Słyszysz “baseny termalne”, widzisz niewielkie jeziorko lub sadzawkę spowitą kłębami pary. Przy jednym z brzegów tafla odrobinę faluje i co pewien czas bulgocze - to znak, że właśnie tutaj między skałami bije gorące źródło. Wchodzisz do wody powoli po lekko wilgotnych głazach, a potem stąpasz uważnie po dnie jeziorka, aż zanurzysz się na w gorącej wodzie na tyle, by móc w niej płynąć. Wtedy przeprawiasz się powoli na przesłonięty chmura pary przeciwległy brzeg. Pływasz kilka minut wokoło, a w końcu znajdujesz wygodne miejsce przy brzegu, gdzie układasz się wygodnie i cieszysz wysoką temperaturą otaczająca twoje ciało. Poza tobą nie ma tu nikogo, ewentualnie towarzyszy ci bliska osoba lub małe grono przyjaciół.
NA TEMAT:
W rzeczywistości baseny termalne na Słowacji, Węgrzech czy w Szwajcarii to zazwyczaj wielkie parki wodne z akwenami wyłożonymi niebieskimi kafelkami. Gorąca woda nie wypływa naturalnie na powierzchnię - by się do niej dostać dokonano odwiertów i teraz pompuje się ją do basenów. Tych jest zazwyczaj kilka - jedne bardziej pływackie, inne rekreacyjne, jeszcze inne służą głównie bezpiecznemu lądowaniu po długim ślizgu na zjeżdżalni. Porządku pilnują ratownicy, a wstęp jest biletowany. Owszem, zabawa też może być przednia, ale jest to inny rodzaj doświadczenia niż ten jaki dają naturalne gorące źródła.
Na szczęście na świecie nie brakuje też miejsc, gdzie można wykąpać się autentycznych gorących źródłach. Oto 10 basenów termalnych, w których poczujemy się bliżej natury.