Pierwszy raz zetknąłem się z postacią bawarskiego władcy kilka lat temu, oglądając przedstawienie muzyczne „Król Ludwik. Tęsknota za rajem” w teatrze muzycznym w Füssen w południowej Bawarii. Przedstawiono w nim historię życia króla marzyciela – Ludwika II z dynastii Wittelsbachów, władającej Bawarią przez 738 lat.
Młody Ludwik dorastał w położonym 3 km od Füssen zamku Hohenschwangau (obiekt nie ucierpiał podczas drugiej wojny światowej). Jako wrażliwy młodzieniec utożsamiał się z Lohengrinem, legendarnym Rycerzem Łabędzia, popadając niemal w obsesję na temat mitologii germańskiej. Został mecenasem Wilhelma Ryszarda Wagnera, słynnego niemieckiego kompozytora okresu romantyzmu, który te legendy wykorzystywał w kompozycjach muzycznych. Monarcha wzniósł wspaniały zamek Neuschwanstein, godzien bohaterów tych mitów.
NA TEMAT:
Zamek Neuschwanstein – Nowy Kamienny Łabędź
Władca nigdy się nie ożenił, choć był zaręczony ze swoją kuzynką, księżniczką bawarską Zofią Charlottą, siostrą słynącej z urody późniejszej cesarzowej austriackiej „Sisi”. Dłuższy czas nie mógł się zdecydować na ślub, wreszcie zerwał zaręczyny z Zofią.
Z natury był pacyfistą, starał się unikać zbrojnej konfrontacji z Prusami i Francją. Za jego panowania Bawaria włączona została do Rzeszy Niemieckiej, czemu się sprzeciwiał. Niepowodzenia osobiste i polityczne sprawiły, że wycofał się w swój bajkowy świat germańskich legend. Budowa zamku Neuschwanstein miała zrekompensować mu utratę suwerenności i stać się jego prywatnym królestwem, ucieczką od trudnej i nielubianej rzeczywistości. Ale chyba w najśmielszych marzeniach nie przypuszczał, że dzięki bajkowym budowlom zapisze się w pamięci potomnych, choć za życia był krytykowany za rozrzutność.
Zamek Neuschwanstein, czyli Nowy Kamienny Łabędź, bo tak przetłumaczyć można nazwę tej XIX-wiecznej, eklektycznej budowli, wznosi się na szczycie stromego, skalistego wzgórza porośniętego ciemnym lasem nad przełomem rzeki Pöllak. Najpiękniejszy widok na zamek rozciąga się z żelaznego mostu Marienbrücke. Białą kamienną bryłę, ozdobioną girlandami balkonów i mnóstwem wieżyczek, zaprojektował Christian Jank, monachijski scenograf i malarz teatralny, pewnie dlatego rezydencja przypomina dekorację teatralną.
Budowany był przez kilkanaście lat, jest jednak mało funkcjonalny, ma 35 km korytarzy i kilkaset stopni schodów. Wnętrza są mieszaniną stylów romańsko-gotycko-mauretańsko-barokowych. Władca kazał ozdobić ściany komnat ogromnymi malowidłami przedstawiającymi sceny z heroicznych legend o bohaterach wagnerowskich oper. Jedwabne obicia na krzesła i fotele w zamku 200 mniszek haftowało przez siedem lat.
Zwiedzanie zamku Neuschwanstein
Zamek Neuschwanstein zwiedzamy w grupach z przewodnikiem, który m.in. pilnuje, żeby nie robić zdjęć we wnętrzach, bo jest to surowo zakazane. Informacji słuchać można w kilkunastu językach, w tym po polsku, z audiofonu, który dostaliśmy na początku wycieczki.
Największe wrażenie robi Sala Tronowa urządzona z bizantyjskim przepychem i prawie w całości pokryta złotem. Królewską sypialnię, zaprojektowaną w stylu neogotyckim, zdobią malowidła przedstawiające życie Tristana i Izoldy, zaś największa w całym zamku Sala Śpiewaków, ozdobiona freskami przedstawiającymi życie Lohengrina i Parsifala, zaplanowana była do odgrywania przedstawień wagnerowskich. Ludwik nigdy nie usłyszał w tej sali muzyki Wagnera. Pierwszy koncert wagnerowski odbył się tu dopiero ponad 60 lat po jego śmierci.
W wielu miejscach można zobaczyć wyobrażenia białego łabędzia, do którego nawiązuje nazwa zamku Neuschwanstein. Turyści mogą też obejrzeć pomieszczenia dla służby i kuchnię. W zabytku zastosowano wiele technologicznych nowinek: windy, system ogrzewania, bieżącą (ciepłą i zimną) wodę w kuchni.
W pobliżu zamku Neuschwanstein stoi Hohenschwangau, w którym Ludwik II spędził dzieciństwo. Kiedy zwiedzałem go, przewodnik dużo opowiadał o szalonym królu. Chyba władca nie był takim szaleńcem, skoro wzniósł obiekty, które ściągają do Bawarii setki tysięcy turystów, a koszty poniesione na ich budowę zwróciły się wielokrotnie. Dobrze się stało, że po śmierci króla nie spełniono jego woli i nie zburzono zamku kamiennego łabędzia.