ROSJA

Rosja. Gdzie tory poniosą, czyli koleją nad Bajkał

Małgorzata Straszewska, 18.12.2019

Rosja. Gdzie tory poniosą, czyli koleją nad Bajkał

fot.: SUPARIN / SHUTTERSTOCK.COM

Rosja. Gdzie tory poniosą, czyli koleją nad Bajkał
Żeby przejechać całą trasę Kolei Transsyberyjskiej, trzeba na tydzień zamieszkać w pociągu. Ja jadę nad Bajkał, pokonam „zaledwie” nieco ponad jej połowę.

Na Dworcu Jarosławskim w Moskwie zaczyna się najdłuższa trasa kolejowa na świecie: pociągi do Władywostoku pokonują 9300 km, przekraczając osiem stref czasowych. Jak pisze Igor T. Miecik w reportażu „14:57 do Czyty”: „To spoiwo Rosji. Bez tej kolei nie ma Rosji. Bez tej kolei byłyby tylko zagubione w bezkresie Syberii punkciki: (…) Omsk, Nowosybirsk, Krasnojarsk, Irkuck (…). To kolej zmieniła te punkciki w miasta i zszyła je w imperium”. Wielka Syberyjska Droga łącząca Ural z wybrzeżem Pacyfiku była pomysłem cara Aleksandra III – w 1891 r. jego syn Mikołaj uroczyście położył kamień węgielny we Władywostoku. Budowa trwała 25 lat. Parafrazując tytuł reporterskiego zbioru, czekająca mnie przygoda mogłaby nosić tytuł „23:45 do Władywostoku” (aczkolwiek wysiądę w Irkucku, po 76 godzinach drogi). Przechodzę przez kontrolę bezpieczeństwa i staję przy peronach. Mój pociąg ma kategorię „firmiennyj” – co oznacza wyższy standard – i jakże wymowną nazwę Rossija. Rzędy szaro-czerwonych wagonów RŻD (Rossijskije Żeleznyje Dorogi) zdają się ciągnąć w nieskończoność. Odnajduję mój dom na szynach. Stoi już przed nim kolejka pasażerów z tobołkami, torbami, plecakami, walizkami – w ilościach, jakich nie widziałam do tej pory.

NA TEMAT:

Wyciągam paszport, bilet i melduję się przed wyprostowaną jak struna prowadnicą w szaro-czerwonym uniformie. To ktoś znacznie więcej niż konduktorka. To „opiekunka” wagonu i strażniczka porządku. Do niej zwraca się ze wszystkimi potrzebami i problemami, ona wydaje słynne szklanki na herbatę w metalowych koszyczkach i dba, by w samowarze był wrzątek. Pilnuje, żeby pod koniec postoju wszyscy wrócili na pokład. Często przypomina w tym surową wychowawczynię na koloniach zaganiającą niesfornych podopiecznych. Warto mieć z nią dobre relacje. Jadę trzecią klasą, tzw. plackartą, czyli otwartym wagonem z miejscami do spania dla 54 osób. Jest czysto, przy każdym łóżku znajduje się gniazdko, a z toalety można korzystać w dowolnym momencie (w starszych pociągach uciążliwością bywają tzw. przerwy sanitarne podczas przejazdu przez teren zabudowany), działa klimatyzacja. Ruszamy. Młode dziewczyny z pozazdroszczenia godną zwinnością wskakują na górne prycze, ja prawie od razu zasypiam.

Kolej Transsyberyjska - symbol potęgi

Budzę się koło dziesiątej, ponad 800 km dalej. Moja poputczica, jak po rosyjsku określa się towarzyszkę podróży, Tatiana jest z Murmańska.Pod pretekstem wypoczynku w sanatorium we Władywostoku postanowiła spełnić swoje marzenie i przejechać całą trasę. – Ta kolej to symbol potęgi – mówi z dumą. – Tyle tysięcy kilometrów przez ten piękny kraj, największy na całej planecie!

Rosja. Gdzie tory poniosą, czyli koleją nad Bajkał
Szklanki z metalowymi koszyczkami stały się symbolem podróży rosyjskimi kolejami  Fot. FAYE KAO / SHUTTERSTOCK.COM

Nasze młode sąsiadki od razu interesują się inastranką mówiącą po rosyjsku i wypytują mnie, dlaczego tu jestem, czy mam rodzinę. Rosjanie nie uznają grzecznościowych small talków. Rozmowa, zwłaszcza ta w podróży, zazwyczaj niemal od razu schodzi na głębszy poziom. Dziewczyny – studentki – wracają do domu, do Omska, po trzech miesiącach wakacyjnej pracy. Były prowadnicami, obsługiwały trasy na południe od Moskwy: nad Morze Czarne, do Adlera, Soczi. Pokazują mi swoje mundury. Wreszcie pierwsza stojanka. Kirow, najbardziej wysunięta na północ stacja na trasie. Na peronie od razu widać, kto jest „zwykłym” pasażerem, a kto turystą. Ci pierwsi łapią za telefony, by dać znać najbliższym, jak przebiega droga. Ci drudzy biegają wzdłuż torów, robiąc zdjęcia. Obok stoi chiński pociąg relacji Moskwa – Ułan Bator – Pekin oraz białoruski relacji Mińsk – Nowosybirsk. Odtąd rytm podróży wyznaczają postoje, szybkie „zwiedzanie” dworców oraz orientowanie się, w której strefie czasowej się znajdujemy.

Rosja. Gdzie tory poniosą, czyli koleją nad Bajkał
Dworzec w Irkucku został wybudowany w 1908 r. nad brzegiem rzeki Angary Fot. MIKADUN/SHUTTERSTOCK.COM

Godziny w pociągu upływają na patrzeniu przez okno. Każdego dnia krajobraz diametralnie się zmienia – od płaskiej jak stół Niziny Zachodniosyberyjskiej po gęsto porośnięte tajgą góry Wyżyny Środkowosyberyjskiej (– Ach, bezkresne, zielone morze drzew. Nigdzie na świecie takiego nie ma – wzdycha zachwycona Tatiana). Raz na jakiś czas mijamy bezładnie rozrzucone, kolorowe, drewniane domy. Panuje senna, leniwa atmosfera: czytanie, spanie, granie w karty, jedzenie, picie herbaty. Sama nie wiem, kiedy tracę poczucie czasu i przestrzeni. Setki kilometrów zmieniają się w tysiące. Przejeżdżamy przez kolejne ogromne rzeki: Irtysz, Ob, Jenisej. Gdy śledzę mapę, Polska robi się coraz mniejsza i mniejsza, aż staje się naprawdę maleńka.

***

Cały tekst Małgorzaty Straszewskiej przeczytasz w styczniowym wydaniu magazynu „Podróże”.

PODRÓŻE/01/2020

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.