Lustro Fostera
Stary Port to wizytówka Marsylii i miejsce, od którego jej budowę rozpoczęli Grecy. W latach 90. Francuzi zainwestowali 8 mld euro w jego rewitalizację, która przyspieszyła przed 2013 r., gdy Marsylia przemieniła się z zaniedbanej aglomeracji na uboczu Riwiery Francuskiej w nowoczesną Europejską Stolicę Kultury (ESK). Przy eleganckim deptaku, odrestaurowanym z tej okazji tak jak cały port, pod okiem samego Normana Fostera od pokoleń toczy się rozrywkowe życie miasta – i od lat turyści zaczynają tu, i przeważnie kończą w tutejszych pubach, zwiedzanie. Brytyjczyk uporządkował architektoniczny zamęt w mieście i postawił w porcie pawilon zadaszony polerowaną płytą. Stalowe Lustro Fostera wywróciło świat do góry nogami. Turyści z zadartymi głowami śmieją się sami do siebie, łapiąc te uśmiechy w kadr aparatów fotograficznych. A przy okazji chronią się przed porannym skwarem, który wkrótce stanie się nieznośny.
Lustro Fostera w Starym Porcie (fot. shutterstock.com)
Marsylskie murale
W pobliżu portu zagłębiam się w labirynt ulic, które zaadaptowali street arterzy. Żywe kolory burzą spokój pastelowych kamienic, ale zdecydowanie działają na ich korzyść i wnoszą do sennych zaułków odrobinę życia. Żeby trafić do zagłębia murali i graffiti, trzeba oddalić się od Starego Portu o dwa kilometry i skręcić w Cours Julien. Tak jak wszędzie, gdzie spontaniczność przypadkowych artystów wymyka się spod kontroli policji, miejscami ściany spływają bohomazami. Ale honor marsylskich ulic i tak ratują najlepsi w swoim fachu. Na murach tworzą perfekcyjne portrety, karykatury i przedziwne, geometryczne kompozycje.
MuCEM
Przy kamienicy z kolorowym muralem na całej ścianie skręcam w stronę portu, wychodzę vis-à-vis XIX-wiecznej katedry. Kończy się sztuka ulicy i zaczyna ulica sztuki. Reprezentacyjny bulwar grubą kreską odcina się od enklawy street artu. Zobaczymy tu m.in. klasyki prowansalskich malarzy (Musée Regards de Provence) i wystawę sztuki śródziemnomorskiej w pierwszym w Europie Muzeum Cywilizacji Europejskiej i Śródziemnomorskiej (MuCEM). Oba obiekty są spuścizną po Stolicy Kultury, ale tylko MuCEM wzbudza tyle emocji. Jego główna siedziba to architektoniczny majstersztyk zaprojektowany w miejscu dawnego molo przez Rudy’ego Riccottiego. Masywną bryłę ze stali i szkła pokrywa delikatny, ażurowy welon z betonu! Poza tym to jedno z najciekawszych muzeów, jakie ostatnio powstały w Europie.
MuCEM (fot. shutterstock.com)
Planowane od dawna MuCEM zawdzięcza istnienie dwóm sytuacjom, które zbiegły się w czasie. Mianowanie Marsylii ESK ożywiło ją nowymi projektami budowlanymi, zaś po likwidacji Muzeum Sztuki Popularnej i Tradycji w Paryżu trzeba było znaleźć nowe gabloty na wystawę. Odkąd paryska ekspozycja dołączyła do marsylskiej, nieliczne z europejskich muzeów etnograficznych mogą poszczycić się równie imponującą kolekcją (ponad milion eksponatów). Kontynuacją rozmieszczonej na trzech piętrach wystawy jest mniejsza w forcie św. Jana. Do twierdzy można przejść z głównej siedziby kładką, zawieszoną na wysokości 15 metrów, z kapitalnym widokiem na okolicę. Drugi pomost w symboliczny sposób łączy port z resztą miasta. I tu jest granica, za którą rewolucja Fostera się kończy. Jeszcze raz odwracam głowę. Do niedawna piesi byli zmorą kierowców, dziś spacerują całą szerokością promenady, nie zważając na ulicę, która biegnie w bezpiecznej odległości od portu. Przestrzeń wypełnia szpaler drzew, w tle majaczy zarys katedry. Widok jak z obrazu.