Bezpieczne ferie na stoku. Jak chronić oczy i głowę
Bezpieczne ferie na stoku zacznijmy od kupna kasku. Polskie prawo nakazuje noszenie kasku osobom poniżej 16. roku życia, lepiej jednak w każdym wieku pamiętać o tej ochronie. Statystyki mówią, że co czwarty upadek na stoku kończy się urazem głowy – w tym świetle wydatek rzędu 100–200 złotych nabiera sensu, prawda?
Przed kupnem sprawdźmy, czy kask ma symbol CE (czyli spełnia unijne wymogi dot. bezpieczeństwa użytkowania). Prawidłowo dobrany powinien z przodu sięgać brwi, z tyłu nie opierać się o szyję i nie pozostawiać miejsca pomiędzy wyściółką a głową.
Jadąc na narty, zawsze zabierajmy też porządne okulary przeciwsłoneczne lub gogle; szczególnie, jeśli planujemy jeździć w wyższych partiach gór. Uwaga, zakładamy je również w pochmurne dni (śnieg odbija promieniowanie, a jego siła wzrasta wraz z wysokością, na której się znajdujemy). Jazda bez okularów grozi ślepotą śnieżną, a w dłuższej perspektywie może doprowadzić do zwyrodnień w oku i zaćmy. Okulary czy gogle kupujemy tylko z filtrem UV. Najlepiej mieć dwie pary: ciemniejszą, na słoneczne dni i jaśniejszą, na dni pochmurne. Jeśli decydujemy się na jedną parę, najbardziej uniwersalna będzie kategoria 2, przepuszczająca do ok. 40% światła.
NA TEMAT:
Choroba wysokościowa
By zapewnić sobie bezpieczne ferie w górach, powinniśmy zabrać na stok apteczkę i nie lekceważyć ewentualnych dolegliwości np. bólu głowy czy osłabienia. To jedne z symptomów choroby wysokościowej. Choć kojarzy się ona z Himalajami, może wystąpić już na 2500 m n.p.m. – a przecież trasy narciarskie w Alpach często rozpoczynają się powyżej 3500 m. Wystarczy zatrzymać się na pół godziny w restauracji na stoku, by poczuć nudności i zawroty głowy. To pierwsze objawy AMS (z ang. Acute Mountain Sickness), które – jeśli wkrótce nie zjedziemy niżej – będą się nasilać i mogą przerodzić się w ostry ból głowy, a nawet wymioty. Tego rodzaju nieprzyjemności spotykają większość osób, które zbyt szybko wjadą na dużą wysokość.
AMS nie można lekceważyć – w skrajnych przypadkach prowadzi do obrzęku płuc i mózgu, a nawet śmierci. Żadne ćwiczenia ani najlepsza kondycja nie mają wpływu na to, jak nasz organizm reaguje na wysokość. Jedni wlecą helikopterem w pół godziny na 4000 metrów i będą czuć się świetnie, a inni będą potrzebować kilkudniowej aklimatyzacji. Podsumowując, jeśli pierwszy raz jedziemy na narty w góry wysokie, sprawdźmy, na jakiej wysokości będziemy spać, zaplanujmy pierwsze zjazdy w niższych partiach i przede wszystkim obserwujmy uważnie reakcję organizmu. Profilaktycznie można każdego dnia przed snem brać tabletkę aspiryny, która rozrzedza krew i ułatwia dotlenienie komórek. Wszyscy zaś, również ci, którzy czują się świetnie od dnia przyjazdu, powinni pić dużo więcej wody, niż na nizinach – nawet do 4 litrów dziennie – oraz ograniczyć ilość kawy i alkoholu, które odwadniają organizm.
Bezpieczne ferie na stoku: Jak chronić twarz
Bezpieczne ferie zapewnimy sobie tylko wtedy, gdy oprócz ochraniaczy zadbamy o właściwe kosmetyki. Mróz, wiatr i odbijające się od śniegu słońce to prawdziwa mieszanka wybuchowa dla cery. W kosmetyczce i pań, i panów najważniejszy więc będzie krem ochronny z wysokim filtrem, przynajmniej 20. Im wyżej, tym mocniej operuje słońce – jeśli jedziemy w góry wysokie, np. Alpy, wybierzmy krem z SPF 50, a na usta pomadkę z SPF 25. Smarujemy wszystkie odkryte partie ciała – dłonie, twarz i uszy. Jeśli nie chcemy po powrocie rozśmieszać znajomych białymi obwódkami po goglach, nałóżmy grubszą warstwę kremu na nos i górne partie policzków. W górach odbijające się od śniegu promienie słońca są na tyle silne, że – uwaga – czasem powodują oparzenia w dziurkach nosowych – również je smarujmy, do głębokości ok. 1 cm.