Bruksela jest znana wśród europejskich smakoszy. Trudno się dziwić: wielokulturowość oraz wymagania mieszkających tu cudzoziemców przełożyły się na bogatą ofertę kulinarną. Tradycyjnie belgijskie – i zawsze świeże – są dania z owoców morza. Tym, którzy nie chcą spłukać się do ostatniego grosza, polecamy restaurację Chez Leon (Beenhouwersstraat 18) albo fantastyczną knajpę Mer du Nord (róg Rue Sainte Catherine i Place Sainte Catherine), gdzie nie ma stolików, jedynie bar przy ulicy. Tu specjały z Morza Północnego podaje się z lampką białego wina.
Słynne piwo z Belgii
Jako stolica Belgii, Bruksela to rzecz jasna także ziemia obiecana piwoszy. Najwięcej knajpek i kawiarni znajdziemy w okolicach Giełdy (Bourse). Wśród nich wyróżnia się kolorowa Zebra (place Saint-Géry 33), lecz na piwo najlepiej pójść do Delirium Café (Impasse de la Fidélité 4A). Bar gwarantuje 2000 rodzajów piwa na 2500 istniejących w krajowej ofercie.
Koniecznie spróbujmy ważonego tylko w Brukseli z udziałem występujących tylko tutaj specyficznych bakterii, kwaskowatego piwa Cantillon Geuzze.
Jeśli mamy mocną głowę i nie boimy się zobaczenia różowych myszy, tudzież różowych urzędników, zamówmy Delirium Tremens z browaru Huyghe.
No i nie dziwmy się, że każde piwo pije się tu w innej szklance… W Belgii to nie tylko oczywistość, ale niemal świętość.
Gdyby nam było jeszcze mało, odwiedźmy istniejące od 1952 r. Muzeum Belgijskich Browarów (Le Musée des Brasseurs Belges) w samym sercu starego miasta, na Grand Place 10 (www.beerparadise.be).