Kopenhaga nie chce konkurować z Paryżem, Londynem czy choćby Amsterdamem w rankingu miast najchętniej odwiedzanych przez turystów. Nie ma tu szerokich bulwarów jak w Paryżu, nie ma gwaru i hektyki kosmopolitycznego Londynu i sieci kanałów takiej jak w Amsterdamie. Stolica Danii ma za to niezwykły urok polegający na pewnym dystansie, charakterystycznym dla tutejszego sposobu bycia, malownicze położenie nad wielką cieśniną morską oraz atrakcje dostosowane do potrzeb różnych grup turystów. Dzięki temu, że łatwo tam dotrzeć drogą morską, lądową i z powietrza, ma stałych wielbicieli, którzy wpadają tu często na weekendy, by się zabawić w klubach i dyskotekach, a także pobuszować po knajpkach oraz zaułkach Strogetu i Nyhavn.
NA TEMAT:
Do centrum bliziutko
Kopenhagę można zwiedzać sprawdzoną metodą - na piechotę. Stolica Danii nie jest rozległa. Podczas jednego weekendu obejdziemy spacerem całe Stare Miasto i dotrzemy do najważniejszych zabytków i muzeów miasta. Zwiedzanie zaczyna się zwykle tuż po opuszczeniu dworca głównego. Przejście na plac, gdzie wznosi się potężny gmach ratusza, nie zajmuje więcej niż 10 minut. Budowlę w stylu włoskiego renesansu zaprojektował zafascynowany architekturą XVI-wiecznej Sieny Martin Nytrop.
Fasadę ratusza zdobi pozłacana figura biskupa Absalona, założyciela Kopenhagi. Obok głównego wejścia widoczny jest zegar świata. Pokazuje nie tylko godziny i minuty we wszystkich strefach czasowych, ale również położenie słońca i gwiazd oraz kolejne dni według kalendarza gregoriańskiego i juliańskiego.
Obok ratusza przy bulwarze Andersena znajduje się oblegana przez dzieci figura najsławniejszego bajkopisarza. Na placu zawsze coś się dzieje. Turyści zatrzymują się tu chętnie, przypatrując się występom zespołów muzycznych, paradom, demonstracjom lub warsztatom ekologicznym. Ale bardziej kusi ich rozciągający się obok labirynt wąskich uliczek ze słynnym deptakiem Stroget.
Fot. Shutterstock.com
Ta kopenhaska ulica cieszy się taką samą sławą jak wiedeńska Kärtnerstrasse i barcelońska Rambla. Jest jednak zupełnie inna. Składa się właściwie z kilku fragmentów ulic i zaułków. Raz przypomina gdański Długi Targ, raz warszawską Chmielną. W handlowym sercu Kopenhagi można kupić zarówno drogą porcelanę firmy Royal Copenhagen, jak i indyjskie kadzidełka.
Luksusowe restauracje i bary ze smorrebrodami, pysznymi kanapkami, sąsiadują z budkami typu fast food serwującymi hot dogi oraz gyros. Do wyboru, koloru i smaku każdego turysty.
Rower królem kopenhaskiej ulicy
Kopenhagę można zwiedzać również na rowerach, i to gratis. Wypożycza się je, podobnie jak wózki na zakupy w supermarkecie, wrzucając monetę (20 koron) do stojaków znajdujących się w kilkudziesięciu punktach w centrum miasta. Pieniądze się odzyskuje, wpinając rower do stojaka, ale tylko w śródmieściu.
Wszystkie są specjalnie oznakowane (zamiast szprych mają banery reklamowe) i nie wolno na nich wyjeżdżać poza centrum. Większość ulic ma wyznaczony pas lub nawet dwa pasy dla pojazdów na dwóch, czasami na trzech kołach (z dołączonym wózkiem dla dziecka). Z parkingami też nie ma problemu, pierwsze witają turystę tuż przy dworcu.
Z wieży lepiej widać
Najpiękniejsza panorama Starówki roztacza się z 35-metrowej Rundetaarn, Okrągłej Wieży, na którą wchodzi się szerokim spiralnym korytarzem. Wieża znajduje się przy ulicy Kobmagergade, przecznicy Stroget. Mieści m.in. najstarsze w Europie działające obserwatorium astronomiczne platformę widokową oraz galerię.
Fot. Shutterstock.com
Mieszkańcy Kopenhagi opowiadają, że w 1642 roku podczas otwarcia król Chrystian IV wjechał na nią konno, natomiast w następnym stuleciu caryca Katarzyna II dotarła na szczyt karetą zaprzężoną w 6 koni.
Co roku roku odbywają się tu wyścigi rowerowe.
Sztuka w Kopenhadze
Kolekcje muzealne są magnesem przyciągającym turystów z całego świata. Miłośnikom malarstwa i sztuki starożytnej warto zaproponować wizytę w Ny Carlsberg Glyptotek, muzeum położonym w samym centrum Kopenhagi, blisko ogrodów Tivoli. Podziwiać tu można zarówno dzieła starożytne z Egiptu i Grecji, jak i prace duńskich mistrzów pędzla oraz artystów francuskich: Maneta, Moneta, Gauguina oraz Rodina.
Muzeum powstało z fundacji rodziny Carlsbergów, właścicieli słynnego browaru. Na uwagę wielbicieli rzeźby klasycznej zasługuje muzeum Thorvaldsena - artysty, którego pomniki Mikołaja Kopernika i księcia Józefa Poniatowskiego zdobią Warszawę.
Interesującym obiektem muzealnym jest również utworzone w 1966 roku, gdy Kopenhaga została Europejską Stolicą Kultury, Arken Museum for Moderne Kunst. Budynek wznoszący się na wydmach Ishoj, na południe od miasta, przypomina kształtem wielki kadłub okrętu. Długi 150-metrowy korytarz prowadzi do kolejnych sal wystawowych, w których zgromadzono prace współczesnych duńskich i norweskich artystów.
Prawdziwą gratką dla miłośników sztuki będzie wizyta w położonym nad brzegiem Sundu Museum for Moderne Kunst Louisiana, które przyciąga zwiedzających ciekawą ekspozycją i wspaniałym widokiem na cieśninę i brzegi Szwecji, rozpościerającym się z okien budynku. Sale muzealne zaaranżowano tak, by zatrzeć granicę między wnętrzem i rozległym parkiem okalającym muzeum. Oprócz prac artystów skandynawskich można tu podziwiać także dzieła Alberto Giacomettiego, Andy'ego Warhola czy Pabla Picassa. Kilka godzin to za mało, by poznać wszystkie atrakcje tego miejsca.
O wiele mniej czasu potrzeba na obejrzenie kolekcji w muzeum bajkopisarza Hansa Christiana Andersena. Dla dzieci to nie lada atrakcja, a dla rodziców nostalgiczny powrót do dzieciństwa.
W tej samej wiekowej kamienicy mieści się również muzeum Belive It or Not. Zgromadzone w nim eksponaty, tj. cielę z dwoma głowami czy człowiek z okiem o dwóch źrenicach, fascynują i zadziwiają tak samo jak postaci z bajek.
Amalienborg
Obowiązkowym punktem programu podczas pobytu w Kopenhadze jest wizyta w zespole pałaców duńskiej rodziny królewskiej – Amalienborg. W czasie uroczystej zmiany warty oczy turystów zwrócone są w stronę gwardzistów ubranych w historyczne stroje z czapami wykonanymi z niedźwiedziego futra.
Kiedy królowa jest w rezydencji, na dachu powiewa duńska flaga. Obecnie w pałacu Levetzaua (północno-zachodni) mieszka następca tronu, książę Fryderyk, w pałacu Schacka (południowo-wschodni) królowa Małgorzata II i jej mąż Henryk. Najlepiej zachowany pałac (południowo-zachodni) jest rezydencją reprezentacyjną. Turystom udostępniono do zwiedzania parter pałacu Levetzaua, w którym mieszkał niegdyś król Chrystian VIII.
Kopenhaga z wodnej perspektywy
Kopenhaga od strony wody to zupełnie inne miasto. Gmach opery oraz Biblioteka Królewska, nazywana Czarnym Diamentem, od koloru granitu, którym zostały wyłożone ściany tej budowli, na wszystkich wywierają ogromne wrażenie.
Jednym z ciekawszych sposobów zwiedzania stolicy jest rejs barką turystyczną. Trasa prowadzi wąskimi kanałami, pod niskimi mostkami. Widoki przypominają trochę krajobrazy weneckie, trochę amsterdamskie.
Fot. Shutterstock.com
Niedaleko od kanału, po którym poruszają się barki, w dzielnicy Christianshavn znajduje się słynna z hippisowskich komun Christiania. Przez lata kwitł tu handel trawką i twardymi narkotykami. Dziś Christiania cywilizuje się i płaci podatki do kasy miejskiej. Wychowuje już drugie pokolenie hippisów. Z pokładu barki widać cumujące przy nabrzeżach jachty, kutry i luksusowe łodzie motorowe. Młodzi ludzie biesiadują na pokładach, czytają i oglądają telewizję, nie bacząc na to, iż są obserwowani przez czujne oczy turystów.
Portowe przysmaki
Port Nyhavn odwiedza się głównie po to, by posmakować Kopenhagi. Rarytasem jest smorrebrod z warzywami i różnymi dodatkami, np. śledziem, dorszem, łososiem, kawiorem lub anchois. Nie można się tym najeść, ale z piwem smakuje znakomicie. Lepszą metodą na głód jest smażona flądra z frytkami, sałatką i dużym piwem (małego nie podają).
Wieczór możemy spędzić w jednym z licznych klubów stolicy Danii. W centrum i w pobliskiej dzielnicy Vesterbro jest kilkadziesiąt barów muzycznych i dyskotek, które w weekendy są otwarte do późnej nocy.
Miłośnikom jazzu oraz hip hopu zapewne przypadnie do gustu Stereo Bar urządzony w stylu lat 70., a fanom bluesa i muzyki folkowej - niewielki Mojo Blues Bar. Kilka godzin spędzonych w klubie muzycznym przy modnej chilloutowej muzyce to wspaniałe podsumowanie pierwszego dnia weekendu w Kopenhadze.
Zabawa w Tivoli
Nazwa Tivoli czytana od tyłu, oznacza I lov' it, czyli „lubię to” lub „kocham to”. Mieszkańcy Kopenhagi już od 173 lat uwielbiają ten park rozrywki i zabawę, jaką oferuje. Zgodę na wybudowanie ogrodów Tivoli, otwartych 15 VIII 1843 roku, wydał król Chrystian VIII. Przekonało go stwierdzenie: „Kiedy lud się bawi, to nie politykuje”.
Fot. Shutterstock.com
Na zwiedzanie terenów Tivoli najlepiej zarezerwować sobie kilka godzin. Jak w każdym wesołym miasteczku jest tu mnóstwo atrakcji (takich jak karuzele, huśtawki, kolejki górskie i strzelnice) wymagających naprawdę silnych nerwów nie tylko od uczestników zabawy, ale także od widzów.
Zabawy te to tylko niewielka część atrakcji parku. Każdy znajdzie tu coś dla siebie: dziesiątki restauracji i kafejek zaprasza pod dach i do ogródków (wieczorem wszędzie palą się nastrojowe świece i pochodnie).
Podczas posiłku czy spaceru można podziwiać wspaniale zaaranżowane tereny zielone i rabatki z 400 tysiącami kwiatów. Koncerty na żywo, występy estradowe, teatr dla dzieci i dorosłych to codzienne atrakcje. Wieczorem urzeka feeria 11 500 świateł.