Turysta z Wielkiej Brytanii wybrał się do Amsterdamu na mecz. Za pośrednictwem serwisu AirBnb zarezerwował na kilka dni w stolicy Holandii „czysty domek z prywatną łazienką” w cenie ponad 100 funtów (prawie 600 zł) za noc.
– Kiedy byliśmy w pociągu, właściciel powiadomił mnie, że jest problem z bieżącą wodą i czy chcę zrezygnować. Powiedziałem "nie", ponieważ nie mieliśmy wtedy alternatywy – wyjaśnia Ben w rozmowie z Sun Online Travel.
NA TEMAT:
Na miejscu problem z bieżącą wodą znalazł uzasadnienie. Okazało się, że „czysty domek” to nic innego, ale kontener transportowy. Toaletę w postaci plastikowej latryny trudno też nazwać „prywatną łazienką”. Okazało się, że kontener na poboczu drogi stał nielegalnie.
'Clean home' with 'private bathroom' on Airbnb just a roadside shipping container, guest says https://t.co/WGoobYOIQJ pic.twitter.com/vWNi3G8TlV
— Gizmodo (@Gizmodo) 13 maja 2019
Po nagłośnieniu sprawy brytyjskiego turysty, zarówno konto, jak i wszystkie oferty wynajmującego kontener zostało usunięte z AirBnB. "Gospodarz" jednak nie poczuwał się do winny. To serwis AirBnb musiał zwrócić Benowi pieniądze za trefny wynajem i pokrył koszty hotelu, w którym ostatecznie brytyjski turysta przenocował.