Ciekawostki ze świata

5 niezwykłych masaży świata

Katarzyna Boni, 3.12.2015

Masaż misami buddyjskimi

fot.: www.shutterstock.com

Masaż misami buddyjskimi
Jak Marek Antoniusz okazywał miłość Kleopatrze, ku wielkiemu rozdrażnieniu cesarza Oktawiana? Masował jej stopy. Co zalecał Hipokrates greckim lekarzom? Nauczyć się sztuki masażu. Jaki departament stworzyli w 581 roku Chińczycy? Departament terapii masażem.

W to, że masaż ma zbawienne działanie, dzisiaj nikt nie wątpi. Przeciwnie, wszyscy są o tym przekonani. Pewnie na skutek tego rosnącego zainteresowania, co rusz słyszymy o odkryciu kolejnej, prastarej sztuki masowania lub o opracowaniu nowego rodzaju masażu. Możemy zdecydować się na majańskie masaże brzucha (dobre na trawienie), na masowanie pod wodą albo kamieniami rozgrzanymi do 55 stopni. Każdy chwyt dozwolony – są nawet masaże wężami. Jak się nie zgubić w tym gąszczu? W którym kraju szukać najlepszych masażystów? Prezentujemy subiektywny przewodnik po masażach.

NA TEMAT:

1. Lomi lomi, Hawaje

Według hawajskich uzdrawiaczy dotyk leczy nie tylko ciało, ale i duszę. Kiedy nasze zaciśnięte mięśnie zostaną rozciągnięte, a energia odblokowana, poczujemy się lepiej również psychicznie. Masaż trafił na Hawaje z Polinezji, przez dłuższy czas był tam rozwijany w zupełnej izolacji od świata zewnętrznego. Wiązał się z tzw. rytuałem przejścia, dlatego dzisiaj często mówi się ceremonia lomi lomi zamiast masaż.

Masażysta wykonuje wolne i płynne ruchy, wykorzystuje głównie przedramiona i dłonie. Na Hawajach technika zabiegu zależy od rodzinnych tradycji: niektórzy masażyści używają też palców, łokci, nadgarstków, stóp. Czasem w ruch idą bambusowe patyki, kamienie i muszle. Lomi znaczy uciskać, ściskać, naciskać – masować po prostu. W języku hawajskim podwojenie słowa wzmacnia jego znacznie.

Podczas lomi lomi mięśnie mają się tak rozluźnić, żeby można było dotknąć kości. Gorące, zapachowe olejki wygładzają skórę i koją nerwy, delikatne ruchy głęboko relaksują. Nie ma tu stałego zestawu ruchów – ważna jest intuicja osoby wykonującej zabieg. Masaż pomaga na bóle, wyczerpanie, przemęczenie, bezsenność i stres. Ma też wnieść pozytywną energię w nasze życie, dlatego często określa się go mianem „masaż kochających dłoni”.

Odczucia: ucisk jest niezwykle łagodny, po masażu odczuwa się głęboki relaks

Jak wykonywany: Pacjent leży bez ubrania na stole do masażu, przykryty ręcznikiem. Odkrywane są tylko masowane w danej chwili części ciała.

Na miejscu: Najlepsi rdzenni praktycy lomi lomi mieszkają na mniejszych wyspach Oceanu Spokojnego – Kauai i Maui. Uczyli się masażu przez wiele lat, obserwując swoich mistrzów, a nie przez kilka godzin podczas jednego weekendu. Wystarczy popytać, jak do nich trafić.

W Polsce: Z racji terapeutycznego wymiaru lomi lomi rzadko spotkacie w salonach SPA. A jeśli już, to często niewiele ma on wspólnego z hawajskim oryginałem. Szukajcie osób, które masażem zajmują się od dawna. Katarzyna Namysł z Warszawy praktykuje masaż lomi lomi od ośmiu lat. Uczyła się go na Hawajach.

2. Masaż misami dźwiękowymi, Azja

fot. shutterstock.com

Jeśli wątpisz w to, że dźwięk może mieć wpływ na twoje samopoczucie, pomyśl o tym, jak się czujesz, kiedy za oknem robotnicy wiercą w chodniku. Możesz się skupić na pracy? Jesteś zadowolony? Radosny? Wypoczęty? Czy raczej masz ochotę wyjść na zewnątrz i na kogoś nakrzyczeć? Z takiego założenia wyszli twórcy masażu dźwiękiem. Misy to tak naprawdę dzwony stojące na ziemi, uderzane grubymi drewnianymi pałkami. Oryginalnie były używane przez buddystów (i do dzisiaj są) podczas medytacji. Pochodzą z Indii, przez Tybet trafiły do Chin i Japonii. Często nazywane są tybetańskimi misami. Współcześnie wykorzystuje się je w jodze, terapii i właśnie w masażu. Masaż zamienia się w „kąpiel w dźwięku”. Niskie, wibrujące tony wprowadzają w głęboki relaks. Mają działanie odstresowujące, pobudzają kreatywność i energetyzują.

Odczucia: ucisk jest zerowy, za to wybudzimy się z przyjemnej drzemki

Jak wykonywany: Na ziemi, pacjent leży w ubraniu. Misy są przesuwane nad jego ciałem. Masażysta zatrzymuje się na dłużej przy napiętych miejscach.

Na miejscu: Masaże misami dźwiękowymi są oferowane przez eleganckie SPA, jak Azja długa i szeroka. Chociażby w rekomendowanym przez turystów The Private SPA Wellness Center na Bali. Za 60 minut zapłacimy 150 zł.

W Polsce: Masaże dźwiękiem organizuje raz w miesiącu warszawski Związek Buddystów Zen „Bodhidharma”. Można się też umówić na prywatne sesje.

3. Ma-Uri, Polinezja

Wywodzi się z tej samej polinezyjskiej tradycji co lomi lomi, ale jest masażem współczesnym. Stworzył go Maorys Hemi Fox, który obecnie mieszka w Danii. Do hawajskiej łagodności lomi lomi Fox dodał maoryską odwagę. Ma-Uri jest bardziej energetyczny, szybszy, trochę bardziej pobudzający. Zawsze towarzyszy mu muzyka. Długie i płynne ruchy masażysty zamieniają się w taniec. Sekwencja ruchów jest z góry zdefiniowana. Używa się przedramion i ciepłych olejków, a masuje od stóp do czubka głowy (razem z twarzą). Masaż skupia się na uwalnianiu zablokowanej energii, oddech jest jego ważnym elementem. Według praktyków Ma-Uri to nie tylko pozbywanie się stresu i odprężanie ciała, ale zwiększanie własnej świadomości, przeżywanie nieprzeżytych emocji i otwieranie się na nowe rozwiązania.

Odczucia: ucisk jest łagodny, ciało bardzo zrelaksowane

Jak wykonywany: Na stole do masażu. Osoba masowana leży nago pod przykryciem.

Na miejscu: Trudno określić, co oznacza „na miejscu” w przypadku Ma-Uri. Po pierwsze, został stworzony niedawno, dlatego w Nowej Zelandii nie zetkniecie się akurat z Ma-Uri (choć z innymi rdzennymi masażami, z których Ma-Uri się wywodzi – już tak). Po drugie, jego twórca żyje, masażu można uczyć się u Foxa w duńskim instytucie www.ma-uri.org (albo w jednym z licznych instytutów w Europie rekomendowanych przez Foxa). W Polsce treningi prowadzi Justyna Rychlewska-Suska w Puszczy Drawskiej (www.4wiatry.pl).

W Polsce: Tak samo jak w przypadku lomi lomi, najlepiej szukać masażystów, którzy prowadzą prywatną praktykę, a nie zabiegów w SPA. W Warszawie praktykami Ma-Uri zajmują się: artystka Teresa Wasilewska i psychoterapeutka Anna Twardowska.

4. Shiatsu, Japonia

fot. shutterstock.com

Czasami ból jest nie do zniesienia. Zaczynam się nawet zastanawiać, czy masażysta nie ma po prostu skłonności sadystycznych. Shi po japońsku znaczy palec. Atsu – nacisk. To najlepiej podsumowuje ten japoński masaż. Polega on na naciskaniu linii, przez które biegnie energia – meridian. Tam, gdzie w akupunkturze wbija się igły, tu masażysta wbija swój palec.

Shiatsu, stworzony w XX wieku przez Tokujiro Namikoshi, bazuje na tradycjach chińskiej medycyny. Rozwinęło się wiele różnych szkół (takich jak zen shiatsu, healing shiatsu i shiatsu makrobiotyczne). Ostatnia nowinka to watsu – shiatsu wykonywane w ciepłej wodzie. Może wtedy mniej boli? A po co właściwie znosić ten ból? Bo im mocniej nacisną, tym bardziej rozluźnią się mięśnie. Shiatsu nie musi być bolesne: zależy od tego, jak napięte mamy ciało i jak silnego masażu sobie zażyczymy.

Odczucia: bardzo mocny ucisk, "tortury" stawiają na nogi

Jak wykonywany: Na macie, pacjent leży w ubraniu, masażysta nie używa olejków.

Na miejscu: Choć stworzone w Japonii, shiatsu popularne jest na całym świecie: od Filipin przez Nepal, Europę, Izrael po Kanadę i Hawaje. W Tokio od lat czterdziestych funkcjonuje Japan Shiatsu College (e.shiatsu.ac.jp). A przy nim centrum masażu; godzina kosztuje 190 zł i choć masażysta nie mówi po angielsku, to nie ma takiej potrzeby – dotykiem wyczuwa, które miejsca potrzebują jego większej uwagi.

W Polsce: W kraju działa szkoła Zen Shiatsu, która jest filią Europejskiej Szkoły Shiatsu założonej w 1985 roku. Na jej stronie zamieszczone są kontakty do nauczycieli i absolwentów.

5. Chua K’a, Chile

Pod tą przedziwną nazwą kryje się jeszcze dziwniejsza historia. W latach sześćdziesiątych Chilijczyk Oscar Ichazo, bazując na legendach o mongolskich wojownikach, stworzył szkołę samomasażu. Podobno wojownicy znali techniki, które pozwalały im usuwać ból i nie odczuwać strachu przed walką. Masuje się części ciała w odpowiedniej kolejności, zaczynając od lewej stopy. Oddziela się mięśnie od kości, rozciąga palce, skręca, ściska, opukuje. Tam, gdzie nie sięgają ręce, tam sięga laska K’a, którą można zastąpić zwyczajnym patykiem.

Ichazo podzielił ciało na 27 stref – każda odpowiada za inną emocję. Niezależnie od tego, czy wierzymy czy nie, że ból w kolanach to manifestacja lęku przed śmiercią, a ból w klatce piersiowej oznacza głęboki smutek – możemy trochę się pouciskać i porozciągać. Na pewno nie zaszkodzi, a jest szansa, że usuwając fizyczne napięcie uda nam się usunąć też to psychiczne. I bez strachu ruszyć do walki. Choćby z papierami na biurku.

Odczucia: stopień ucisku zależy od masażysty. Co czuje się po masażu? To również zależy od masażysty

Jak wykonywany: Jak będzie wygodnie masażyście.

Na miejscu: Oscar Ichazo znany jest głównie z teorii na temat psychiki człowieka. Więcej o Chua K’a Bodywork, psychice, religii i transcendencji dowiemy się w instytucie Arica w USA.

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.