Wodny świat
Zanim Tarifa stała się mekką surferów, mieszkańcy żyli z połowów. Tuńczyki chwytano już w czasach Fenicjan. Rybakom w sukurs przychodzi cieśnina. Przepływające ławice muszą zbliżyć się do brzegów.
– To prawdziwe byki! Od kwietnia do lipca przez cieśninę przepływają ryby ważące po kilkaset kilogramów – zachwyca się Manolo, kucharz z portowej restauracji El Ancla. A potem, by objaśnić mi technikę połowów, zdejmuje ze ściany zdjęcie. Jest czarno-białe i niewyraźne, ale widać na nim krąg łodzi i kipiel pośrodku. – Najpierw stawia się labirynt sieci. Tuńczyki natrafiają na przegrodę, skręcają w kolejne zaułki, aż w końcu wpadają w pułapkę. Tam rybacy otaczają je i podbierają płaską siecią. Nazywamy to almadraba – opowiada. I dodaje, że tutejsze tuńczyki są tak smaczne, że specjalne samoloty i statki wysyłają po nie Japończycy. – Mrożą je ciekłym azotem, potem w Tokio są świeżutkie. Szaleństwo!
Przez cieśninę przepływają dziesiątki gatunków morskich zwierząt. Miejscowych najbardziej interesują tuńczyki, przyjezdnych fascynują zaś jeszcze większe stworzenia. – Będę z wami szczery. Nie wiem, czy uda się nam wypatrzyć kaszaloty – przyznaje José Manuel, gdy wsiadamy na stateczek biura Turmares, specjalizującego się w obserwacji waleni. Nie chodzi o mgłę, która spowiła dziś wody. – W zeszłym tygodniu widzieliśmy kilka sztuk, ale najwięcej jest ich wiosną. Przebywają najczęściej w środkowej, najgłębszej części cieśniny. Polują na kałamarnice, potrafią spędzić pod wodą nawet 45 minut. Na powierzchnię wypływają bardzo zmęczone i niestety zderzają się czasem ze statkami – kiwa głową przewodnik. Kontenerowce i tankowce też mają tu szlak migracyjny. Przez cieśninę przepływa średnio 300 jednostek na dobę.
Nagle na mostku słychać poruszenie. – Mamy delfiny – rzuca kapitan. – Na nie zawsze można liczyć – cieszy się José. – Żyje ich tu około 200, tyle samo jest grindwali – ciągnie, a pasażerowie szukają najlepszych miejsc przy burtach. Są! Jedna płetwa, druga, to parami, to samotnie. – Przy większej fali chętniej skaczą. Wtedy też bardziej buja statkiem. Coś za coś! – przewodnik rozkłada ręce. I tak jesteśmy zadowoleni. Migają grzbiety i ogony, trzaskają migawki.
Aktywny urlop
Kraj Basków - północ Hiszpanii od kuchni
- Kitesurfing,
- Landsailing,
- Obserwacja wielorybów,
- Nurkowanie,
- Jazda konna.
Kitesurfing
Na lekcje w języku polskim można zapisać się w szkole Kite Relax. Do wyboru są kursy 1-, 3- i 5-dniowe (od 65, 190 i 310 EUR). Jeśli trafimy na rzadką w Tarifie ciszę, możemy liczyć na zajęcia z pływania na stand up paddle albo surfingu. W Tarifie działa też wiele wypożyczalni sprzętu.
Landsailing
Jeśli będziecie mieć dość wody, możecie wykorzystać wiatr także na lądzie. Nieopodal Tarify działa szkoła jazdy trójkołowcami z żaglem do windsurfingu. 45-minutowa lekcja kosztuje 28 EUR.
Obserwacja wielorybów
Wiosna to idealny czas na wypatrywanie kaszalotów (rejs trwa ok. 2,5 godz., bilet normalny 20 EUR). Latem do Cieśniny Gibraltarskiej przypływają orki (rejs 3-godzinny, bilet normalny 50 EUR).
Nurkowanie
W wodach omywających przylądek Punta de Tarifa można zobaczyć m.in. ośmiornice i mureny. Chętni mogą też zapisać się na kurs (285 EUR za 3 dni).
Jazda konna
Od dziecka marzyliście o galopowaniu brzegiem oceanu? W okolicach Tarify szerokie plaże ciągną się kilometrami. Wiatr we włosach gwarantowany!
Wokół Tarify
Tarifa to jedno z wielu białych miast Andaluzji. Najsłynniejsze znajdują się w okolicach Rondy, warto jednak odwiedzić i te leżące przy Costa de la Luz, ciągnącym się aż po Kadyks. I popłynąć promem do Tangeru, by przekonać się, jak wiele łączy obie strony cieśniny.
1 Vejer de la Frontera
Miasteczko pocztówka, ze wszystkimi tego zaletami i wadami. Białe domy i wieże uczepione grzbietu stromego wzgórza wyglądają pięknie, zanim jeszcze wysiądzie się z autobusu. W labiryncie wąskich, krętych uliczek warto poszukać kościoła Divino Salvador w stylu mudejar, zbudowanego na ruinach meczetu, a także Plaza de España ze zdobioną kaflami fontanną. Niestety w sezonie rzadko można cieszyć się nimi w samotności – do Vejer przyjeżdżają setki turystów, wielu jest też uczniów tutejszych szkół hiszpańskiego. Tłumy na pewno nie będą przeszkadzać 3 czerwca, gdy w Noche de las Velas miasteczko rozświetlą tysiące świec.
2. Medina Sidonia
Kolejne miasteczko na szczycie. Dosłownie i w przenośni – to dawny ośrodek administracyjny Wizygotów, a potem Maurów. Pozostałości po tych oraz fenickich i rzymskich mieszkańcach można zobaczyć w ruinach twierdzy. A w manufakturze słodyczy spróbować jednego z owoców andaluzyjskiej mieszanki kultur – alfajores, przyrządzanych z migdałów, miodu i przypraw, wedle liczącego ponad 500 lat przepisu.
3. Tanger
Kto chce sprawdzić, czy stare miasto w Tarifie faktycznie przypomina medynę, powinien popłynąć przez cieśninę do Tangeru. Rejs promem FRS trwa godzinę, a bilet powrotny kosztuje 67 EUR (trzeba pamiętać o zabraniu paszportu). Wizytę warto zacząć od pokłonienia się przed grobem Ibn Battuty, jednego z najsłynniejszych podróżników wszech czasów.
Tarifa praktycznie
Dojazd
Do Tarify najszybciej dostaniemy się z lotniska w Maladze, które ma bezpośrednie połączenia z Warszawą i Wrocławiem (linie Norwegian i Ryanair, od 400 zł w obie strony). Przejazd autobusem z Malagi do Tarify trwa ok. 3 godz. i kosztuje ok. 16 EUR.
Gdzie spać
Hotel La Casa de la Favorita mieści się przy jednym z placyków starego miasta. Przyjemnie urządzone pokoje są nieduże, ale te na wyższych piętrach mają tarasy na dachu, z których rozciąga się widok na Tarifę, Cieśninę Gibraltarską i marokańskie góry. Od 80 EUR/2 os. ze śniadaniem.
Posada La Sacristía urządzono w odrestaurowanej XVII-wiecznej kamieniczce. W restauracji na parterze działa mała galeria sztuki. Od 100 EUR/2 os.
Gdzie jeść
Smaczne dania z tuńczyka oraz croquetas de chocos (hiszpańskie krokiety zabarwione na czarno tintą kalmarów) można zjeść w barze El Pasillo na starym mieście. W rybach specjalizuje się też portowa restauracja El Ancla. Obiad można również zjeść nad oceanem, w Waves Beach Bar, gdzie z centrum miasta dojdziemy plażą w niespełna godzinę. Na kieliszek wina najlepiej wpaść do baru Almedina ze sklepionym wnętrzem i kilkoma stolikami na kamiennych schodach. Kto ma ochotę na zabawę w surferskim stylu, powinien wybrać się do barowego zagłębia przy calle Cervantes (m.in. La Buena Onda, Taco Way). Imprezy odbywają się tu w zasadzie codziennie.