycy coraz chętniej wybierają tańszego Ubera.
Sposoby na tani Nowy Jork
Świetnym sposobem na zobaczenie panoramy Manhattanu i Statuy Wolności jest darmowy prom na Staten Island. Podróż w jedną stronę zajmuje 25 minut. Promy odpływają przez całą dobę co pół godziny (w godzinach szczytu co 15 min) z White- hall Terminal Manhattan.
Muzea mają darmowe dni lub godziny, sprawdzimy je na www.freemuseumday.org. Wejście do Metropolitan Museum of Art, jednej z większych atrakcji Nowego Jorku, jest za dobrowolną opłatą. Informacje o darmowych koncertach znaleźć można na www.nycfreeconcerts.com, a promocyjne bilety na broadwayowskie sztuki upolować na: www.broadwaybox.com i www.broadwayforbrokepeople.com.