– Przeglądając poniższe zestawienie, warto pamiętać, że to tylko kilka przykładów na istnienie zjawiska o znacznie większej skali. Nad wieloma wspaniałymi atrakcjami unosi się widmo zniszczenia. Wystarczy pomyśleć o obumierającej Wielkiej Rafie Koralowej, popadającym w ruinę Wielkim Murze Chińskim, czy o dosłownie zadeptywanym przez turystów kambodżańskim kompleksie świątynnym Angkor – opowiada Piotr Chalimoniuk ze Sky4Fly.net.
NA TEMAT:
Wodospady Guaira
Jeszcze na początku lat 80. XX wieku potężny huk wodospadu Guairá niósł się w promieniu ponad 30 kilometrów od miejsca, gdzie rzeka Parana przecinała góry Sierra de Maracayú. Położony na granicy Paragwaju i Brazylii wodospad należał do najpotężniejszych tego typu formacji geologicznych na świecie. W 1982 roku wodospad umilkł na zawsze za sprawą zakrojonego na gigantyczną skalę przedsięwzięcia inżynieryjnego.
Miejsce, gdzie niegdyś ryczało siedem kaskad, dziś zajmuje zbiornik retencyjny, który powstał po wzniesieniu tamy i hydroelektrowni Itaipu. To największa obok chińskiej Tamy Trzech Przełomów tego typu konstrukcja na świecie.
Zatopiona ściana skalna została wysadzona w powietrze w celu ułatwienia nawigacji statkom, ostatecznie eliminując możliwość odtworzenia wodospadów w przyszłości.
Fot. Materiały prasowe
Posągi Buddy w Bamianie
Znajdujące się w środkowym Afganistanie w prowincji Bamian monumentalne posągi Buddy zostały wydrążone w skale przez buddyjskich mnichów w VI wieku. Największe figury mierzyły odpowiednio 53 oraz 36 metrów wysokości.
Posągi przez stulecia były celem kolejnych muzułmańskich władców rządzących terenami dzisiejszego Afganistanu, którzy chcieli uczynić zadość zakazowi wyznawania innych religii i tworzenia figuralnych przedstawień ich symboli.
Co nie udało się Wielkim Mogołom i Szachom Persji, tego dokonali talibowie, którzy w marcu 2001 roku skierowali na posągi ogień artyleryjski. Dzieła zniszczenia dopełniły materiały wybuchowe. Dwa największe posągi zostały całkowicie zrujnowane. Pozostały po nich jedynie puste nisze wydrążone w górskim zboczu.
Niszczenie bezcennych zabytków z pobudek ideologicznych to praktyka towarzysząca wojnom i podbojom od niepamiętnych czasów i niestety niewiele wskazuje, by miało się to w najbliższym czasie zmienić. W 2015 roku los afgańskich posągów Buddy podzieliły ruiny starożytnego miasta Palmyra położonego w targanej wojną domową Syrii.
Fot. Materiały prasowe
Lodowiec Chacaltaya
Położony w Andach lodowiec Chacaltaya należał niegdyś do największych atrakcji turystycznych w Boliwii – mieścił się tutaj jeden z najwyżej położonych ośrodków narciarskich na świecie.
Dziś z potężnego lodowca liczącego sobie 180 tysięcy lat, nie pozostało praktycznie nic. Działająca od 1939 roku stacja narciarska przestała funkcjonować w 2009 roku. Wszystko za sprawą zmian klimatycznych, których ofiarą padło również wiele innych lodowców, zwłaszcza andyjskich, położonych na południe od równika.
Globalne ocieplenie dotyka również inne pomniki przyrody. Widmo zniszczenia wisi chociażby nad australijską Wielką Rafą Koralową.
Fot. Materiały prasowe
Wedding Cake Rock
Położona w Australii Wedding Cake Rock padła ofiarą własnej fotogeniczności. Skała zawdzięcza swą nazwę białej barwie i kształtowi przywodzącemu na myśl kawałek weselnego tortu. Jej surrealistyczny wygląd kontrastuje z otaczającym krajobrazem, w którym dominują błękit morza i szara barwa okolicznych klifów.
W 2015 roku Wedding Cake Rock zyskała olbrzymią popularność dzięki zdjęciom publikowanym na Instagramie, co pociągnęło za sobą wzrost liczby odwiedzających. Turyści szukający nietypowych ujęć zachowywali się w sposób zagrażający ich bezpieczeństwu. Zdarzały się również przypadki wandalizmu. W obawie o bezpieczeństwo ludzi i w trosce o samą skałę władze miejscowego parku narodowego zdecydowały o zamknięciu Wedding Cake Rock dla turystów.
Decyzja była słuszna. Przeprowadzone później badania geologiczne wykazały, że skała jest bardzo niestabilna i w każdej chwili grozi jej oderwanie się od klifu i runięcie do morza.
– Zadeptywanie atrakcji przez odwiedzających stanowi poważny problem współczesnej turystyki. Z tego powodu coraz częściej spotykamy się z polityką ograniczonego dostępu. Gdy odwiedzamy niezwykłe miejsca, powinniśmy zachowywać jak najmniej inwazyjnie, pamiętając o tym, że nawet najwspanialsze zabytki i pomniki przyrody nie są niezniszczalne – mówi Piotr Chalimoniuk.
Fot. Materiały prasowe
Kłódki na Ponts des Arts
W porównaniu z wcześniejszymi przykładami zniknięcie kłódek z paryskiego mostu wydaje się być nikłą stratą. Bardziej niż o same kłódki, chodzi tu jednak o pewne zjawisko.
Na początku XXI wieku na położonym w Paryżu moście Ponts des Arts zaczęły pojawiać się kłódki symbolizujące dozgonną miłość. Pary mocowały je do stalowej konstrukcji mostu, kluczyk zaś wyrzucały do Sekwany. Zwyczaj ten szybko znalazł naśladowców i zagościł również w Polsce, gdzie kłódki zakochanych zawisły m.in. na moście Tumskim we Wrocławiu i kładce Ojca Bernatka w Krakowie.
Zwyczaj w błyskawicznym tempie stał się popularny i obwieszony setkami tysięcy kłódek Ponts des Arts przybrał na wadze około 45 ton, co zagroziło stabilności jego konstrukcji. Kłódki musiały zostać usunięte, a metalowe kratownice mostu zastąpiono plastikowymi panelami.
Los kłódek na Ponts de Arts to dobry przykład tego, jak popularność danej atrakcji turystycznej z czasem może zagrozić jej istnieniu.
Fot. Materiały prasowe