Zgodnie z powiedzeniem mieszkańców: „Praca nie zając, nie ucieknie, a zimna kawa jest niedobra”, życie toczy się tu niespiesznie. Nic, tylko odpoczywać. A jest gdzie – wybrzeże dalmatyńskie ciągnie się niemal 400 km od wyspy Pag na północy aż do granicy z Czarnogórą na południu. Dalmacja, która rozsławiła Chorwację jako wakacyjny kierunek, zajmuje więc całkiem spory obszar, podzielony na trzy regiony – Dalmację Północną, Środkową i Południową.
Wiem, że mogę się spodziewać całego przekroju atrakcji: od miast i miasteczek pełnych zabytków po wyspy i wysepki na Adriatyku. Obawiam się jednak tłumów. W końcu nie bez powodu władze Dubrownika pod groźbą wypisania z listy UNESCO zostały zmuszone do ograniczenia liczby osób wpuszczanych na teren starego miasta. Zapewne gdybym pojawiła się tam w lipcu lub sierpniu, mogłabym zostać odprawiona z kwitkiem. Jest jednak wiosna, więc mogę swobodnie spacerować główną ulicą Stradun, a na słynnej plaży Zlatni Rat na wyspie Brac bez problemu znajduję miejsce, by kontemplować turkus morza.
NA TEMAT:
Spacer z gladiatorami
Pierwsze kroki w Dalmacji stawiam w Splicie. To drugie co do liczby mieszkańców miasto w kraju i ważny ośrodek przemysłowy, ale my przybyliśmy tu odbyć podróż w czasie. Z tętniącej życiem nadmorskiej promenady Riva zapuszczam się w wąskie uliczki, nie przypuszczając nawet, że wkroczyłam do pałacu.
Letnia rezydencja cesarza Dioklecjana stanęła tu w III-IV w. n.e. W obrębie jej murów na powierzchni niemal 40 000 m2 stoi aż 220 budynków. Obecnie mieszka w nich niemal 3000 ludzi.
W jednym z okrągłych westybuli wsłuchuję się w głosy klapy, czyli tradycyjnego zespołu mężczyzn śpiewających a cappella. Parę metrów dalej po dziedzińcu przechadzają się gladiatorzy. W skupieniu słucham barwnych opowieści przewodnika o bezwzględnym władcy, który zreformował rzymską armię, wprowadził wyszukany ceremoniał dworski i z całego serca nienawidził chrześcijan. A na koniec swojego życia osiadł właśnie tutaj.
Kąpiel pod masywem
Jednym z symboli Dalmacji jest legendarny kurort Makarska. Kilka kilometrów na południe znajduje się miejscowość Tucepi, która może pochwalić się najdłuższą na Riwierze Makarskiej, trzykilometrową plażą.
Wreszcie mam czas na morskie kąpiele. Z brzegu widać długi zarys wyspy Hvar. Gdy odwracam się w stronę lądu, nie mogę napatrzeć się na wyrastającą tuż za wąskim pasem zabudowań niemal pionową wapienną ścianę masywu Biokovo. Najwyższym szczytem jest Sveti Jure (1762 m n.p.m.), można się na niego wspiąć jednym z kilku szlaków lub wjechać asfaltową drogą – najwyżej położoną w Chorwacji.
Rafting w Dalmacji
Swój bieg zaczyna w sercu Gór Dynarskich. Cetina ma zaledwie 105 km, ale za to jak wiele się na nich dzieje! Początkowo rwąca, rzeka wije się mnóstwem zakrętów, tworzy liczne wodospady i jaskinie. Przedziera się przez potężne masywy górskie Mosor i Biokovo, by wreszcie leniwie wpłynąć do Adriatyku w miejscowości Omis, gdzie niegdyś piraci łupili statki Wenecjan. Dziś Cetina jest jednym z najbardziej znanych centrów kajakarstwa i raftingu w Europie. Ja decyduję się na spływ pontonem, który dostarcza niemało emocji.
Złoty Róg
Wizyta w Chorwacji nie byłaby kompletna bez odwiedzenia jednej ze słynnych wysp. Z portu w Splicie wyruszam na tę, która uchodzi za raj dla miłośników sportów wodnych, czyli odległy o niespełna 20 km Brac. Stąd pochodzi marmur, który posłużył do budowy nie tylko pałacu Dioklecjana, ale i Białego Domu w Waszyngtonie.
Nad porośniętą lasami i gajami oliwnymi wyspą góruje Vidova Gora (778 m n.p.m.), u której podnóża leży miasteczko Bol. Tam właśnie odnajdujemy główny powód sławy wyspy. Plaża Zlatni Rat, czyli Złoty Róg, to spiczasty cypel, który pod wpływem wiatru i prądów morskich zmienia swój kształt.
Wielki mur europejski
Na południe jedziemy jedną z najbardziej malowniczych dróg w Chorwacji – tzw. Magistralą Adriatycką, która w pewnym momencie wkracza na teren Bośni i Hercegowiny. Tuż po ponownym przekroczeniu granicy zatrzymujemy się w niewielkim miasteczku Ston. Jego rozmiar kontrastuje z główną atrakcją, którą stanowią ciągnące się przez 890 m średniowieczne mury obronne. W czasach świetności Republiki Dubrownickiej miały aż 5,5 km.
Wówczas 1/3 dochodu państwa pochodziła ze sprzedaży soli pozyskiwanej z funkcjonującej do dziś saliny. Zakład nie tylko można zwiedzić, ale też w nim popracować w zamian za nocleg. Sąsiednie miasteczko Mali Ston słynie z hodowli ostryg.
Nie zapomnij o Dubrowniku!
Tego miasta chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. W Dubrowniku powstawały zdjęcia do serialu „Gra o tron”, najnowszej odsłony „Gwiezdnych wojen”, tu również rozegrają się sceny kolejnego filmu o Jamesie Bondzie. Przechadzając się po wydeptanych przez tysiące stóp brukowanych uliczkach zwracam uwagę na plakat z napisem „Ne zaboravi (chorw. Nie zapomnij)! 6.12.1991".
Nie wszyscy wiedzą, że jedno z najpiękniejszych miast świata 27 lat temu niemal przestało istnieć. Oblężenie przez Jugosłowiańską Armię Ludową rozpoczęło się w październiku, a do najbardziej tragicznych wydarzeń doszło w mikołajki, kiedy Dubrownik został zbombardowany z powietrza. Ucierpiało aż 70% zabytkowych zabudowań. Dziś przypominają o tym ślady po kulach i nowe dachówki oraz tradycja, według której od 1992 roku chłopcy urodzeni 6 grudnia otrzymują imię Nikola (Mikołaj).