AUSTRIA

Innsbruck – stolica Tyrolu. Co warto zobaczyć w Innsbrucku

Joanna Szyndler, 27.01.2017

Innsbruck

fot.: www.shutterstock.com

Innsbruck
Wielkie miasto zapewnia rozrywkę i dostęp do kultury. Małe – powolność życia i bliskość przyrody. Innsbruck daje jedno i drugie.

Elizabeth ma 75 lat, trójkę dzieci i dziesięcioro wnuków. Swoją kondycją i energią mogłaby obdzielić niejednego dwudziestolatka. Jej przepis na dobre samopoczucie jest bardzo prosty: brak kłótni z mężem, praca, która daje satysfakcję i dobre miejsce do życia. Dlatego nigdy nie myślała o wyprowadzce z Innsbrucka.

Miała tu wszystko, czego potrzeba. Trzydzieści galerii sztuki i muzeów (od muzeum folkloru tyrolskiego po muzeum słuchu), kina i teatry, ponad 200 koncertów każdego roku, bary i restauracje z kuchnią ze wszystkich stron świata. Czyli klimat dużego, tętniącego życiem miasta. Jednocześnie wystarczy 20 minut, by z centrum przenieść się na szlaki w góry otaczające miasto. Zimą, jeszcze po pracy, można wyskoczyć na narty, latem na mały trekking czy rowery górskie.

W Innsbrucku łatwo dostępne są świeże produkty od rolników z okolicznych farm. Nie mogę też oprzeć się wrażeniu, że wszyscy się tu znają. – O, cześć kochana! – wita się Elizabeth z koleżankami na niemal każdym rogu. – Dzień dobry, panie burmistrzu, dokąd się pan tak spieszy? – Przystajemy na placu. Kolejne skrzyżowanie: – Elizabeth, pamięta mnie pani? Uczyła mnie pani historii miasta na kursie dla taksówkarzy.

NA TEMAT:

Muzeum Dzwonów w Innsbrucku

Dzwonek owcy brzmi zupełnie inaczej niż ten dla kozy czy krowy. Elizabeth prowadzi mnie do miejsca, które nazywa rodzinnym interesem. Skromnie powiedziane. Jej rodzina zajmuje się odlewaniem dzwonów od 400 lat. Nie tylko dla tyrolskich zwierząt, ale przede wszystkim zegarowych, ozdobnych, koncertowych do wież i kościołów całego świata. W muzeum można poznać historię miejsca i prześledzić proces produkcji słynnych dzwonów z Tyrolu.

Muzeum dzwonów w Innsbrucku
Muzeum dzwonów w Innsbrucku, fot. Joanna Szyndler

Prestiżowy Innsbruck

Prestiż Innsbrucka rósł wraz z zachwytem Maksymiliana I Habsburga nad otoczonym Alpami miastem. Teraz to tu miała znajdować się stolica Tyrolu. Siedemnaście lat przed śmiercią cesarz rozpoczął budowę swojego mauzoleum z 40 posągami ponadnaturalnej wielkości. Kolejni Habsburgowie dodawali miastu splendoru. Arcyksiążę Tyrolu Ferdynand II rozbudował zamek Ambras (na zdjęciu), Maria Teresa wzniosła w prezencie ślubnym dla swojego syna łuk triumfalny w centrum miasta, przebudowała też pałac cesarski Hofburg.

Panorama bitwy

Największy z tyrolskich obrazów przeniesiono z tradycyjnego budynku w innej części miasta do zbudowanej specjalnie w tym celu rotundy. 360-stopniową panoramę bitwy o niepodległość Tyrolu z wojskami Napoleona, o powierzchni 1000 m2, można oglądać w białych nowoczesnych wnętrzach.

– Tacy już jesteśmy – mówią mieszkańcy Innsbrucka. – Kochamy łączyć stare z nowym. XXI wiek, a prawie każdy Tyrolczyk wciąż ma własny tradycyjny strój.

Złoty dach – symbol Innsbrucku

Miał zachwycać wszystkich, którzy obok niego przejeżdżali. A przejeżdżało wielu. Całe wieki przez Innsbruck prowadziła najłatwiejsza do pokonania droga z Niemiec do Włoch. Dach, będący symbolem miasta, błyszczy do dziś prawie trzema tysiącami złoconych płytek.

Złoty dach w Innsbrucku
Złoty dach w Innsbrucku, fot. Shutterstock.com

Nordkette

To pierwsza stacja tuż przy starym mieście. Choć sąsiaduje z katedrą i pałacem cesarskim, to architektka Zaha Hadid nie bała się nadać budynkowi futurystycznego wyglądu. Stąd, z wysokości 560 m, wyrusza kolej Nordkette.

Najpierw po szynach wjeżdża się na stację Lowenhaus, następnie do Alpenzoo i na wysokość 860 m. Ze stacji Hungerburg, gdzie widać miasto jak na dłoni, prowadzą pierwsze szlaki trekkingowe. Tutaj kończą się tory, trzeba się przesiąść do kolejki linowej. Od stacji Seegrube są szlaki po parku krajobrazowym Karwendel i trasa downhillowa. Przed nami tylko ostatni stacja Hafelekar na 2256 m.

Alpenzoo

Kolejką Nordkette wjeżdżam na wysokość 750 m. Po zaledwie 10 minutach z gwarnego centrum Innsbrucka przenoszę się na strome zbocza Alp. Pięć minut spacerem od kolejki stworzono Alpenzoo – centrum edukacyjne o zwierzętach regionu. W warunkach zbliżonych do naturalnych mieszkają tu m.in. kozice, świstaki, łosie i rysie. Można też „otworzyć” drzewo i zobaczyć pszczoły przy pracy albo poznać budowę szkieletów alpejskich ssaków (www.alpenzoo.at).

Innsbruck – miasto sportu

Skocznia polewana jest wodą. To znak, że zaraz oddany zostanie skok. Na dole widzę, że skoczek jest jeszcze dzieckiem. – To mój drugi raz na tej skoczni. Dostępna jest od 15. roku życia, parę dni temu miałem urodziny – opowiada. Ze skoczni widać panoramę miasta, można też zjeść obiad w tutejszej restauracji. Innsbruck to miasto sportu. Dwukrotnie był gospodarzem zimowych igrzysk olimpijskich.

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.