Alhambra, twierdza Nasrydów, góruje nad Grenadą. Wzniesiona w XIII w. przez muzułmańskich władców, przypomina o ich potędze. Najlepiej widać ją z wąskich uliczek okalających wzgórze Sacromonte, spomiędzy zabudowań dzielnicy Albaicin i z punktu widokowego św. Mikołaja (Mirador de San Nicolas). W tle majaczą ośnieżone szczyty Sierra Nevada, a na pierwszym planie głęboka dolina dzieli miasto na dwie części. Rzeka Darro płynie leniwie wzdłuż Paseo de los Tristes, by nagle zniknąć w okolicach Plaza de Santa Ana. Mirador to miejsce szczególne – możemy tu podjąć decyzję, które z kilku oblicz Grenady chcemy obejrzeć w pierwszej kolejności.
– U nas, w Realejo, znajdowała się dzielnica żydowska – tłumaczy mi recepcjonista w hostelu. – W Albaicin mieszkali muzułmanie. Do dziś panuje tam iście arabska atmosfera, działa wiele marokańskich restauracji i palarni sziszy, są też stare łaźnie. Z kolei kwartały chrześcijańskie, z potężną katedrą, są obecnie dzielnicą handlową. Jedno jest pewne – gdziekolwiek nie pójdziesz, natkniesz się na ślady przeszłości.
W owej przeszłości kluczowy był jeden rok. Pod koniec XV w. Grenada liczyła 400 tys. mieszkańców (dziś jest ich dwukrotnie mniej) i była największym miastem Półwyspu Iberyjskiego. Stanowiła ostatni bastion władzy muzułmańskiej, słynącej z tolerancji i przychylności dla mieszających się tu niczym w tyglu kultur i wyznań. Wszystko zmieniło się w ciągu kilku miesięcy 1492 r. W styczniu do Grenady wkroczyły wojska Królów Katolickich, kładąc kres panowaniu arabskiemu w Iberii.
Wiosną, na audiencji u Ferdynanda Aragońskiego i Izabeli Katolickiej, Krzysztof Kolumb ostatecznie uzyskał zgodę na wyruszenie na wyprawę do Indii, która miała zmienić oblicze świata. W tym samym czasie monarchowie jednym pociągnięciem pióra przesądzili o losie tysięcy mieszkańców miasta, zadając pierwszy cios jego różnorodności. Na podjęcie decyzji – chrzest lub wygnanie – dano im czas do 31 lipca.
Grenada żydowska
Wyruszali w nieznane z nadzieją, że kiedyś wrócą do domu, do ziemi przodków. Niektórzy zabierali ze sobą klucze. Przekazywane z pokolenia na pokolenie stawały się symbolem tęsknoty za utraconą ojczyzną, która ich odrzuciła i wygnała. Jeden taki klucz, potężny i podniszczony, leży przede mną w niewielkiej gablocie w Centrum Pamięci Sefardyjskiej.
– Garnata al-Yahud, Grenada Żydowska, tak brzmiała nazwa miasta – tłumaczy chudy przewodnik w przetartym szaliku. Przed chwilą otworzył mi drzwi niedużego muzeum i wyglądał na zdziwionego moją obecnością. W dzielnicy Realejo po Żydach niemal nic nie zostało i chyba rzadko ktoś tu zagląda. A przecież kiedyś w Grenadzie mieszkało ich bardzo wielu. Według informacji w muzeum do XI w. stanowili większość mieszkańców. W 1492 r. Królowie Katoliccy wydali rozporządzenie zwane Edyktem z Alhambry, w którym nakazywali wszystkim Żydom opuszczenie ziem królestwa. Oficjalnie obowiązywało ono do 1968 r.
Ironią losu jest fakt, że Ferdynand i Izabela sami korzystali z żydowskiej pomocy i pożyczek. Jedną ze znaczących figur na ich dworze był Isaac Abravanel, doskonale wykształcony rabin i teolog, a także wpływowy finansista. To między innymi jego pieniądze pozwoliły parze królewskiej ostatecznie zdobyć Grenadę. Rozgoryczony decyzją monarchów napisał słynny list. Pytał w nim, jakie zagrożenie mężczyźni, kobiety i dzieci pochodzenia żydowskiego mogą stanowić dla wiary katolickiej. Nigdy nie uzyskał odpowiedzi.
Grenada muzułmańska
– Dziś to najlepsze miejsce, aby wyobrazić sobie, jak wyglądała Alhambra – Elsa wskazuje na gęste zdobienia ścian. – Spójrz, są tu takie same ornamenty geometryczne i roślinne, a także inskrypcje z cytatami z Koranu – objaśnia. A potem odczytuje ze ściany słowa: „Nie ma zwycięzcy nad Allaha”, posplatane w zdobne, skomplikowane wzory. To dewiza Nasrydów, obecna we wszystkich budowlach powstałych za panowania tej dynastii. – Ona akurat nie pochodzi z Koranu, tylko z dawnej legendy – tłumaczy przewodniczka.
W medresie, szkole koranicznej i pierwszej uczelni w Grenadzie, wykładano medycynę, prawo, astronomię i filozofię. Powstała za panowania Jusufa I Mądrego, fundatora wielu wspaniałych budowli w Alhambrze. Medresa, choć skromniejsza i rzadziej odwiedzana niż słynny zespół pałacowy, ma dziś nad nim pewną przewagę. Jest to kolor. Wypukłe, gipsowe zdobienia w Alhambrze z czasem całkowicie straciły barwę. Tu zachowały się przypadkiem, a konkretnie przez niechęć pary królewskiej do wszystkiego, co związane było z islamem. Z rozkazu Izabeli i Ferdynanda wnętrze medresy obłożono drewnem, które na wieki zasłoniło, ale i ochroniło ornamenty.
Szkoła koraniczna nie została zamknięta od razu po podboju Grenady. Podpisane wówczas traktaty pokojowe miały gwarantować tolerancję religijną. Zdobywcy niedługo jednak dotrzymywali zobowiązań. Już w 1500 r., wkrótce po przeniesieniu do Grenady dworu królewskiego, kardynał Cisneros postanowił rozprawić się z muzułmańską uczelnią. Ofiarą jego działań padła nie tylko medresa, ale też zgromadzony w niej bezcenny księgozbiór. Tomy wyniesiono na plac Bib-Rambla i spalono na ogromnym stosie na oczach gapiów. Piękny budynek szkoły przekształcono w ratusz. A tuż obok wzniesiono katedrę.
Grenada chrześcijańska
Ogromna bryła ledwo się mieści w przeznaczonym dla niej kwartale i wygląda tak, jakby chciała się rozepchnąć i poprzestawiać otaczające ją kamienice. Zanim rozpoczęto budowę gotycko-renesansowej świątyni, w 1504 r. powstała Kaplica Królewska, w której spoczęli Królowie Katoliccy. Para monarchów, którzy zmienili bieg historii Hiszpanii i świata, leży spokojnie w ozdobionym swymi podobiznami grobowcu.
Ich następca, Karol I, tuż obok kaplicy rozpoczął budowę katedry mającej upamiętniać zwycięstwo chrześcijaństwa nad islamem. W nastawie ołtarzowej oglądam malowidła przedstawiające Izabelę i Ferdynanda na czele armii, ostatniego islamskiego władcę Grenady oddającego klucze do miasta i Maurów stłoczonych przy ogromnej chrzcielnicy.
Przymusowe nawrócenie nie ukontentowało jednak katolickich władców. Nieco ponad sto lat po Żydach, w 1609 r., z Hiszpanii wypędzono także morysków – andaluzyjskich muzułmanów, którzy przyjęli chrześcijaństwo. Dążenie do religijnej jedności okazało się silniejsze niż pragnienie dobrobytu. Arabscy i żydowscy kupcy byli wcześniej podporą gospodarki kraju.
Grenada cygańska
Spośród licznych kultur, które na przestrzeni wieków zamieszkiwały Andaluzję, obok chrześcijan przetrwali Cyganie. Przyjmuje się, że zaczęli napływać na Półwysep Iberyjski pod koniec XV w. W Grenadzie zamieszkiwali razem z wygnanymi z centrum Maurami i Żydami na wzgórzu Sacromonte, zaludniając wydrążone w skałach jaskinie.
W kolejnych stuleciach z połączenia folkloru cygańskiego, arabskiego i andaluzyjskiego wyłoniła się sztuka, która jakby na przekór staraniom Izabeli i Ferdynanda stała się symbolem południa Hiszpanii: flamenco. Las cuevas – jaskinie Sacromonte – pełne są muzyki, choć w ich bielonych wnętrzach zasiadają głównie cudzoziemcy, a nie Hiszpanie. Śpiew i dźwięki gitar niosą się też po Albaicín, gdzie na Mirador de San Nicolás codziennie gra cygańska kapela.
Z Plaza de Santa Ana wspinam się tam uliczkami pełnymi sklepików z marokańskimi towarami: butami z tłoczonej skóry, biżuterią, fajkami wodnymi. Na górze, na murku otaczającym plac, siedzi dwóch romskich muzyków. Za plecami mają wznoszącą się po drugiej stronie doliny Alhambrę. Z przeciwka nadchodzi grupa kobiet w kolorowych chustach na głowach. Idą do pobliskiego, niedawno otwartego meczetu. Nagle do kapeli dołącza przeszywający głos młodej, przysłuchującej się dotąd z boku dziewczyny. Na pytanie, gdzie nauczyła się tak śpiewać, odpowiada wzruszeniem ramion: – Po prostu mam talent. Intonuje kolejną pieśń.
W Grenadzie wielokulturowość ma się we krwi, a teraźniejszość czasem okazuje się bardziej przejmująca od przeszłości.
Co zobaczyć w Grenadzie – polecenia mieszkańców
Szlak Los Cahorros
Trasa w niższej partii Sierra Nevada jest najczęściej odwiedzana wiosną, gdy kwitną kwiaty. Jesień i zima także nie są złymi porami na spacer tym szlakiem. Są tu góry, rzeka i wiszące mosty – najdłuższy mierzy 63 m. Trasa ma 9,5 km i uchodzi za niezbyt trudną do pokonania.
La Tertulia
Klubokawiarnia działająca od 1980 r. Prawie codziennie odbywają się koncerty, spektakle, spotkania literackie i inne wydarzenia.
Spacer nad rzeką Genil
Za Puente Verde zaczyna się trasa zwana przez miejscowych Ruta del Colesterol, idealna na spacer, jogging czy rower. Latem zapewnia wytchnienie od upałów. Ustawiono tu przyrządy do ćwiczeń na świeżym powietrzu.
El Aljibe de San Miguel
W Grenadzie funkcjonuje kilka arabskich łaźni. Warto odwiedzić np. El Aljibe de San Miguel, to idealne miejsce na relaks.
Tapas, lokalne wina i fantastyczne obiady. Budynek w typowym andaluzyjskim stylu, z patio udekorowanym ceramicznymi płytkami, kwiatami i miedzianymi garnuszkami. Można tu usiąść i zamówić półmisek fritury lub pyszne klopsiki w sosie ziołowo-pomidorowym.
Pastelería Casa Isla
Kultowa cukiernia w miasteczku Santa Fe na obrzeżach Grenady, która od 1897 r. wytwarza słynne ciasteczka piononos.