Tatrzański wieczór wrażeń
Słońce szybko kryje się za horyzontem, narciarze zjeżdżają już ostatni raz ze Skalnatego Plesa. Spieszą się, bo w Tatrach nie oświetla się tras. Ale Tatrzańska Łomnica nie kładzie się jeszcze spać. Narciarze wędrują do barów, zaś na stoki ruszają armatki śnieżne. Po nich wyjadą ratraki, tutaj nazywane tatrakami. Jeden z nich wyjątkowo zostanie dziś naszą taksówką. Pakujemy się w 10 osób do wnętrza kolosa i rozpoczynamy imprezę o intrygującej nazwie „Tatrzański wieczór wrażeń”. Wrażenia są, póki co, mieszane. Tatrak to nie porsche. W kabinie jest ciasno i głośno, za to Słowacy częstują nas „tatrzańskim czajem”. Wbrew nazwie nie jest herbatą, a ziołową nalewką.
Wspinamy się trzysta metrów do stacji kolejki. Trudno nam ją poznać. Za dnia setki narciarzy zaczynały tu zjazd. Teraz jest cicho i ciemno. Bar, do którego wszyscy wpadali na przekąskę, też mocno się zmienił. Dzięki obrusom i światłom świec przeistoczył się w elegancki lokal. Zamawiamy już nie smażony ser, a specjały tatrzańskiej kuchni i wino z południa Słowacji. Dopytuję Juraja, który nas tu zabrał, czy prosto z imprezy możemy wziąć udział w sekretnym finale wieczoru. Juraj uśmiecha się tajemniczo i odpowiada, że relaks nam się przyda. Do zabawy, jaka nas czeka, trzeba bowiem podejść na pewnym luzie.
Na zewnątrz zakładamy czołówki. Będą jedynym źródłem światła podczas zjazdu na skifoksie. Przypomina on taboret, ale zamiast czterech nóg ma nartę. Nie ma kierownicy. Ani hamulców. Za dnia pewnie nikt nie paliłby się do zjazdu, ale ciemność dodaje animuszu. Nieświadomi, co nas czeka, jeden po drugimi ruszamy po zupełnie czarnym stoku i w parę chwil rozwijamy zawrotne prędkości. Dobiega mnie pierwszy krzyk – to ktoś z naszych wylądował w śniegu. Za moment przesadzam z prędkością i sam leżę w świeżej zaspie. Powtórkę zaliczam jeszcze kilka razy i na mecie jestem już cały mokry, podobnie jak reszta ekipy. Wciąż wystraszeni i z błyskiem szaleństwa w oczach zgadzamy się, że wrażeń dziś nie brakowało.
Nartostrady w Tatrach
Tatry Wysokie (shutterstock.com)
Impulsem do rozbudowy zimowej infrastruktury w Tatrach był... huragan. Velka Kalamita, która uderzyła w Tatry Wysokie w listopadzie 2004 r., zniszczyła dużą część lasów. Na ogołoconych stokach zbudowano trasy narciarskie. O huraganie przypominają widoczne tu i ówdzie pojedyncze drzewa, które oparły się jego sile. Na dole widać już wyrastające powoli nowe pokolenie lasu.
Lodowa Katedra i narty na Hrebienoku
W Starym Smokowcu warto wjechać kolejką na Hrebienok. Na tej górze każdej zimy powstaje Lodowa Katedra z galerią magicznie podświetlonych rzeźb lodowych. Co roku w ostatni styczniowy weekend na Hrebienoku odbywa się także Tatry Ice Master. To międzynarodowy turniej rzeźbienia w lodzie, podczas którego widzowie z bliska obserwują, jak powstają te krótkotrwałe dzieła sztuki.
Na Hrebienoku przekonamy się, że zjeżdżanie jak za dziecięcych lat także dostarcza wielu emocji. Działa tu 2,5-kilometrowy profesjonalny tor saneczkowy (sanki – 6 euro; 2 godziny jazdy – 12 euro), z którego da się korzystać także po zmroku (wtorek, piątek, sobota – 19.00- 21.00; 7 euro/zjazd).
Łomnicki Szczyt
Dwa najwyższe szczyty Tatr dzieli nie tylko 30 metrów wysokości, ale też sposób ich zdobywania. Na Gerlach turyści wchodzą z przewodnikiem, w małej grupie, związani liną. Łomnicki Szczyt można „zdobyć” kolejką. Na samym wierzchołku (2634 m n.p.m.) jest platforma, po której spaceruje się na miękkich nogach, ze wzrokiem utkwionym w granie Tatr, a także kawiarnia i apartament, w którym można zostać na noc (wjazd – 27 euro, nocleg – 549 euro/ apartament/noc).
Aquacity Poprad
W razie mgły czy innych przekleństw narciarzy nie pakujmy się do domu. Dobrym pomysłem będzie wizyta w spa, np. kąpiel w Aquacity Poprad (10.00- 21.00, wstęp – 22 euro/dzień), albo piwo w kultowym klubie Humno z wiszącym u stropu cadillakiem, którym jeździła Madonna (www.humnotatry.sk).
Narty biegowe
Jeśli opatrzą nam się widoki w Tatrzańskiej Łomnicy, wyskoczmy do Szczyrbskiego Jeziora, a gdy znudzi się noszenie butów narciarskich, zamieńmy je na lżejsze, do biegówek. Dla tych, co chcieliby spróbować sił na „bežkách”, wytyczono 25 kilometrów tras układających się w 11 pętli o różnym poziomie trudności (wypożyczenie kompletu – 17 euro/dzień).
Tatry Wysokie praktycznie
Tatry Wysokie (shutterstock.com)
Jak dojechać
15 grudnia startują połączenia Air Baltic z Warszawy do Popradu (loty we wtorki od 245 zł w obie strony; taksówka do Smokowca – 8 euro). Samochodem najlepiej jechać przez Kraków, Nowy Targ i Łysą Polanę lub Jurgów.
Gdzie spać
Penzión Koliba – drewniana górska chata urządzona w tradycyjnym tatrzańskim stylu. Wygodny dojazd do Tatrzańskiej Łomnicy (6 km) i Popradu (20 km). Od 161 zł/pok./noc.
Grand Hotel Praha – elegancki i komfortowy obiekt ze strefą spa, zbudowany sto lat temu w secesyjnym stylu. Zaledwie kilka minut spacerem od wyciągów w Tatrzańskiej Łomnicy. Nocleg w pokoju 2-os. – od 372 zł (listopad- grudzień) do 541 zł (styczeń).
Narty w Tatrach Wysokich
Skipass w listopadzie i grudniu (do 23.12) kosztuje 28 euro/ dzień i 138 euro/6 dni. Od 23.12 do końca marca 33 euro/dzień i 174 euro/6 dni. Pełen cennik na www. vt.sk. Ceny są niższe przy zakupie karty Gopass. Pozwala ona też na płacenie w barach i wypożyczalniach.
Wypożyczanie sprzętu – w Tatry Motion (Tatrzańska Łomnica, Stary Smokowiec, Szczyrbskie Jezioro). Narty – od 18 euro, buty narciarskie – od 7 euro.