Rum z trzciny cukrowej – lokalny przysmak
Sérgio Silva robi zawiedzioną minę, gdy degustację kończę na kilku łykach. W ręku trzyma szklaną butelkę wypełnioną trzcinowym spirytusem, przed momentem zlanym z wielkiej gorzelniczej kadzi. Nie wiem, czego się spodziewał. Że niby mam to wszystko wypić? Alkohol jest krystalicznie czysty i zatrważająco mocny. Czuć jednak wprawną destylację - nie pali w gardło, nie zatyka, jest lekko aksamitny w smaku. Ale po spożyciu tego, co Sérgio trzyma w ręku, z pewnością nie wyszedłbym stąd o własnych siłach. Po dalszej obróbce i rozcieńczeniu napitku powstanie aguardente - rum z trzciny cukrowej, konkretny i szybko szumiący w głowie. Trochę lekceważony przez turystów, ale hołubiony przez maderskich rybaków, snujących się po mieścinach rozrzuconych po wyspie lub przesiadujących w spowitych półmrokiem barach i ciasnych spelunkach.
NA TEMAT:
Historia i atrakcje
W należącej od 1952 roku do rodziny Sérgio malutkiej fabryce w Calheta - miejscowości na południowym zachodzie Madery - przez dwa tygodnie w roku, na wiosnę, trwa wytężona praca, a niewielki hangar wypełnia się słodkawo-mdłym zapachem wyciskanej w mechanicznych prasach trzciny cukrowej. Niegdyś Madera była trzcinowym potentatem, pierwsze plantacje powstały tuż po odkryciu wyspy przez portugalskich żeglarzy w 1418 r. Z każdym kolejnym rokiem produkcja przynosiła coraz większe zyski, co w dużej mierze było zasługą zmuszanych do darmowej pracy dłużników, skazańców oraz Żydów, którzy odmawiali przyjęcia chrztu. Ta mało chlubna historia z pewnością kładzie się cieniem na dziedzictwie maderskich plantacji. Być może Sérgio Silva miałby na ten temat coś do powiedzenia, ale właśnie częstuje mnie mocnym spirytusem i słodkimi ciastami - to nie czas na grzebanie w przeszłości.
Rum aguardente dobry na wszystko
Lata świetności trzcinowego imperium pozostają dziś tylko wspomnieniem. Europa postawiła na tańszy i łatwiejszy do uzyskania cukier z buraków. Sérgio wciąż jednak niestrudzenie przerabia to, co rośnie na nielicznych pozostałych jeszcze plantacjach. Słodki, orzeźwiający sok ze świeżej trzciny ma mnóstwo zastosowań: powstaje z niego nie tylko wspomniany już cukier i rum, ale i owocowy likier, bezalkoholowy napój, a także brunatna melasa, która trafia do bolo de mel - pysznych, ciężkich ciast, których wyrobem zajmuje się kilka roześmianych kobiet na pięterku fabryki. Mieszkańcy Madery są przekonani o zdrowotnych właściwościach wyrobów z trzciny cukrowej. Mają pomagać nie tylko w przeziębieniach, ale także przy poważnych schorzeniach, z którymi z trudem radzi sobie współczesna medycyna.