Dookoła Słowackiego Raju
Branko, strażnik z parku narodowego, którego pytam o ciekawą trasę na początek, poleca mi właśnie pętlę dla jednodniowych gości – z Podlesoka w górę wąwozem Suchá Belá, na Kláštorisko, następnie na dół do Hornadu i jego brzegiem z powrotem do Podlesoka. To prawie 8 godzin marszu, więc wyruszamy zaraz po śniadaniu. Jest już ciepło, nawet upalnie, ale zaraz po wejściu na szlak ogarnia nas przyjemny chłód. To zasługa strumienia, wzdłuż którego się wspinamy. Aby uniknąć kontaktu z lodowatą wodą, raz po raz przeprawiamy się po kamieniach i zwalonych kłodach. Tam, gdzie dystans jest za duży na jeden długi skok, pomagają drewniane kładki.
Przed wycieczką upewnijmy się, czy nie boimy się wysokości. Szlak przy wodospadach jest jednokierunkowy (w górę)!
Po wilgotnych stopniach idziemy ostrożnie, bojąc się, czy namoknięte deski nie pękną pod naszym ciężarem. Dopiero następnego dnia Jan, który pracował przy utrzymaniu szlaków w Słowackim Raju, uspokoi nas, że wszystkie kładki są wymieniane co 2-3 lata. Gdy już nauczymy się łapać równowagę, przychodzi pora, by zmierzyć się z lękiem wysokości. Kulminacyjnym punktem wąwozu jest bowiem Misowy Wodospad. Ma 29,5 metra, czym najpierw przybyszy oszałamia, a potem lekko przeraża, gdy odkrywają, że jedyną drogą pod górę jest drabina przytwierdzona do skały. Zawracać nie wolno (szlak jest jednokierunkowy) i nie warto, bo wszystkie rajskie atrakcje – kładki, łańcuchy, połamane drzewa – za wodospadem występują w jeszcze większym natężeniu.
Skrzyżowanie głównych szlaków
Po wyjściu z wąwozu docieramy do Kláštoriska. Tu zbiegają się różne trasy przecinające Słowacki Raj. Na skrzyżowaniu jest schronisko górskie, a dalej polana i ruiny klasztoru kartuzów. Wokół krząta się grupa archeologów. Dzięki ich pracy możemy zobaczyć, w jak niewielkich celach mieszkali tu mnisi. Kartuzi wybrali to miejsce, kierując się swą regułą zakonną – szukali oazy spokoju do pracy, postu, modlitwy i przebywania w odosobnieniu. Nie mogli lepiej trafić. Spoglądam na okolicę z położonego nieopodal szczytu Čertova Sihoť i nie dostrzegam żadnych śladów cywilizacji. Żadnego koloru poza ciemnozielonym.
Pętlę domyka przełom Hornadu. To potężniejsza rzeka od żłobiących rokliny strumieni, więc wyrzeźbiła głęboki kanion. Jeszcze w latach 70. przejście tego odcinka możliwe było tylko podczas srogiej zimy, po lodzie. Dziś pomagają nam stalowe półki umocowane w skałach, ale łatwo nie jest. W pewnym momencie przez szum Hornadu przebija się głuchy pomruk. Nadciąga burza. Porządnie zmęczeni przyspieszamy kroku, by ulewa nie dopadła nas przy łańcuchach. Udaje nam się. Ścianę deszczu oglądamy przez szybę w naszym pensjonacie w Podlesoku, przy pierogach z bryndzą.
Słowacki Raj praktycznie
Jak dojechać
Wybierając się w do Słowackiego Raju w wakacje 2021 trzeba przede wszystkim pamiętać o obostrzeniach związanych z koronawirusem. O tym jakie zasady wjazdu obowiązują turystów przekraczających polsko-słowacką granicę piszemy tutaj. Do Słowackiego Raju najwygodniej dojechać samochodem. Od przejścia granicznego w Łysej Polanie to 65 kilometrów. Należy przejechać przez Poprad i za miastem skręcić w drogę nr 18 na Prešov. Z niej, po kilkunastu kilometrach, odbija się w prawo na Hrabušice i Podlesok. Bez samochodu najłatwiej pojechać przez Zakopane, busem do Łysej Polany i dalej autobusami do Popradu i Hrabušic ( rozkład – www.busy.sk).
Gdzie spać
Najlepszą bazą do eksploracji Słowackiego Raju jest Podlesok, skąd wychodzą szlaki na wąwóz Suchá Belá i przełom Hornadu. Gdzie zatrzymać się na nocleg?
* Autocamping Podlesok
* Pensjonat Ranč Podlesok
* Hotel Slovenský Raj
Wstęp
* Park Narodowy Słowacki Raj: 1 dzień – 1,5 euro
* Dobszyńska Jaskinia Lodowa: 9 euro/os. Otwarta od 01.06.
Uważaj
Trasy Słowackiego Raju nie wymagają specjalnego sprzętu ani umiejętności wspinaczkowych, ale przed wyruszeniem sprawdźmy, czy na pewno nie boimy się wysokości. Część osób przekonuje się o tym dopiero po dotarciu do wodospadów. Nie są w stanie zawrócić, gdyż szlakiem wolno wędrować tylko pod górę, i konieczne jest wzywanie na pomoc helikoptera. Swoją reakcję na wysokość poznamy w parku linowym np. Monkeyland w Nowej Wsi Spiskiej. Spacer po przeszkodach da nam przedsmak tego, co czeka nas na szlaku.