Od 1 lipca w czeskich restauracjach, sklepach i innych publicznych miejscach nie ma już obowiązku noszenia maseczek. Wyjątkiem są szpitale oraz praskie metro. Zycie w Czechach powoli wraca do normy. Z tej okazji nasi południowi sąsiedzi zorganizowali imprezę w centrum Pragi. Feta była symbolicznym pożegnaniem z koronawirusem. Około 2000 osób zasiadło przy 500-metrowym stole, na Moście Karola. Kolacji, na którą każdy z uczestników przyniósł coś do jedzenia, towarzyszył koncert tradycyjnej muzyki.
GALERIA: Tak Czesi żegnają koronawirusa. Feta na Moście Karola
NA TEMAT:
To nie koniec pandemii. Koronawirus nie zniknął
Mimo, że nasi południowi sąsiedzi symbolicznie pożegnali koronawirusa, to ryzyko zachorowania wciąż jest duże. Czechy podawane są jako modelowy kraj, który szybko i skutecznie poradził sobie z pandemią. Mieszkańcy bezwarunkowo podporządkowali się wprowadzonym ograniczeniom i jako jedni z pierwszych mogą cieszyć się ze swobody. Od 1 lipca niemal w całym kraju (poza czeskim Śląskiem) nie ma już prawie żadnych restrykcji, życie wraca do tego z czasów przed pandemią. Choć o COVID-19 zapomnieć się nie da. Władze wciąż apelują o noszenie maseczek w komunikacji miejskiej, a ludzie nadal korzystają z dozowników z płynem dezynfekującym w galeriach handlowych. Kraj nie wpuszcza do siebie cudzoziemców z wielu państw, w których statystki zakażeń są wysokie. Od początku pandemii w Czechach zanotowano prawie 12 tysięcy zakażeń koronawirusem, z czego 349 osób zmarło. Eksperci ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) alarmują, że pandemia się nie skończyła, a najgorsze może być dopiero przed nami. „Dzienny przyrost zakażeń koronawirusem na całym świecie od tygodnia przekracza 160 tysięcy” - powiedział 1 lipca szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus. W sumie na całym świecie od początku pandemii zakażonych zostało ponad 10,5 mln ludzi, zmarło ponad 511 tys. osób. 5,3 mln osób uznaje się za wyleczone.